Otranto, w poszukiwaniu plaży
Ruszamy nacieszyć oczy lazurami. Po drodze kupujemy jeszcze w markecie zapas płynów, żeby się nie odwodnić i nie kontemplować o suchym pysku i jakieś przekąski, żeby nie paść z głodu.
Zanim pokonaliśmy ten pierwszy nudny, bo asfaltowy etap trasy, na niebie była już pełna lampa .
Skręcamy w ścieżkę prowadzącą nad morze i docieramy do Cala di Grotta Monaca
Rozkładamy się na skalnej półce. Szkło trochę już nam ciąży, a lżej się przecież niesie puste niż pełne .
Woda kusi, ale nie znajdujemy żadnego miejsca, które pozwoliłoby zgrabnie, a przede wszystkim bezpiecznie wygramolić się później z powrotem Ograniczam się więc jedynie do zamoczenia stóp. Potem jeszcze tylko MMS z pozdrowieniami do rodziny i znajomych i w drogę.
Idziemy tak sobie i podziwiamy wysokie klify .
Od czasu do czasu spoglądam w ekran smartfona, bo google maps co kilkaset metrów obiecuje wielką łażnię publiczną . Plażyczki owszem się trafiają, ale żadna z nich nie jest dostępna od strony lądu .
To jedyne miejsce, gdzie ktoś zażywał morskich kąpieli. Niestety na plażę można wejść tylko tunelem z terenu kampingu.
(...)