napisał(a) LRobert » 07.05.2010 22:15
Carnivalka dzięki. Teraz to już będzie mało czytania.
Jeszcze zapomniałem dodatek cenowy:
zoo - 4990 - karta
parking w centrum - 1000
kawa z automatu w zoo - 450
chińskie jedzonko - 1150
tankowanie samochodu i kanapka - 16527 - karta
Wtorek 4 maja.
Dzień wyjazdu. Po śniadaniu pakujemy graty i jedziemy jeszcze w jedno miejsce. Znowu atrakcja dla dzieci. "Pałac cudów". Miejsce gdzie mozna zapoznać się z prawami fizyki, chemi i różnymi eksperymentami. Nawigacja nas trochę przeczołgała po jakiś dziwnych uliczkach osiedlowych, ale w końcu przed 11 udaje się nam dotrzeć. Miejsce przerobione z jakiejś dawnej hali fabrycznej. Co jakiś czas są przeprowadzane doświadczenia i prezentacje szkoda, że tylko po węgiersku.
Byliśmy w czymś podobnym w ubiegłym roku w Libercu w hotelu Babilon, ale to temat na kolejną opowieść. To w Budapeszcie było duzo większe, ale też wiecej ludzi. W Libercu byliśmy praktycznie sami. O 12.45 ruszamy w drogę powrotną do Polski. Tym razem trasą krótszą około 530km. Po 9 godzinach przed godziną 22 jesteśmy w domu. Po drodze stanęliśmy na jedzonko w knajpie góralsko-podobnej za Bańską Bystrzycą. Nie bardzo wiedzieliśmy co zamówiliśmy, ale było jadalne
Jeszcze postój na tankowanie. Na Słowacji złapała nas straszna ulewa. Po przekroczeniu naszej granicy nie było lepiej. Od Chyżnego wielka mgła-mało widać a temperatuira spadła do 10 stopni. Jak wyjeżdżaliśmy z Budapesztu było 26.
Bilety wstepu do parku i parking - 3200
cola - 350
Jedzenie na Słowacji - 20 Euro.
W planach mieliśmy iść w Budapeszcie na jakieś kąpielisko termalne, ale się nie udało. Planowaliśmy korzystać z metra, ale nie było takiej potrzeby. Jeżdżenie samochodem po Budapeszcie nie jest tak straszne jak o nim piszą.
Nie odwiedziliśmy żadnego muzeum a wiem, że warto. Mimo tego zwiedzanie i tak było bardzo intensywne. Sporo jeszcze do zobaczenia zostało. Mam nadzieję, że zaległości nadrobię wczesniej niż za następne 20 lat.
Teraz wyjaśnienie co do tytułu. Coś jeszcze to Legoland w roku 2009 i
Wiedeń 2008. Zdjęcia już są, ale nie wiem kiedy się zbiorę aby coś napisać. Teraz już chyba czas pomyślec o wakacjach.