Słusznych rozmiarów ta rycząca 50-tka
Wygląda bardzo ładnie. 10 lat to na łódkę nie jakaś straszna starość.
dangol napisał(a):Jeśli się o łódkę dba, to zapewne po 10 latach jest OK. Z tą był problem taki, że chyba tylko zbieranie kasy było ważne dla właściciela ? Na dodatek Ionio okazało się nie właścicielem, a pośrednikiem - trochę to tłumaczy brak zainteresowania naprawami, ogólnej dezorganizacji jednak absolutnie nie. Już po powrocie do mariny po pływaniu, rozmawialiśmy ze skipperem drugiej łódki (z tych sześciu w Portorosowej flocie) wynajętej w tym samym terminie. Niestety, wszystko wyglądało tam podobnie jak u nas : i ze stanem łódki, i z (dez)organizacją odbioru-zdawania jachtu.
dangol napisał(a):Ale i tak był to fajny rejs
dangol napisał(a):
Przy okazji tego pierwszego nocnego bujania wyszło na jaw, że mechanizmy kotwiczne na Mohito czasy świetności mają za sobą tak samo, jak cała reszta jachtu...
No a dźwięki wydawane przez łódkę sugerowały, że jest to raczej łajba potępieńców , a nie komfortowy jacht. Było wszystko – zgrzyty, klaskanie, kląskanie, cmokanie, świsty, gwizdy, brzdęki, odsuwanie zardzewiałych zamków, łomotanie… nie jestem w stanie wymienić kompletu odgłosów . Ale daliśmy radę, w sumie to nawet się wyspałam .
dangol napisał(a):Przeglądając przed wyjazdem (po raz kolejny ) katańskie części relacji Marzeny i Tony’ego wiedziałam, że na Via Crociferi muszę zajrzeć koniecznie.
dangol napisał(a):Klasztor można częściowo zwiedzać bezpłatnie (jeśli przyjdzie się na czas), ja do żadnych pomieszczeń nie zaglądnęłam … Zdjęcia można zobaczyć w relacjach Marzeny i Tony’ego
O to to... dobrze gadasz, nam właśnie nie działałbeatabm napisał(a): ... Ważne żeby działa ster, żagle, toalety i lodówka, reszta mało istotna W Chorwacji też często te łódki nie są idealnie sprawne - nie działa często część przyrządów, prędkościomierz wiecznie zblokowany ...
No i w tym cały urok Ja bardzo lubię te towarzyszące dźwiękidangol napisał(a): ... Przy okazji tego pierwszego nocnego bujania wyszło na jaw, że mechanizmy kotwiczne na Mohito czasy świetności mają za sobą tak samo, jak cała reszta jachtu...
No a dźwięki wydawane przez łódkę sugerowały, że jest to raczej łajba potępieńców , a nie komfortowy jacht. Było wszystko – zgrzyty, klaskanie, kląskanie, cmokanie, świsty, gwizdy, brzdęki, odsuwanie zardzewiałych zamków, łomotanie… nie jestem w stanie wymienić kompletu odgłosów ...
piotrf napisał(a): do powyższych dźwięków dodałbym jeszcze pluskanie wody i wycie ( jak się później okazało ) integrujących się pracowników jednej z poważnych stołecznych firm . Też daliśmy radę , ale żeby zasnąć zużyliśmy połowę czterodniowego zapasu
tony montana napisał(a): Na Wyspy Eolskie czekam z niecierpliwością
gusia-s napisał(a): Ja bardzo lubię te towarzyszące dźwięki