napisał(a) who » 22.08.2007 11:33
Jedyny sposób na "przetrwanie" to stępić lub wręcz wyłączyć wrażliwość na te kwestie. Wszak górę biorą owe pozytywne emocje - krajobraz, woda, pogoda, etc. Bo powodów do negatywnych emocji jest co nie miara. Gdyby chcieć reagować już tylko na te najbardziej drastyczne akty naruszania naszego własnego poczucia estetyki i czystości - nawet najwięksi twardziele wysiądą po paru dniach. W zeszłym roku Pewna Bośniaczka zupełnie bezceremonialnie wypruwała flaki z rybek, wprost, na plaży, nieomal pomiędzy plażowiczami. Kulturalne zwrócenie uwagi spowodowało jedynie jej zdziwienie, a próba interwencji u personelu kempingu nie dość że nie przyniosła rezultatu, to spowodowała akt fizycznej agresji ze strony goryla tej damy. Gdyby nie moje opanowanie, gość miał by bryzol z twarzy a ja pewnie trafiłbym do ciupy, albo by mnie zaciukali w kilku. Koszmar. W tym roku plagą byli posiadacze psów, którym kupa luda systematycznie zwracała uwagę, że tego czynić nie należy (zgodnie z regulaminem i znakiem zakazującym kąpieli psów). Ale - tradycyjnie - olewali "zwracaczy uwagi". Nawet "z mordą wyskakiwali"
Na to nie ma lekarstwa. Albo pogodzimy się z rozpanoszonym brakiem kultury albo szukajmy miejsc na bezludnych wyspach.