Buongiorno! Benvenuti! La Bella Sicilia!

tony montana napisał(a):Obok Katedry - moje ulubione miejsce w Palermo pokazałaś
La Martorana i San Cataldo

To mamy te same ulubione miejsca .

megidh napisał(a):Przeoczyłam, że zaczęłaś pisać relację z kolejnej Waszej wizyty we Włoszech.

Mam spore zaległości w relacjonowaniu włoskich wyjazdów. Jeden cały nawet nie ruszony, a już kolejny na horyzoncie .

wiola2012 napisał(a):ciekawa jestem skąd wziął się pomysł na połączenie stylu romańskiego z arabskim w kościele .

Normanowie, którzy zajęli Sycylię w drugiej połowie XI wieku próbowali stworzyć własny styl architektoniczny łączący różne kultury obecne na wyspie. Czerpali przede wszystkim ze sztuki bizantyjskiej i muzułmańskiej bo to kawał historii Sycylii. W I połowie VI wieku została ona włączona do Cesarstwa Bizantyńskiego, a ok. 830 roku podbój wyspy rozpoczęli Arabowie, którzy zajęli ją całą w 965 roku.

Palermo, Casa Professa

Przechodzimy przez ulicę Via Maqueda i wkraczamy do dzielnicy Albergaria.
To tu mieszkaliśmy podczas poprzednich wizyt w Palermo i to tu przez kilka ulic ciągnie się bazar Ballarò .

Zanim jednak zgubimy się między kolorowymi straganami zajrzymy do kościoła del Gesù di Casa Professa.
Z zewnątrz bardzo niepozorny i niczym się niewyróżniający.




Wzniesiony został w latach 1564-1636 jako pierwsza świątynia jezuitów po ich przybyciu na Sycylię w 1547 roku.




Wnętrze zaskakuje bogactwem dekoracji. Od podłogi po sufit marmurowe rzeźby, polichromie, stiuki, freski ...








Prace nad wystrojem kościoła trwały przez ponad dwa stulecia.








W efekcie powstał jeden z wspanialszych przykładów sycylijskiej sztuki barokowej w Palermo.














Na suficie też dużo się dzieje.






Wpada nam w oko zwłaszcza ciekawa wizja sądu ostatecznego.






Barok na Sycylii naprawdę da się lubić .

marze_na napisał(a):

wiola2012 napisał(a):ciekawa jestem skąd wziął się pomysł na połączenie stylu romańskiego z arabskim w kościele .

Normanowie, którzy zajęli Sycylię w drugiej połowie XI wieku próbowali stworzyć własny styl architektoniczny łączący różne kultury obecne na wyspie. Czerpali przede wszystkim ze sztuki bizantyjskiej i muzułmańskiej bo to kawał historii Sycylii. W I połowie VI wieku została ona włączona do Cesarstwa Bizantyńskiego, a ok. 830 roku podbój wyspy rozpoczęli Arabowie, którzy zajęli ją całą w 965 roku.

To wiele wyjaśnia .
Kościół del Gesù di Casa Professa widziany z zewnątrz, nie obiecuje TAKIEGO wnętrza . Jakże odmienne od San Cataldo. Obydwa piękne

Barok na Sycylii naprawdę da się lubić .

Ja lubię barok

Dwieście lat prac nad wystrojem - tu jest chyba miejsce dla określenia , które kiedyś usłyszałem - "przebogacone"
. . . ale piękne


Pozdrawiam
Piotr

Ile się dzieje w tym kościele czuję się przytłoczona... Dla mnie najładniejsze to te płaskorzeźby cherubinów.

Wielokrotnie przechodziliśmy obok tego kościoła, ani razu nie weszliśmy . Może i wnętrze przebogacone, jednak szkoda, że nie zobaczyłam go na własne oczy.

marze_na napisał(a):Prace nad wystrojem kościoła trwały przez ponad dwa stulecia.

Wcale się nie dziwię. Wykonanie tego ogromu zdobień musiało być bardzo pracochłonne.

wiola2012 napisał(a):

Barok na Sycylii naprawdę da się lubić .

Ja lubię barok

Ja polubiłam dopiero podróżując do Włoch, zwłaszcza tych właściwych, południowych .
Okazało się, że barok niejedno ma imię .

piotrf napisał(a):"przebogacone"
. . . ale piękne

piekara114 napisał(a):Ile się dzieje w tym kościele

megidh napisał(a):Wykonanie tego ogromu zdobień musiało być bardzo pracochłonne.

Zdradzę, że to nie jedyny kościół w takim stylu, jaki odwiedziliśmy w Palermo .

dangol napisał(a):Wielokrotnie przechodziliśmy obok tego kościoła, ani razu nie weszliśmy .

Wcześniej też nas nie zainteresował, bo z zewnątrz nie obiecuje nic ciekawego .
Teraz pofatygowałam się specjalnie sprawdzając nawet wcześniej godziny otwarcia i tylko dlatego, że trafiłam w internecie na zdjęcia wnętrza.

Palermo, Mercato di Ballarò

Ballarò jest najstarszym i jednocześnie największym targiem w Palermo. Ciągnie się od Via Casa Professa do Corso Tukory.














Obrazu Ballarò dopełniają wszechobecne graffiti i górująca nad tym całym bałaganem pięknie zdobiona kopuła kościoła Carmine Maggiore.














Ballarò to głównie targ spożywczy, stragany uginają się przed wszystkim od owoców, warzyw, przypraw.


















Duży tu też wybór serów, wędlin, mięsa, ryb i owoców morza.












(...)

(...)

Na Ballarò można spróbować też ulicznego jedzenia typowego dla kuchni Palermo.
Wybór jest spory: pane e panelle - placuszki z mąki z ciecierzycy, crocchè - krokieciki ziemniaczane, sfincione - coś w rodzaju pizzy na bardzo grubym cieście, pane con milza - bułka ze śledzioną, stigghiole - grillowane jagnięce jelita czy frittola - taki gotowany mix mięsnych resztek i wnętrzności, bo w palermitańskiej kuchni absolutnie nic się nie marnuje .

Wiele z tych frykasów opisała i pokazała w swojej relacji Danusia. My aż tyle odwagi w próbowaniu nie mamy .

Postawiliśmy na słodkości . Cannolo za jedyne 1 euro napełniane na bieżąco świeżutką rocottą z wielkiego gara i zapiekaną ricottę z miodem i pistacjami .




Opuszczamy Ballarò.






Żeby wyczerpać temat bazarowy, przenieśmy się od razu do dzielnicy Monte di Pietà, lokalnie nazywanej też Il Capo.














Ta dzielnica też ma swój targ, Mercato del Capo.










Kiedy zajrzeliśmy tu po raz pierwszy świetne wrażenie zrobiła strefa ze street-foodem. Takim normalnym, nie w wersji hard . Caponata, placuszki, grillowane i smażone ryby, owoce morza i warzywa.
Z wielką ochotą chcieliśmy tu wrócić w porze bardziej obiadowej, ale intensywne opady i porywisty wiatr rozpędziły całe towarzystwo .
Jak mówi mój mąż w takich sytuacjach - trzeba wrócić .

marze_na napisał(a): Kiedy zajrzeliśmy tu po raz pierwszy świetne wrażenie zrobiła strefa ze street-foodem. Takim normalnym, nie w wersji hard

Skorzystaliśmy z przyjemnością z lajtowego street-foodu na il Capo, nie czekając na porę obiadową

dangol napisał(a):Skorzystaliśmy z przyjemnością z lajtowego street-foodu na il Capo, nie czekając na porę obiadową

Niedługo po solidnym śniadaniu poprawionym wizytą w cukierni nie było szans wcisnąć nawet kilku crocchè, o grillowanym kalmarze czy roladkach z pesce spady nie wspominając .

Kolejny odcinek , podczas którego łykanie śliny staje się bardzo intensywne i trzeba się posiłkować owocami z uwagi na porę dnia , a raczej porę nocy Uwielbiam targi , przy których można zjeść posiłek złożony ze świeżych produktów


Pozdrawiam
Piotr

Matko kochana, ale pyszności .
Cennolo za 1€ - chociażby dla nich warto polecieć do Palermo.

pane con milza - bułka ze śledzioną, stigghiole - grillowane jagnięce jelita czy frittola - taki gotowany mix mięsnych resztek i wnętrzności, bo w palermitańskiej kuchni absolutnie nic się nie marnuje .

Te dania też bym jadła, jakbym się tam urodziła, przecież jem flaki wołowe w rosole i czerninę .