Re: Budapeszt z dziećmi - majówka 2013
napisał(a) Buber » 18.08.2013 21:32
Na szczęście dalej jest już sympatycznie …
Młoda dziewczyna przy wejściu sprawdza czy nie mamy podrabianych zegarków magnetycznych i pyta czego potrzebujemy - szafki czy kabiny ?
…z godnością łaziebnego, którego jedynym zadaniem jest otwieranie i zamykanie szafek w kąpieliskach i od czasu do czasu przecieranie mopem podłogi. Obie te czynności wykonuje ze szlachetnym spokojem i nonszalancją, bo wie, że naprawdę nie ma się po co ani do czego spieszyć. Życie dla niego jest jak woda w termach: zdrowa, ale jak się za długo posiedzi, to może zaszkodzić na serce; przyjemna, ale jednak trochę śmierdzi; przychodzi się tu codziennie i moczy w tej wodzie dla zdrowia, ale w pewnym momencie przestaje się przychodzić, bo się umiera.
Łaziebny w swoim białym, lekarskim komplecie ociągając się, wsadza klucz do dziurki w szafce, przekręca go i autorytatywnie sprawdza, czy szafka jest pusta. Tu się nie da obiektywnie stwierdzić, czy w szafce jest jakieś ubranie, czy nie ma nic. Jedynie łaziebny potrafi o tym orzec i należy poddać się jego wyrokom. Dlatego stali klienci wręczają swoim łaziebnym stuforintowe monety w podziękowaniu za to, że tak sprawnie otworzyli i zamknęli im szafkę. W zamian łaziebny uważnie wysłucha narzekań klienta: na politykę, na piłkę nożną, na drożyznę.
Łaziebni mają dystans do kąpiących się, szczególnie do zagranicznych turystów, którzy przeczytali w przewodnikach o wyjątkowych atrakcjach kąpielisk termalnych i teraz bezradnie kręcą się przed szafkami, nie mogąc pojąć systemu polegającego na tym, że ich szafka ma numer dwadzieścia pięć, a dostają blaszkę z numerem sześćset piętnaście, i ten pierwszy muszą zapamiętać, a drugiego nie zgubić, bo ten drugi zostaje wpisany przez łaziebnego kredą na małej tabliczce na wewnętrznych drzwiach szafki. Kąpielowy czasami im to tłumaczy, ale jak można wytłumaczyć coś idiotom, którzy nawet nie znają węgierskiego?
Krzysztof Varga