We Włoszech znajduje się najstarszy na świecie uniwersytet, jest nim założony w 1088 roku Uniwersytet Boloński. Na terenie Włoch znajdują się 2 słynne wulkany: Etna i Wezuwiusz. We Włoszech trzykrotnie odbywały się igrzyska olimpijskie w latach 1956, 1960 i 2006. We Włoszech znajduje się 50 obiektów światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Modena we Włoszech to prawdziwa stolica samochodów sportowych, mieści się w niej 5 fabryk luksusowych samochodów sportowych: Ferrari, Maserati, Lamborghini, Pagani i De Tomasso.
piekara114 napisał(a):(bo chyba nie mieliście tylko cabin bage na tyle dni...)
Mieliśmy . Tyle ile ryanair pozwala wnieść na pokład. No prawie, bo torby na ramię miały kilka centymetrów więcej, a walizki troszkę przekraczały dopuszczalne 10 kg. Przy pakowaniu było wesoło, ale do teraz jestem z nas dumna .
Na 19 dni W życiu bym się nie dała rady spakować (mam nadzieję, że choć w kilku app. była pralka) Powinnaś być z siebie dumna
longtom napisał(a):Przegapić Mroczkowe foty to grzech. Więc jestem.
Cześć! Fotek trochę będzie . Mam nadzieję, że serwer to udźwignie .
piekara114 napisał(a): Na 19 dni W życiu bym się nie dała rady spakować.
Też tak kiedyś myślałam . W praktyce okazało się, że letnie topy i sukienki prawie nic nie ważą i nawet cztery pary butów da się zabrać . Chcesz przepis na to pakowanie? To wyślij adres mailowy na priv . Tylko wiesz, know how kosztuje .
mysza73 napisał(a):Łeeee ... liczyłam na jakiś ślub albo chociaż romans
piekara114 napisał(a): Na 19 dni W życiu bym się nie dała rady spakować.
Też tak kiedyś myślałam . W praktyce okazało się, że letnie topy i sukienki prawie nic nie ważą i nawet cztery pary butów da się zabrać . Chcesz przepis na to pakowanie? To wyślij adres mailowy na priv . Tylko wiesz, know how kosztuje .
Na chwilę obecną wakacji bez własnego samochodu to sobie nie wyobrażam, zwłaszcza na tyle dni. Ja musiałbym jeszcze m.in. maskę do snurkowania tam upchnąć, talerzyk, kubek - obcych nie lubię. Pakowanie na kilka dni to nie problem, mamy ogromną wprawę, ale na 3 tygodnie to już problem.
Sycylię chętnie obejrzę i zwiedzę. Z mapki wynika, że wyspa została zaplanowana do dokładnego poznania. 8 miejsc noclegowych pozwoli Wam zminimalizować pokonywane odległości każdego dnia. Pakowanie co drugi czy trzeci dzień pewnie nie było uciążliwe skoro bagaż niewielki lotniczy. Zapowiada się ciekawie.
piekara114 napisał(a):Na chwilę obecną wakacji bez własnego samochodu to sobie nie wyobrażam, zwłaszcza na tyle dni. Ja musiałbym jeszcze m.in. maskę do snurkowania tam upchnąć, talerzyk, kubek - obcych nie lubię. Pakowanie na kilka dni to nie problem, mamy ogromną wprawę, ale na 3 tygodnie to już problem.
Ja też sobie nie wyobrażam. Faktem jest, że nie spróbowałam jeszcze. Dla nas jedyna różnica przy pakowaniu się na 5 dni a na 4 tygodnie to zapasy suchego prowiantu, trzeba dużo wcześniej rozpocząć zwożenie zakupów do domu i odpowiednio proporcjonalnie dłużej trwa wynoszenie i układanie wszystkiego w aucie. Poza prowiantem wszystko inne trzeba zabrać ze sobą na każdej długości wyjazd. Czasami nie zabieramy mat a innym razem butów górskich.
Świetne fotki. Oglądając te z Rzymu stwierdziłem, że czas tam wrócić. Dzieciakom trzeba pokazać to piękne miasto. Sycylia ciągle w planach, więc chętnie pooglądam a widać, że będzie na co patrzeć .
24.09 - Rzym - Piazza Barberini i fontanna di Trevi
Kupujemy lody i sparkiem udajemy się na Piazza Barberini.
Zanim docieramy na plac Barberinich słońce ma się już ku zachodowi. Ile razy w ciągu całego wyjazdu narzekaliśmy na krótki już o tej porze roku dzień nawet nie zliczę .
Barberini to włoski ród szlachecki, którego najznamienitszym przedstawicielem był Maffeo Barberini. W 1623 r. Maffeo został wybrany papieżem i przyjął imię Urban VIII. Pontyfikat ten trwał ponad 20 lat i wydatnie przełożył się na wzrost sławy i bogactwa całego rodu. Przy placu stoi pałac Barberinich, w którego powstaniu mieli swój udział najwięksi architekci baroku Maderno, Bernini i Borromini. Fotki niestety nie mamy .
Uwieczniliśmy za to zdobiące plac dwie fontanny autorstwa Berniniego, obie ufundowane przez papieża Urbana VIII. Pierwsza to Fontana delle Api (fontanna pszczół). Trzy pszczółki są nawiązaniem do herbu rodziny Barberinich. Ciekawostka jest taka, że fontanna została zaprojektowana jako wodopój dla koni .
Centralne miejsce na placu zajmuje Fontanna Trytona, syna boga mórz Posejdona. Oprócz papieskich atrybutów - tiary i kluczy, fontannę zdobi pszczólkowy herb rodu Barberini.
Pooglądane . Czas na di Trevi. Po drodze w miejscu niewartym odnotowania zjadamy przyzowitę carbonarę i kiepściutką pizzę . Jest już po zmroku, kiedy meldujemy się przy fontannie.
Nie tylko my wpadliśmy na pomysł, żeby spędzić wieczór przy di Trevi .
Z tego miejsca monetą do fontanny raczej nie trafimy . Taki tłum nam nie straszny jeśli stawką jest zagwarantowanie sobie powrotu do Wiecznego Miasta .
Blisko co raz bliżej .
W końcu udaje się zająć strategiczne miejsce .
W samą porę, bo za chwilę zaczyna się pokaz video mappingu.
Z pokazu mamy nawet jakiś filmik. Pierwszy filmik w ogóle nakręcony aparatem, jakość na kolana nie rzuca, ale dla celów ilustracyjnych wystarczy
A tutaj można obejrzeć berdziej efektowny pokaz przygotowany na okoliczność starań Rzymu o organizację IO 2024. Z ubiegania się o organizację ostatecznie zrezygnowano, ale za to jest co oglądać - KLIK.
Wrzucamy jeszcze pieniążki do diTrevi i zbieramy się na pociąg. Zupełnie inny niż pierwotnie planowaliśmy. Bo z tym pociągiem to było tak...
Koncepcji jak dostać się na Sycylię było pare, ale ceny jakoś nie zachęcały do rezerwacji. Dopiero jak ryanair zaproponował 120 zł za lot do Rzymu sprawa nabrała tempa . Sprawdziliśmy na stronie trenitalii połączenia na Sycylię, wyświetliły się dwa wieczorne intercitynotte do Mesyny i dalej do Taorminy. Cena za kuszetkę akceptowalna, jeden nocleg z głowy, wysiadamy rano wyspani mając cały dzień na zwiedzanie, co ważniejsze wysiadamy po wschodniej stronie wyspy i przemieszczmy się na zachód, zamiast robić pętle z Trapani do Trapani. No genialne rozwiązanie Normalnie pękałam z dumy . Klepnęliśmy więc ten lot na Ciampino. Po jakimś miesiącu postanowiliśmy w końcu kupić też bilety na pociąg z obawy, że pula w promocyjnej taryfie super economy w końcu się wyczerpie. Wchodzimy na stronę trenitalii, wybieramy pociąg o 22.30, klikamy kup i wyskakuje error - pociąg czasowo niedostępny . Z ciekawości sprawdzamy połączenie o 21.30 - to samo. Ok, spróbujemy później. Dwa dni później - to samo. Za tydzień - to samo, w końcu już podejmowaliśmy te daremne próby zakupu biletów codziennie, a nawet dwa-trzy razy dziennie . Paweł postanowił działać. Znalazł jakiś adres mailowy i napisał do trenitalii z uprzejmym zapytaniem o możliwość zakupu biletów na nocny pociąg do do Mesyny na 24 września. Dość szybko dostał równie uprzejmą odpowiedź, że problem ze sprzedażą internetową jest tymczasowy i mamy próbować później. Ponieważ czas płynął, a w kwestii dostępności biletów nic się nie zmieniało Paweł ponowił mailowe zapytanie dostając identyczną odpowiedź. Chyba wysyła to jakiś automat . Generalnie jednak do śmiechu nam nie było. Robiło się późno, a najlepsze ceny trenitalia proponuje na więcej niż 30 dni przed wyjazdem. Po raz tysięczny otwieramy więc w przeglądarce http://www.trenitalia.it. Okazuje się, że nie wszyscy byli tak cierpliwi w oczekiwaniu jak my, bo wyprzedały się już wszystkie poranne bilety na połączenia 25.09 . Są jeszcze dostępne pociągi wieczorne i o dziwo po kliknieciu "kup" nie wyświetla się żaden error tylko wymarzony formularz zakupu. Zostać w Rzymie jeden dzień? Fajnie. Kosztem jednego noclegu w Taorminie? Niefajnie. Przy czym to niefajnie jest bardziej niefajne niż fajne jest fajne . Odpalamy ryanaira. Są loty do Katani, nawet nieszczególnie drogie, ale lądowalibyśmy późno, za późno, żeby próbować dostać się jeszcze do Tarominy. Może prom z Neapolu? Odpada, bo płynie do Palermo. Gapię się w mapę i w końcu doznaję olśnienia. Wracam na trenitalię i wklepuję from Roma Termini to Villa S. Giovanni. D..a . Te same dwa pociągi na które biletów kupić się nie da . Niemożliwe. Jeszcze raz, ale tym razem from Roma (Tutte Le Stazioni)to Villa S. Giovanni. Bingo Okazuje się, że na Termini Rzym się nie kończy . Pojedziemy sobie o 23.17 z Roma Tiburtina, a Cieśninę Mesyńską przepłyniemy promem . Koszty - kuszetka 39,90 euro/os., prom 2,50 euro/os.
Roma Tiburtina okazuje się dziwnym miejscem. W porównaniu z Termini niemal wymarłym. Ktoś sobie wymyślił, że zrobi na tym dworcu galerię handlową. Są tego ze trzy poziomy, szerokie korytarze, przeszklone witryny, ale po 21 wszystko już zamknięte, Gorzej, że toalety też zamknęli (opisu poszukiwań toalety w okolicach dworca postanowiliśmy Wam jednak oszczędzić ). Bar właśnie zamykają. Dobrze, że chociaż stolików i krzesełek nie sprzątneli, bo poczekalni też tu nie ma. Chyba, że ma się bilet na jakąś freccię tzn. na kolej dużych prędkości, wtedy można sobie otworzyć wrota do strefy VIP z wygodnymi kanapami. Nie znaleźliśmy też żadnego automatu sprzedającego napoje . Także na Triburtinę z własnym prowiantem .
Nasz pociąg, który prawie 10 godzin wcześniej wyjechał z Turynu, szczęśliwie przyjeżdża o czasie. Odnajdujemy swój przedział, myjemy ząbki, zajmujemy miejsca, układamy poduszeczki. Dobranoc.
Ostatnio edytowano 08.11.2016 22:28 przez marze_na, łącznie edytowano 2 razy