13.03 - Ferrara - Bolonia - WrocławRano szybko zbieramy bagaże i idziemy na ostatni spacer po Ferrarze. Została nam ostatnia już turystyczna trasa - żółta. Pogoda znowu nas nie rozpieszcza. Jest pochmurno, zimno i wietrznie. Naciągamy czapki na uszy, wkładamy rękawiczki i ruszamy przez puste jeszcze ulice Ferrary. Aura nie zachęca do fotografowania, na karcie ląduje raptem parę pstryków.
Docieramy do Palazzo Schifanoia z XIV w.
Po przebudowie w XV w. stał się pierwszym przykładem architektury renesansowej w Ferrarze .
Tak, tak! To tu kryją się TE
freski ...
Zamiast karmić oczy i dusze we wnętrzach Schifanoia idziemy nakarmić żołądki
.
Siadamy w jakimś sympatycznym barze w okolicy Piazza del Municipio i zamawiamy po ogromnej panini.
Potem zostaje nam już tylko spacer na dworzec kolejowy.
Punktualny co do minuty
regionale veloce trenitalii w pół godziny zawozi nas do Bolonii.
Ponieważ do odlotu mamy trochę czasu postanawiamy sprawdzić jeszcze jedną polecaną gelaterię. Spróbowaliśmy cztery smaki i teraz też możemy polecać
.
Gelateria Galliera 49 serwuje najlepsze lody pistacjowe jakie w życiu jadłam
.
Tym smacznym akcentem kończymy nasz marcowy urlop.
Jeszcze tylko parę fotek z nieba
.
I lądujemy.
==========================================================================================================
Tytułem podsumowania parę luźnych uwag, spostrzeżeń i wniosków. Subiektywnych.
Kampania i Emilia-Romania to zupełnie różne Włochy
. Podejrzewam, że te sycylijskie będą jeszcze inne
.
Włoska kuchnia rządzi, a lody nie mają sobie równych
.
Jedyne co zmienilibyśmy w planie wyjazdu to jeden nocleg więcej w Ferrarze kosztem jednego mniej w Ravennie. Pod względem uroku i klimatu pierwsze miasto bije to drugie o głowę.
Jedyne co nam się podczas tego tygodnia na włoskiej ziemi nie podobało i na co naprawdę możemy głośno narzekać to pogoda. Marzec okazał się wyjątkowo kiepskim miesiącem na zwiedzanie i marcowego wyjazdu do Italii raczej już nie powtórzymy.
Ta chłodna i deszczowa aura w najmniejszym nawet stopniu nie ostudziła jednak naszych apetytów na podróżowanie po Włoszech. Mamy kilka konkretnych pomysłów, które pewnie doczekają się realizacji w ciągu najbliższych paru lat.
No i jeszcze to co mnie samą zawsze ciekawi w innych relacjach czyli koszty
.
I. Samolot 410 zł, pociągi ok. 55 euro (ok. 240 zł) plus ok. 10-12 euro (50 zł) za komunikację autobusową w Bolonii co daje łączenie 700 zł za ogólnie pojęty transport. Paliwo, autostrady, parkingi 0,00 zł. I to jest główny powód, dla którego lubimy się z trenitalią.
II. Noclegi 324 euro (ok. 1400 zł)
III. Bilety wstępu 45 euro (ok. 200 zł)
IV. Biorąc pod uwagę, że koszt całej imprezy wyniósł jakieś 3,5 tys. to przejedliśmy ok. 1200 zł.
Dziękujemy wszystkim odwiedzającym, że zechcieli spędzić tu swój czas.
Do zobaczenia w kolejnych relacjach
.