piekara114 napisał(a):Też czekam na nocne fotki, bo nocny Budapeszt jest cudny.
W naszej wersji nie będzie on jakoś bardzo nocny, może raczej wieczorny, bo nie daliśmy rady chodzić do późna...
16 sierpnia (piątek): Po zmroku Budapeszt jest piękniejszyMyślę, że wszyscy się zgodzą z powyższą tezą; w tym odcinku postaram się ją udowodnić
Spacerujemy nad Dunajem i podziwiamy Most Wolności:
To zdecydowanie mój ulubiony most w Budapeszcie!
Niesamowicie prezentuje się też kaplica skalna:
Szkoda, że w tej części naddunajskiej promenady nie można iść bezpośrednio nad rzeką:
Lubię mieć stały kontakt z wodą
Przynajmniej wzrokowy
Znowu mijamy Hotel Gellért:
i wracamy do metra:
Beton jest tu nie tylko elementem konstrukcyjnym, ale też dekoracyjnym:
Okazuje się, że tramwaje też zjeżdżają pod ziemię
:
Przechodzimy obok ładnie podświetlonego budynku Uniwersytetu Korwina:
Dalej jest Wielka Hala Targowa (Központi Vásárcsarnok):
To największy i najstarszy targ w stolicy Węgier. Budynek powstał w 1897 roku. Wrażenie robi neogotycka brama:
Must see dla tych, którzy uwielbiają pochodzić między stoiskami, spróbować miejscowych specjałów i nabyć jakieś spożywcze suweniry (np. paprykę w różnych stopniach pikantności czy salami, które też występuje w tysiącach odmian). My raczej nie należymy do wielbicieli targowisk, a jedzenie nie jest dla nas najważniejsze
, więc wystarczy nam podziwianie architektury Hali z zewnątrz.
Po chwili jesteśmy na Váci ut - najbardziej znanym deptaku w Budapeszcie. Ulica jest usiana licznymi knajpkami i sklepami. Wchodzimy na nią od tej spokojniejszej strony:
Ruch się zagęszcza:
Mniej więcej centralna część deptaku:
Pod Zarą, tak samo jak 9 lat temu, czekają rikszarze:
Docieramy do Placu Ferenca Deáka (Deák Ferenc tér), na środku którego kręci się
Budapest Eye:
Tu też jest mnóstwo restauracji i pubów. Szukamy sympatycznego miejsca na kolację i ostatecznie lądujemy w pobliżu bałkańskiej knajpki, w której wczoraj jedliśmy
čevaby. Dzisiaj wybieramy kuchnię włoską:
Miejsce nazywa się Trattoria Mamma i serwują tu bardzo dobrą pizzę. Dziś jesteśmy zachwyceni, bo jeszcze nie wiemy, że może być dużo lepiej - jutrzejszy lunch w innej włoskiej restauracji to będzie niebo w gębie!
Póki co siedzimy sobie na deptaku wypełnionym knajpkami:
i chłoniemy wieczorną atmosferę...
Fajny klimat panuje też na Deák Ferenc tér:
Imprezy pewnie przedłużą się tu do późnych godzin nocnych. My jednak jesteśmy już padnięci po całodziennym zwiedzaniu i koło 22:00 zjeżdżamy na niemal pustą stację metra:
To był bardzo intensywny dzień, którego opis zajął mi aż 9 odcinków
, ale w końcu jest to Budapeszt
po japońsku