DZIEŃ KTÓRYŚ TAM - Pirin jest piękny.Każdy kto był w Bułgarii twierdzi, że
Pirin jest piękny.
Zjeżdżam więc i ja z głównej drogi, gdy widzę na drogowskazie "
Pirin".
Kilka kilometrów nieśmiałego asfaltu po przejściach, na którym nie jestem sam:
Niektórzy jadą na autopilocie:
Z daleka już dostrzegam, że pogłoski o pięknie Pirinu nie były przesadzone:
Parkuję na rogatkach.
Mijam knajpę z kilkoma wesołymi buziami na werandzie, zgłębiam się w wiejskie uliczki i mój zachwyt rośnie:
Autoszpan:
Autonorma:
Wieś zachwyca prostotą, naturalnością i spontanicznością architektury.
Mnie zachwyca.
Skąd wiemy czy dom jest zamieszkały?
Jeśli odpowiedziałeś:
talerze anten satelitarnych, zaliczone masz gimnazjum i możesz przejść do liceum poniżej.
Matura. Oglądnij zdjęcie poniżej i wykonaj poniższe zadania.
Zadanie 1: Znajdź na zdjęciu dziadka, który się we mnie wpatruje.
Zadanie 2: Czy dom, który widzisz, to tak naprawdę jeden dom, czy może dwa, albo nawet trzy osobne domy?
Zadanie 3: Czy da się przedostać z domu po prawej do domu po lewej? (możesz użyć drabiny)
Zadanie 4: Opisz materiały użyte do zrobienia dachu.
(Uśmiechnij się: niemal 1/3 nie zdała w tym roku matury.)
Wszyscy, których mijam, wpatrują się we mnie.
Jestem tu
OBCY i każdy to wie.
Każdy wgapia się ostentacyjnie, przewierca na wylot swoja pirinskością.
Jestem obcy, jestem sam, jestem STAMTĄD.
Postanawiam się zlać z otoczeniem: wstępuję do miejscowego sklepu i kupuję loda.
Siadam przed sklepem. Siedzę, liżę, czekam, wtapiam w tło. Staję się bardziej szary i chropowaty jak ściana za mną. Czas i prozaiczność tego co robię, powoli zamazuje moje wtargniecie w rytm osady. Widzę jak wesołe buzie z knajpy, które mają baczenie na cały główny plac, trochę zaczynają mnie nie zauważać. (Knajpa jest pod daszkiem w głębi zdjęcia.)
Tymczasem, po drugiej stronie, trwa zabawa w głuchy telefon:
A na placu zrobił się ruch:
Poza placem życie toczy się jeszcze intensywniej - jest Messi, jest koń, jest czarna wdowa...
Z ostatniej chwili: wydarzenia na placu przybierają coraz bardziej dramatyczną formę:
Zlałem się ze ścianą niemal zupełnie. Stałem się Pirińczykiem na tyle, ze łatwiej będzie mi się teraz poruszać, aby dalej nasycić mój głód ciekawych i nieoczekiwanych form. Witajcie ponownie, wąskie uliczki!
Zadanie dla studenta architektury: opisz koledze z ławki ten dom poniżej tak, aby potrafił go narysować:
Zaprojektuj osiedle, które wyrazi ducha tego miejsca:
"Każda drużyna, każdego miesiąca, z wypełnionym planem"?
Tak to widzę, bo pasuje do tej pięknej wsi, ale ekspertem nie jestem...
Plan zapewne obejmuje siedzieć i gadać.
I powoli, wszystko powoli…
Wypełnimy go, ja też, jednoosobowa drużyna z Polski..
Szczęściarze mają wille nad wodą:
Wracam na plac i siadam z drugiej strony. Dramatyczna sytuacja sprzed pól godziny wydaje się być opanowana:
Messi i znaczna część życia wsi skupiła się teraz blisko mojego sklepu. Właściwie to tłum się zrobił.
Flaga przypomina, że jesteśmy w Unii Europejskiej.
Czy ktoś mógł o tym zapomnieć?
Chyba nie tylko dla tej pani czas się zwijać:
Przechodząc znowu koło knajpy, zostaję poproszony o uwiecznienie tej szczęśliwej chwili.
Ależ z przyjemnością!
Ja odjeżdżam, inni przyjeżdżają.
Do jednego z tych domków.
W drodze do auta, na skraju sioła…
Coś tu zaburza harmonię całej
wioski Pirin:
Wrócę do Polski i też będę opowiadał, że Pirin, eh, jest piękny.
Zastanawia mnie tylko jedno: jeśli tyle osób twierdzi, że Pirin jest piękny, to kiedy oni ten Pirin odwiedzają, skoro ja nie spotkałem w Pirinie ani jednego turysty?