09.03 - Bolonia, dzień IV
Cmentarz Certosa - Cimitero monumentale della Certosa
Ciągle pada . Rzesiście . Zaczynam żałować, że nie skorzytałam z jednej z niezliczonych ulicznych ofert zakupu parasola, składanych przez przedsiębiorczych imigrantów. Nasz mały składany nie daje rady naszej trójce, tzn. mnie, mężowi i aparatowi . A aparat najczęściej ma priorytet .
Na szczęście większość dnia spędzimy pod arkadami, bo wybieramy się na spacer do Sanktuarium Madonna di San Luca.
Ale zanim pójdziemy do sanktuarium zajrzymy na niezwykły cmentarz. Niezwykły, bo zupełnie niepodobny do tych naszych. Czytając przed wyjazdem, że Certosa jest miejscem, gdzie warto zajrzeć, byłam mocno sceptyczna . Dziś mogę to potwierdzić .
Jak sięgam pamięcią fotografowaliśmy dokładnie dotychczas tylko trzy cmentarze - Powązki, wrocławski cmentarz żydowski przy Ślężnej i właśnie bolońską Certosę .
Tyle wstępu, jedziemy. Przy Via Ugo Bassi musimy się przesiąść.
Ponieważ przystanek jest dokładnie na przeciwko wejścia do mercato oczywiście nie potrafię sobie odmówić .
Na cmentarz oczywiście prowadzą arkady . W odróżnieniu od tych w centrum mocno zapuszczone .
Cmentarz założono w 1800 r. w miejscu zajmowanym od 1300 r. przez zakon Certosa di San Girolamo di Casara. W 1797 roku, decyzją Napoleona opactwo zostało skonfiskowane i zamknięte.
Więcej o Cimitero della Certosa można poczytać tutaj.
Zaraz po wejściu na teren cmentarza jako pierwsze intrygują nas schody prowadzące w dół. Schodzimy i stajemy jak wryci . Jak okiem sięgnąć w każdą stronę ciągną się podziemne korytarze. Idziemy kawałek wzdłuż ścian, które od podłogi do sufitu pokryte są pamiątkowymi tablicami. Po jakichś trzech zakrętach wracamy w obawie, że zgubimy się w tych katakumbach.
Na powierzchni jest nie mniej ciekawie. Cały cmentarz zajmują długie rzędy portyków z płytami nagrobnymi.
Miejscami arkady mają nawet dwa poziomy, co jakiś czas trafiamy też na bogato zdobione sale.
Certosa do bogactwo sztuki nagrobnej, mnóstwo ciekawych i oryginalnych rzeźb i pomników. Bardzo żałujemy, że przez ulewny deszcz musimy ograniczać się do zerkania spod arkad.
Do znajdującego się na terenie cmentarza kościoła San Girolamo nie zaglądamy, bo trwają akurat uroczystości pogrzebowe.
Opuszczamy Cimitero della Certosa, następny punkt programu to Santuario Madonna di San Luca.
Zdradzę tylko, że ciekawsza od sanktuarium była sama droga do niego. Sanktuarium zwyczajnie nie było widać .