18 sierpnia (niedziela): Pomniki wzdłuż DunajuZacznę od tego najbardziej poruszającego, którego historii nie znałam podczas naszej poprzedniej wizyty w stolicy Węgier, czyli w 2009 roku
Trochę
usprawiedliwiał mnie fakt, że był on stosunkowo nowy, bo
Buty na brzegu Dunaju, czyli budapesztański pomnik Holokaustu, odsłonięto 16 kwietnia 2005 roku.
Tysiące ludzi zebrały się wtedy w Budapeszcie. Uczestnicy tego Marszu Żywych przeszli z pochodniami nad brzeg Dunaju w pobliżu Placu Kossutha, gdzie Péter Kiss, ówczesny minister i szef kancelarii premiera odsłonił pomnik - hołd złożony ludziom, którzy w czasach terroru strzałokrzyżowców (faszystowskiego ugrupowania na Węgrzech) zostali tutaj rozstrzelani. Faszystowscy fanatycy najczęściej dokonywali egzekucji właśnie w tym miejscu, nad brzegiem Dunaju – zebranym Żydom rozkazywali zdjąć buty i stanąć w rzędzie, a ciała rozstrzelanych wpadały do rzeki i odpływały z jej nurtem.
Pomnik składa się z żelaznych odlewów 60 prawdziwych par butów z lat czterdziestych XX wieku przytwierdzonych do nabrzeża i robi wrażenie na oglądających:
Zatrzymujemy się tu na moment i stoimy w milczeniu...
Po chwili dalej spacerujemy naddunajskim bulwarem, mijamy większe i mniejsze statki:
Jest nawet knajpka z "plażą":
Wieczorem są tu tłumy i gra muzyka, głównie z gatunku "umc-umc"
Widzieliśmy (i słyszeliśmy!) pierwszego wieczora.
Most Łańcuchowy (trochę pod słońce):
Obok niego przygrywa skrzypek:
Kolejna restauracja na statku, a w tle - Góra Gellerta:
Przechodzimy na drugą stronę ulicy:
w poszukiwaniu pomnika Małej Księżniczki, który musi gdzieś tu być...
To na pewno nie ten
:
Po chwili ją znajdujemy. Przysiadła na barierce oddzielającej tory tramwajowe od chodnika:
Często jest mylona z Małym Księciem, ale to niewątpliwie dziewczynka
:
Żeby zrobić sobie z nią zdjęcie, trzeba poczekać w kolejce, ale w końcu udaje mi się
:
Szczerze mówiąc, nie wiem, kim jest Mała Księżniczka; może to feministyczna wersja Małego Księcia
, ale pomnik jest ładny i uatrakcyjnia spacery nad Dunajem
Obok jest też ławka, na której odwzorowane zostało wzgórze zamkowe:
Jesteśmy już całkiem niedaleko Mostu Elżbiety i naszego kolejnego celu - Góry Gellerta:
ale zamierzamy tym razem podjechać autobusem i "zaatakować" wzgórze z innej strony.
Tymczasem podziwiamy budynek, w którym mieści się sala koncertowej Vigadó, zbudowany w latach 1859-1864:
Przysiadam na chwilę na brzegu fontanny:
A potem ruszamy w dalszą drogę - remontowaną Deák Ferenc
utcą, obok centrum handlowego:
i zatłoczoną Vaći ut:
Docieramy w końcu na przystanek autobusowy pod hotelem Párisi Udvar:
i czekamy na autobus, który zawiezie nas na drugą stronę Dunaju.
Hop on - hop off się tu nie zatrzymuje, ma swoje przystanki:
Tym chętnie byśmy pojechali
:
ale tutaj wejść się do niego nie uda. W końcu doczekujemy się "naszego" autobusu i jedziemy w stronę Góry Gellerta, którą tym razem "zdobędziemy" inaczej niż przedwczoraj