tony montana napisał(a):Anzio - darze sentymentem, poniewaz spędziliśmy tam duża część ostatniego dnia roku,
A ja się nie mogę przekonać do zwiedzania Włoch zimą. Spróbowaliśmy raz i to jednak nie to .
wiola2012 napisał(a):Ciesz się, że nosi, bo ja swój aparat muszę nosić sama. Mężowi wystarczy komórka.
To odwrotnie jak u nas . Odkąd mam telefon, który potrafi robić zdjęcia, to z aparatem chodzi tylko Paweł.
Ja bardzo lubię sobie szukać kadrów i pstrykać, ale zupełnie nie mam zacięcia, żeby grzebać w ustawieniach. Ostatnio byliśmy parę dni w Krakowie i trochę znowu pochodziłam z aparatem. W praktyce wyglądało to tak, że mąż co jakiś czas sam przestawiał mi te wszystkie suwaczki w menu .
wiola2012 napisał(a):Ps. Ale do tej rozmytej wody w fontannie to chyba i statyw musiał mieć?
Wszystkie są bez statywu .
Teraz statywu używamy już tylko, żeby zrobić sobie wspólne zdjęcie. Zabieramy ze sobą malutki Manfrotto Pixi.
piekara114 napisał(a):Pewnie jakby wygrał Rzym to tam byśmy wylądowali...
To co ostatecznie wygrało?
piekara114 napisał(a):A z ciekawości jaka cena kremu była we Włoszech?
Dokładnie nie pamiętam, ale chyba coś koło 5 euro.
Niedługo to sprawdzę .
piekara114 napisał(a):Bo ja nawet się nie rozglądałam, bo wiedziałam, że do kabinówki nie dam rady włożyć.
My od jakiegoś czasu robimy tak, że przynajmniej jedna walizka wraca jako bagaż rejestrowany 10 kg.