Leszek Skupin napisał(a):Oooooo cześć Maslinka
Cześć Leszku Kopę lat!
I podobno ani mąż ani Kraków jej się nie spodobał. O ile z mężem ciężka sprawa to zaczęła od remontu Wawelu i założenia ogrodu z włoszczyzną (na ternie Wawalu oczywiście)marze_na napisał(a):Bona po raz pierwszy zobaczyła swojego małżonka dopiero po przybyciu na dwór królewski do Krakowa. I jak głosi plotka była już w ciąży
Jak to dobrze, że Wam się ten Neapol tak spodobał ... zobaczę wszystko co warte zobaczenia ... bo sama się tam nie wybiorę ... raczejmarze_na napisał(a):Czy okolice Piazza Garibaldii rzeczywiście są tak niebezpieczne jak piszą? Nie wiem . Mnie okradli akurat przy innym piazza, ale o tym w swoim czasie .
piotrf napisał(a): przecież jakieś nałogi trzeba mieć , a ten na szczególnie szkodliwy nie wygląda
piekara114 napisał(a):I podobno ani mąż ani Kraków jej się nie spodobał. O ile z mężem ciężka sprawa to zaczęła od remontu Wawelu i założenia ogrodu z włoszczyzną (na ternie Wawalu oczywiście)marze_na napisał(a):Bona po raz pierwszy zobaczyła swojego małżonka dopiero po przybyciu na dwór królewski do Krakowa. I jak głosi plotka była już w ciąży
mysza73 napisał(a):Jak to dobrze, że Wam się ten Neapol tak spodobał ... zobaczę wszystko co warte zobaczenia ... bo sama się tam nie wybiorę ... raczejmarze_na napisał(a):Czy okolice Piazza Garibaldii rzeczywiście są tak niebezpieczne jak piszą? Nie wiem . Mnie okradli akurat przy innym piazza, ale o tym w swoim czasie .
marze_na napisał(a):mysza73 napisał(a):Jak to dobrze, że Wam się ten Neapol tak spodobał ... zobaczę wszystko co warte zobaczenia ... bo sama się tam nie wybiorę ... raczejmarze_na napisał(a):Czy okolice Piazza Garibaldii rzeczywiście są tak niebezpieczne jak piszą? Nie wiem . Mnie okradli akurat przy innym piazza, ale o tym w swoim czasie .
Twoja strata .
Nie wyolbrzymiałabym tego przykrego incydentu, bo równie dobrze mógł się przytrafić w Rzymie, Barcelonie czy Paryżu.
Trzeba zachować elementarne środki ostrożności i tyle, a mi w pewnym momencie zabrakło trochę czujności, instynktu i wyobraźni.
Osobno trzymaliśmy dokumenty, osobno kartę do bankomatu i osobno portfel, w którym przezornie nigdy nie było więcej niż 50 euro. Wszystko w wewnętrznych kieszonkach na zamki. Natomiast telefon zdarzało mi się wkładać do zewnętrznej kieszeni na rzep. No i ktoś mi go wyjął w maksymalnym tłoku podczas wsiadania do autobusu przy Muzeum Archeologicznym.
Przebolałam jakoś stratę i nie obraziłam się na Neapol. Drugiego telefonu strzegliśmy już jak oka w głowie.
Strzegli nas też sami mieszkańcy Neapolu , którzy o sposobach działania złodziei wiedzą przecież najwięcej. Było parę sytuacji, kiedy Włosi sami zwracali mi uwagę, żeby dobrze pilnować dobytku. Np. kupowałam wodę w małym sklepiku. Zapłaciłam, wzięłam w jedną butelkę wodę, w drugą portfel i idę do wyjścia. Sprzedawca mnie zatrzymał, wyjął mi z ręki butelkę, kazał najpierw schować portfel i zamknąć torbę i dopiero po tym oddał mi wodę i wypuścił ze sklepu. Ktoś inny zwrócił mi na ulicy uwagę, że pasek od torby powinnam przełożyć przez szyję i o tym też warto pamiętać, bo zdarza się, że złodziej przejeżdża obok skuterem, wyrywa torebkę i tyle go widzieli.
Trzeba być po prostu czujnym i ostrożnym i nie stwarzać okazji złodziejom. W każdym turystycznym miejscu.
mysza73 napisał(a):... choć telefonu szkoda ,
mysza73 napisał(a):choć z drugiej strony, czy w jakimś innym mieście zdarzyło Wam się, żeby miejscowi Was tak przestrzegali?
marze_na napisał(a):mysza73 napisał(a):choć z drugiej strony, czy w jakimś innym mieście zdarzyło Wam się, żeby miejscowi Was tak przestrzegali?
Nie. Ale z trzeciej strony jeszcze tylko na Sycylii miejscowi byli tak kontaktowi, otwarci, bezpośredni, pomocni i troszczący się o swoich było nie było gości.
marze_na napisał(a):Zapraszamy na relację z naszej drugiej (i pewnie nie ostatniej ) podróży po Neapolu i Kampanii.
marze_na napisał(a):tiwa napisał(a):Zaintrygowało mnie to cmentarzysko skuterów
To jedno z paru ciekawych miejsc, o których istnieniu podczas pierwszego pobytu w Neapolu nawet nie mieliśmy pojęcia .
marze_na napisał(a):Nie wyolbrzymiałabym tego przykrego incydentu, bo równie dobrze mógł się przytrafić w Rzymie, Barcelonie czy Paryżu.
Trzeba zachować elementarne środki ostrożności i tyle, a mi w pewnym momencie zabrakło trochę czujności, instynktu i wyobraźni.
Osobno trzymaliśmy dokumenty, osobno kartę do bankomatu i osobno portfel, w którym przezornie nigdy nie było więcej niż 50 euro. Wszystko w wewnętrznych kieszonkach na zamki. Natomiast telefon zdarzało mi się wkładać do zewnętrznej kieszeni na rzep. No i ktoś mi go wyjął w maksymalnym tłoku podczas wsiadania do autobusu przy Muzeum Archeologicznym.
Przebolałam jakoś stratę i nie obraziłam się na Neapol. Drugiego telefonu strzegliśmy już jak oka w głowie.
Strzegli nas też sami mieszkańcy Neapolu , którzy o sposobach działania złodziei wiedzą przecież najwięcej. Było parę sytuacji, kiedy Włosi sami zwracali mi uwagę, żeby dobrze pilnować dobytku. Np. kupowałam wodę w małym sklepiku. Zapłaciłam, wzięłam w jedną butelkę wodę, w drugą portfel i idę do wyjścia. Sprzedawca mnie zatrzymał, wyjął mi z ręki butelkę, kazał najpierw schować portfel i zamknąć torbę i dopiero po tym oddał mi wodę i wypuścił ze sklepu. Ktoś inny zwrócił mi na ulicy uwagę, że pasek od torby powinnam przełożyć przez szyję i o tym też warto pamiętać, bo zdarza się, że złodziej przejeżdża obok skuterem, wyrywa torebkę i tyle go widzieli.
Trzeba być po prostu czujnym i ostrożnym i nie stwarzać okazji złodziejom. W każdym turystycznym miejscu.