Re: Bujanie przy wulkanie – Eolie 2017 ( Lipari)
napisał(a) dangol » 27.12.2017 18:07
Kościółek Anime del Purgatorio…
Przy nabrzeżu Marina Corta jest trochę restauracji, w których mogliśmy przysiąść na obiadokolację (mocno wszak zgłodnieliśmy podczas morskiej
huśtawki, w czasie której nie było ani warunków, ani chęci
na jedzenie), zdecydowaliśmy się jednak na powrót na bardziej kameralną Via Garibaldi.
Ale nie tu
Los padł na to dość skromne miejsce…
Wyglądające ciut gorzej niż poprzednie, ale skusiło nas miecznikiem
.
Wybraliśmy także caponatę, pamiętając niebiański smak tej z Vulcano... Niestety, tym razem była
znacznie gorsza, także w konsystencji i wyglądzie.
Za mocno naoliwiona, za dużo cebuli, bakłażan i seler naciowy „znikał” gdzieś w tej cebulowej masie...
Próbowaliśmy caponatę jeszcze w innym miejscu w Lipari, tam gdzie dołączyliśmy do reszty załogi i załapaliśmy się na kęsk iz ich dania (w La Cambusa byliśmy w czwórkę, my dwoje i Kapitanowa z Kapitanem). Niestety, też
nijak nie dało jej się porównać z daniem z Vulcano. Nawet moja
caponata dangolana wychodzi znacznie lepiej
, niż ta skosztowana w mieście Lipari (ale do Vulcano jeszcze nie dorównałam
).
No cóż, z polskim bigosem też można źle trafić…
Wino za to było super
, jak dla mnie
numer jeden na tym rejsie.
Ostatnio edytowano 26.10.2019 21:25 przez
dangol, łącznie edytowano 1 raz