Beata W. napisał(a): lubimy się po takich targach poszwędać
Fajnie jest także
kupić jakąś rybkę czy innego stwora do samodzielnego przyrządzenia
. Gdybyśmy następnego dnia z Katanii nie odjeżdżali z samego rana, zapewne na coś byśmy się skusili (najwyżej rzucilibyśmy monetą, kto ma po 2 km biegać w te i nazad , żeby cenny zakup umieścić w lodówce
).
tiwa napisał(a): To chyba rekiny
Malutkie i nieszkodliwe
.
tiwa napisał(a): Dlaczego w Grecji jest tak mało tuńczyków i innych dużych atlantyckich ryb ? Bo je Hiszpanie i Włosi wcześniej wyłowią
A małe tuńczyki wyłowią tam turyści
.
gusia-s napisał(a): dopiero potem doczytałam co to za ryba
Niezła
halucynogenka. W takim razie miałam szczęście
, bo bywając w Chorwacji, kilka razy kupiliśmy ją sobie i zjedliśmy – bez takich skutków
.
Buber napisał(a): najlepszy ten "miecznik" pocięty na plasterki
Miecznik, czyli po ichniemu
pesce spada, pojawia się w większości menu gastronomicznych przybytków na Sycylii i Eolskich. Oczywiście, w porcjach znacznie mniejszych
niż te targowe plasterki…
W marketach można sobie kupić mrożone porcyjki, my jednak miecznika nie przyrządzaliśmy sobie samodzielnie, zadowoliliśmy się wersją restauracyjną. O mały włos, mielibyśmy jednak własnego
miecznika, bo zahaczył się Kapitanowi na wędkę - tyle że
zerwał się odgryzając połowę sztucznej przynęty. Widok miotającej się w morzu szpady był super
, tym musieliśmy się zadowolić. A już myślałam, że wypróbujemy
involtini di pesce spada wg przepisu Makłowicza (oczywiście oglądaliśmy przed wyjazdem wszystkie sycylijskie odcinki)!
Przez cały rejs udało nam się złowić
tylko dwie rybki. Jedną zjedliśmy zaraz po złapaniu
…
Następnej podarowaliśmy „drugie życie”, plusnęła do morza z radością.
longtom napisał(a): na promie do Gedser
W tym roku połączyliście wakacje z odwiedzinami u Waszych Po-Tomków, czy byliście gdzieś jeszcze?