Budapeszt z dziećmi - majówka 2013 i ...2016

No to już alles klar.
Dzięki za namiary noclegowe w Toskanii.
Pierwsza opcja bardziej mi się podoba, za to druga ma ... śniadanko.

...





Niewątpliwie, w pewnych okolicznościach jest to atrakcja i nie chodzi tu o dowcipne teksty, wyryte na antycznej desce klozetowej.
Oczywiście na myśli miałem co innego - mianowicie pokój zabaw.
W basemencie jest fajna atrakcja dla dzieci małych i tych całkiem dużych, zaznajamiająca towarzystwo ze starożytościami.








Można pobawić się w archeologa, ułożyć starożytne puzzle, w końcu naprawić zepsuty garnek.
W sali obok jest kilka stanowisk do kinetica.
Największym powodzeniem cieszy się służba w szeregach legionu II Adiutrix, stacjonującego właśnie tutaj, nad granicznym Isterem.
... A po tym wszystkim można spocząć na wygodnych puffach ...

...
Na powierzchni zażywamy trochę ruchu ... na barbarzyńskim placu zabaw ...










... i trzeba się zbierać.
Obsługa wyraźnie, acz nienachalnie, daje nam do zrozumienia, że zamykają.
Trudno się dziwić, jest 18-ta, niedziela, też chciałbym do domu.
Sympatyczni strażnicy, tłumaczą nam po węgiersku (zrozumieliśmy na szczęście niezbędne minimum ), którym autobusem dojechać z powrotem do centrum.
Dostajemy nawet stosowną mapkę .




Nie starczyło czasu, żeby pochodzić po ruinach i zwiedzić biały pawilon w głębi obszaru muzeum.
Miejsce absolutnie godne polecenia. Dobrze mieć na to 2-3 godziny czasu ...
Tutaj szczegóły.
Będąc z dziećmi, warto odwiedzić sklepik muzealny, gdzie można dostać (niestety nie za free) ... kota w worku .

Niedzielne popołudnie zarezerwowałam i wykorzystałam jak należy
My byliśmy w Budapeszcie w drodze powrotnej do domu z zeszłorocznych wakacji na Hvarze .Mieliśmy jeden wieczór i cały dzień na zwiedzanie ,wydawało mi się ,że zobaczyliśmy dużo ...teraz widzę ,że widzieliśmy...prawie nic
A poważnie ,ciekawe bardzo miejsca wynajdujecie Wojtku ,jestem zachwycona ! I tak zakładaliśmy ,że wrócimy kiedyś do Budpesztu,teraz wiem to na pewno ,bo widzę ile nam umknęło .
Udało nam się pospacerować po Wyspie Małgorzaty ,co prawda też nie całej ,bo np wieży ciśnień nie widziałam ,ale zjadłam tam najpyszniejszego langosza i obejrzałam fajny pokaz fontann .Rzeczywiście jest tam klimat wiecznego jarmarku ,mnóstwo ludzi ,muzyki,przedstawień,jedzenia ,bardzo fajnie .Poza tym bawimy się w zabawę geocaching ,więc przy okazji udało nam się znaleźć sporo skrytek ,a nawet jednego travelcacha wysłać w świat
Kiedy odwiedziliśmy zamek Vaydahunyad odbywał się tam jakiś koncert biletowany ,więc nie udało nam się go obejrzeć zbyt dokładne,ale warunkowo pan wpuścił mnie i córę ,bo koniecznie chciałyśmy potrzeć pióro Anonymousa
Mimo że był lipiec to też załapaliśmy się na pokazy lotnicze nad Dunajem .
Niestety nie dotarliśmy do grobowca Gul Baby,chciałabym też zobaczyć ten club Akwarium,no i wjechac na górę kopuły katedry.
Z chęcią napiłabym się kawki w towarzystwie kotków ,gdyby jeszcze grali taką muzyczkę jak zaprezentowałeś to byłby dopiero relaks Twoje zdjęcia nocnego Budapesztu bardzo piękne ...
to tyle ,tak na gorąco moich wrażeń po przeczytaniu,czekam na cd
ps.aha ,byliśmy zachwyceni komunikacją miejską ,to jest rewelacja .przyznam Ci ,że jak czytałam Twoje poprzednie opisy ,że tu się wsiada,tam wysiada itd czułam lekkie zaniepokojenie czy damy radę ,ale po przyjeżdzie okazało się to bardzo łatwe do ogarnięcia:)
Nawet mieliśmy takie zdarzenie ,przyjechaliśmy do centrum ,wysiedliśmy gdzieś tam w okolicy Synagogi ,rodzinka stwierdziła że nie idzie zwiedzać i poczeka ,a ja i owszem ,wybieram się ...jestem juz prawie za bramą i postanowiam pstryknąć fotkę ,tak na próbę i okazało się że aparat,owszem mam ,ale bateria została w ładowarce w hostelu ...hmmm,no to siup do pierwszego z brzegu tramwaju i do pokoju po baterię ,w bardzo krótkim czasie byłam z powrotem ,już ze sprawnym aparatem .Naprawdę wielka oszczędnąść czasu i nerwów ,samochodem było by to prawie niemożliwe .No co tu dużo mówić pokochałam to miasto .

...
Niedaleko od muzeum, na przystanku Zahony utca (położonego na Szentendrei ut), czekamy na autobus 106.
Linia 106, ma tę zaletę, że dojeżdża do północnego krańca Wyspy Małgorzaty, do przystanku Arpad hid (tu, jak sama nazwa wskazuje, położonego na moście Arpada).
Tylko czekamy ...
Więc zero zdjęć .




W końcu autobus nas zabiera.
Ponowna wizyta na Wyspie Małgorzaty była koniecznością.
Uparł się na nią, największy oponent pierwszej wizyty.
Przez cały czas słyszeliśmy jęczenie: Kiedy na Wyspę ? ... A czemu tak długo w tym muzeum, zaraz zamkną nam Wyspę. itp.
Więc tuż po 6 - tej, lądujemy na Wyspie i zaczynamy rekreację ... trochę ruchu, grająca studnia, Japankert i ...






















...
Zaraz za Ogrodem Japońskim, jest wypożyczalnia rowerków i pojazdów rowerkopodobnych.
Podobna wypożyczalnie jest też w okolicach Mostu Małgorzaty.
Pożyczamy czteromiejscowego czterokołowca, z kierownicą za około 60 zetów za godzinę.
Warto kontrolować stan maszyny, bo są tam różne sztuki.
Godzinka spokojnie wystarczy na objazd wyspy tam i z powrotem.
Fajna zabawa. Pozwala sprawdzić dziecięcy temperament za kółkiem.
Tej latorośli, co wymuszała pierwszeństwo i co chwila krzyczała: more power, za wcześnie kluczyków do auta nie dam .

Podczas objazdu trafiamy na koncert fontannowy - coś około 19-20.
Przy tej fontannie od strony Margit hid, serwują muzykę poważną i nie tylko.
Rewelacja i ludzi nie ma za dużo.

andeo napisał(a):....teraz widzę ,że widzieliśmy...prawie nic ...
A poważnie ,ciekawe bardzo miejsca wynajdujecie Wojtku ,jestem zachwycona ! I tak zakładaliśmy ,że wrócimy kiedyś do Budpesztu,teraz wiem to na pewno ,bo widzę ile nam umknęło .
Udało nam się pospacerować po Wyspie Małgorzaty ,co prawda też nie całej ,bo np wieży ciśnień nie widziałam ,ale zjadłam tam najpyszniejszego langosza i obejrzałam fajny pokaz fontann ....
Kiedy odwiedziliśmy zamek Vaydahunyad odbywał się tam jakiś koncert biletowany ...
Mimo że był lipiec to też załapaliśmy się na pokazy lotnicze nad Dunajem .
....
ps.aha ,byliśmy zachwyceni komunikacją miejską ,to jest rewelacja .przyznam Ci ,że jak czytałam Twoje poprzednie opisy ,że tu się wsiada,tam wysiada itd czułam lekkie zaniepokojenie czy damy radę ,ale po przyjeżdzie okazało się to bardzo łatwe do ogarnięcia:)
Nawet mieliśmy takie zdarzenie ,przyjechaliśmy do centrum ,wysiedliśmy gdzieś tam w okolicy Synagogi ,rodzinka stwierdziła że nie idzie zwiedzać i poczeka ,a ja i owszem ,wybieram się ...jestem juz prawie za bramą i postanowiam pstryknąć fotkę ,tak na próbę i okazało się że aparat,owszem mam ,ale bateria została w ładowarce w hostelu ...hmmm,no to siup do pierwszego z brzegu tramwaju i do pokoju po baterię ,w bardzo krótkim czasie byłam z powrotem ,już ze sprawnym aparatem .Naprawdę wielka oszczędnąść czasu i nerwów ,samochodem było by to prawie niemożliwe .No co tu dużo mówić pokochałam to miasto .

Hej
Zobaczyliście bardzo dużo, więcej niż nam udało się zobaczyć w podobnej ilości czasu .
Wyspa Małgorzaty to jest absolutny hit.
Żałuję, że dopiero przy ostatnim pobycie ją zaliczyłem - rewelacyjny teren do zwiedzania, zabawy, odpoczynku.
A poza tym ... zostało jeszcze parę rzeczy do zobaczenie i z 10 kapielisk termalnych do zaliczenia .
Komunikacja jest świetnie zorganizowana, przejazd metrem, inny charakter każdej linii, nam bardzo się podoba.

RESUME niedzieli:
Dla mnie i dla mojej żony , najlepsza była chyba impreza w Lasku Miejskim, dla mnie tuż za nią święty Stefan ... chociaż trudno to porównać.
Dla dzieci oczywiście - Margitsziget.
Na dobranoc dla wszystkich, stary kawałek, wspaniałej muzyki, mojej the best kapeli - KLIK.

Muzyczka świetna ,jak zawsze u Ciebie Kąpieliska też braliśmy pod uwagę ,ale naczytałam się o nich,że obsługa nieuprzejma ,że czystość czasem pozostawia wiele do życzenia i w końcu postawiliśmy na Uniejów .
Wspomnę tylko, że Baszta rybacka bardzo mi się podobała,taka jak zamek z piasku ,na Wzgórze Gellerta również dotarliśmy i bardzo fajne przeżycie wjechać kolejką na János-hegy...żałuję ,że tak mało czasu mieliśmy w tym mieście .

andeo napisał(a):... bardzo fajne przeżycie wjechać kolejką na János-hegy...żałuję ,że tak mało czasu mieliśmy w tym mieście .

Ooo to jeszcze przede mną .

Buber
Super relacja, szczegółowa, dobrze udokumentowana.
Dla wielu będzie wskazówką.
Nie ukrywam, że i ja skorzystam.

W tym roku zacząłem eksplorację Węgier.
Majowy długi weekend (ten drugi) był w sam raz do poznania okolic Egeru.
Pozytywne wrażenia skłaniają do kolejnych wypadów.

Pozdrawiam

Buber napisał(a):

andeo napisał(a):... bardzo fajne przeżycie wjechać kolejką na János-hegy...żałuję ,że tak mało czasu mieliśmy w tym mieście .

Ooo to jeszcze przede mną .

Zachęcam

krutom napisał(a):Super relacja, szczegółowa, dobrze udokumentowana.

Dzięki, dzięki .

krutom napisał(a):Dla wielu będzie wskazówką.
Nie ukrywam, że i ja skorzystam.

Liczę na to.

krutom napisał(a):W tym roku zacząłem eksplorację Węgier.
Majowy długi weekend (ten drugi) był w sam raz do poznania okolic Egeru.
Pozytywne wrażenia skłaniają do kolejnych wypadów.
...

Co trzeba / można tam zobaczyć ?
Ode mnie to tylko gdzieś 4 godzinki.

Hej Andeo - ta wieża widokowa, na Janos - hegy jest super - coś jak Baszty Rybackie.

...
Następny dzień ... poniedziałek ... leje - no nic tylko klik.
Wybieramy się dziś na niezobowiązującą włóczęgę, oczywiście z zasadami ... Budapeszt to kulturne miasto .




Najpierw wysiadamy na węzłowej stacji Kalvin ter, miedzy Jozsefvaros, a Belvaros.
Chcę się trochę przejść, żeby odwiedzić ten zakątek - Karolyi kert












Dobre miejsce na odpoczynek, z dziećmi podczas łażenia po w/w dzielnicach.
Enklawa zieloności w kwartałach szarych kamienic.
W okolicy blisko jest tez Muzeum Narodowe, Wielka Hala Targowa, a przystanek niebieskiego metra wcześniej (Corvin Negyed), na Prater utca, opisane już kilkanaście stron temu, rzeźby Chłopców z Placu Broni (po węgiersku - Pal utcai fiuk szobra )).

My idziemy jednak na północ, w okolice pałaców Klotyldy, blisko mostu Elżbiety.
Stamtąd, z przystanku Ferenciek tere, na budziański brzeg, jeżdżą autobusy - 8E, 108E, 110, 112.
Wysiadamy na przystanku Sanc utca, po północnej stronie góry Gellerta.
W sumie to niedaleko, możnaby piechotą - pewnie byłoby z 10-15 minut...

...
...



Z Sanc utca już tylko 5 minut do Filozófusok kertje, czyli Ogrodu Filozofów.
Fajne miejsce - widziałem fotki na forym i koniecznie chciałem sam obmacać.
Wita nas rzeźba Budy i Pesztu, czy może Buda i Peszty - coś jak Wars i Sawa.
Sama w sobie jest interesująca, poza tym to świetne miejsce widokowe ... pod warunkiem, że nie leje.








Lepsza grupa jest w głębi.
Są ta naprawdę wybitne postacie ...












... i tyle.
Dookoła jest polana, na której jest jeszcze sporo miejsca na inne instalacje.
Ale może to wystarczy .. łatwo temat przeładować.
Poza tym dzieci muszą mieć przestrzeń, żeby pobiegać.

Żegnamy się z Gellertem, tym razem piechotą ...