19 sierpnia (poniedziałek): Pożegnanie z Budapesztem i spacer po Győr - część pierwszaZbieramy się z kwatery koło 10:00. Klucze wrzucamy do skrzynki pocztowej, tak jak się umówiliśmy z właścicielką. Mamy więc bezproblemowy
check-out Z żalem opuszczamy Budapeszt, który "wystroił się" na jutrzejsze święto państwowe - Dzień św. Stefana:
Jutro będzie się tu działo! Od soboty Węgrzy mają "długi weekend" i z tego powodu więcej
lokalsów pojawia się w parkach i na kąpieliskach. Myśleliśmy o spędzeniu tego poniedziałku, ostatniego dnia naszych mini wakacji, na którymś z budapesztańskich basenów termalnych, ale stwierdziliśmy, że po pierwsze: będą tłumy (z powodu przedłużonego weekendu, najwyższego sezonu turystycznego i upału!), a po drugie - jakoś ostatnio przestaliśmy lubić taplanie się w basenach
Nie ma to jak Jadran!
Poza tym mamy z Budapesztu całkiem daleko do domu i trzeba by przynajmniej rozpocząć tę podróż... Postanawiamy zrobić sobie przerwę w Győr (w Győrze dziwnie brzmi, choć w sumie podobnie do: w Mariborze
) - mieście w północno-zachodnich Węgrzech, blisko Bratysławy.
Powoli opuszczamy Budapeszt:
Jedziemy Mostem Elżbiety:
więc jest jeszcze okazja, żeby spojrzeć na Górę Gellerta:
i pomnik biskupa z wodospadem:
Mijamy zamek królewski:
a później wzgórza budańskie:
i zaraz jesteśmy na autostradzie.
To były bardzo udane 4 dni
Poznaliśmy miasto dużo lepiej niż podczas poprzedniego pobytu, ale i tak jeszcze sporo zostało do zobaczenia
Najbardziej zachwycił mnie rejs Dunajem oraz wycieczka na Górę Jana. Przyjemnie było też na Wyspie Małgorzaty, przy Rybackiej Baszcie i na Górze Gellerta. Bardzo podobały mi się pomniki - jedne wesołe, inne dające do myślenia, w większości ciekawe i niebanalne. Świetnie bawiliśmy się w ruin barze Szimpla Kert oraz w licznych knajpkach i restauracjach, jedząc pyszne (i mało węgierskie
) dania oraz pijąc (czeskie!) piwo
Jeśli chodzi o miejsca poza głównym szlakiem turystycznym, spodobało mi się mauzoleum Gül Baby, Kálmán Mikszáth ter z jego swojską atmosferą i Kościół Skalny, choć ten ostatni w zasadzie jest "na szlaku", bo po drodze na Górę Gellerta.
Na pewno jeszcze wrócimy do Budapesztu i wtedy będę chciała zwiedzić Dom Terroru, zobaczyć socjalistyczne pomniki w Memento Park, popłynąć w nocny rejs po Dunaju, zwiedzić wnętrza Parlamentu i Kościół Macieja, wykąpać się w termach w Hotelu Gellert lub w Széchenyi fürdő w parku Varosliget i zobaczyć więcej polskich śladów
Teraz już wiem, gdzie są np. pomniki królowej Jadwigi i króla Jagiełły czy generała Józefa Bema, ale w sierpniu jeszcze nie miałam o tym pojęcia. Na pewno lepiej się przygotuję do następnej wizyty
Tyle podsumowań i planów
Mam nadzieję, że kiedyś uda się je zrealizować...
Tymczasem, po prawie półtoragodzinnej podróży, wjeżdżamy do Győru:
Miasto liczy ponad 130 tysięcy mieszkańców (jest szóste w kraju), leży nad Dunajem oraz nad Rabą i jak się zaraz przekonamy, może się szczycić piękną barokową architekturą.
Parkujemy w zacienionej uliczce (upał chyba jeszcze większy niż wczoraj!), opłacamy w parkometrze dwie godziny i idziemy zobaczyć, co też Győr ma do zaoferowania takim
szwendaczom jak my
To, co od razu nas uderza (i bardzo nam się podoba), to duża liczba deptaków i stref wyłączonych z ruchu samochodowego. Można przyjemnie pospacerować:
Docieramy na plac Széchenyi'ego (Széchenyi tér), który otaczają odrestaurowane budynki pochodzące z XVII i XVIII wieku:
Stoi tu również barokowy kościół św. Ignacego Loyoli (niestety, aktualnie w remoncie) oraz kolumna maryjna upamiętniającą wyzwolenie Budy w 1686 roku:
Nawet tutaj nie uciekniemy od budapesztańskich akcentów
To, co charakterystyczne w tym mieście, to piękne kamienice i efektowne szyldy sklepików, warsztatów oraz restauracji:
Najbardziej spodobał mi się ten złoty statek
:
Świetna jest też fontanna w kształcie syfonu upamiętniająca mnicha Ányosa Jedlika, który jako pierwszy zastosował wodę sodową w leczeniu cholery i wymyślił szprycera
:
Tuż obok - bardziej klasyczna forma, czyli barokowy pomnik Arki Przymierza (Frigyláda szobor) z 1731 roku:
Idziemy wybrukowaną uliczką:
podziwiając kamienice:
Tak docieramy do katedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, która powstała, oczywiście w innej (romańskiej) formie, w XII wieku:
Tuż obok znajduje się zamek biskupi:
z wieżą widokową:
Już wiemy, że Győr to bardzo ciekawe miasto, któremu warto poświęcić więcej czasu, ale my mamy tylko dwie godziny...
Trochę przypomina nam Varaždin. W końcu w obu przypadkach mamy do czynienia z barokiem
W następnym odcinku odkryjemy więcej "perełek" Győru i pożegnamy się - z Węgrami i z tą relacją