napisał(a) niezawodny » 02.12.2007 02:06
arturo72 napisał(a):Co do większej ilości stron opisów dojazdów i powrotów,to gwoli wyjaśnienia dojazd do Bułgarii to jedna wielka przygoda,nie to co myknąć do Cro w "naście" godzin autobanami przez Austrię czy Węgry.Dojazd do Błg zajmuje "ileśdzisiąt" godzin i wierz mi jest co opisywać,zwłaszcza przy opcji-Rumunia.Kto nie był w Rumunii ten się nie dowie

Potwierdzam słowa kolegi.
Bułgaria z Rumunią to zupełnie inna bajka. Pełny "hardcore" w stosunku do CRO. I po prostu ten hardcore trzeba lubieć a nie każdy musi. Ja akurat lubię, więc dobrze się czuję zarówno w HR jak i RO / BG. Kto hardcoru nie lubi, niech sobie odpuści BG bo może wrócić zawiedziony. Ale z turystycznego punktu widzenia BG i RO są równie interesujące jak HR.
Dodam jeszcze od siebie, po tegorocznych obserwacjach, że RO bardzo szybko się cywilizuje, i zaczyna wyprzedzać BG. Kto chce jeszcze zobaczyć inną Europę, taką jaką opisuje Stasiuk w książce "Jadąc do Babadag" ten musi się pośpieszyć bo za kilka lat już takiej Europy nie będzie. Pod tym kątem negatywne zmiany zachodzą na wybrzeżu bułgarskim - niestety Bułgarzy w odróżnieniu od Chorwatów zdecydowali się na tanią i masową turystykę, czego pokłosiem są wielkie betonowe klocki; hotele i apartamentowce, stawiane w bezsensownych ilościach i miejscach - podobne wrażenia jak w Czarnogórze w okolicach Budvy.
Ale dla tych, którzy będą mieć hart woli aby do BG samodzielnie dotrzeć nadal czekają bajeczne plaże, pogoda jak w HR i jeszcze cieplejsze morze (w sierpniu miałem 28 stopni), dobre i niedrogie knajpy, nareszcie normalne, unijne granice.
Natomiast zakup wycieczki do BG przez biuro podróży, do nieznanego miejsca to najlepszy sposób na nieudane wakacje - widziałem "wspaniałe" hotele, zbudowane przy samej drodze międzynarodowej Varna-Burgas-Carewo, gdzie okna i balkony wychodzą prosto na w/w szosę. Chyba walnąłbym sobie w łeb, jakbym do takiego miejsca trafił. Bo niedość że beton i hałas to jeszcze życie można stracić w drodze na na plażę - pewnie po to są te baseny przy hotelach, o dziwo pełne...