Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BRYKA ZAWIODŁA MNIE NA WAKACJACH - RELACJE...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
slawekkg
Croentuzjasta
Posty: 325
Dołączył(a): 16.02.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) slawekkg » 23.03.2017 21:52

Witam. To i ja podzielę się swoją przygodą.
Czerwiec 2015 pierwszy wyjazd do Cro (rogoźnica dystans ok1700 km.)wspominany gdzieś wcześniej Mk3 2.0 TDCI 2005. Przejazd na upragniony urlop bez przygód. Powrót już nie był tak kolorowy. Niedzielny poranek auto zapakowane, ruszamy w drogę powrotną noo i zaczynają się problemy brak mocy nie da siię jechać pod górkę auto nie ma siły. Czarny dym i nie jedziemy(20 km/h). Pas awaryjny pedał wciśnięty do podłogi i nic. Co robić, dwoje dzieci(3 i 10 lat) no i oczywiście druga połówka. może trzeba zjechać poszukać jakiegoś warsztatu. W niedzielę w Chorwacji gdzie ja znajdę waesztat :D ?Telefon do "przyjaciela:" szybka diagnoza zapchany EGR ale jak to znaleźć? I czym rozkręcić :twisted:" No jak nie masz żadnych kluczy ze sobą" :D .
Pierwsza myśl telefon assistans, później oby przejecać Chorwację na objaździe P-L-M jakoś się przeturla i żeby jak najmniej gór było(Słowenia, Austria przecież tam są góry) bo jak na autostradzie 20-30 jechać.Nocleg zaplanowany w Niemczech (ok1000 km.)tam już z górki i do domu bliżej. Nocka nie przespana prawie wcale bo jeszcze prawie 700 km. do domu a mocy jak nie było tak nie ma ale to już bliżej jak dalej.Jeszcze jeden telefon do zaprzyjaźnionego warsztatu parę instrukcji i po sprawdzeniu płynów eksploatacyjnych z rana dalej w stronę domku. No i tak sie dojechało jak pod górkę to światła awarujne i max do prawej strony i oby do przodu jak już się rozbujał to nawet i 90 8O dało się pomknąć. Ale dało się o własnych siłach doczłapać do domku. Przygody muszą być :D Do wymiany rura od intercoolera do EGR a pęknięta na samym dole od strony silnika za nic nie było widać dopiero po zdemontowaniu.
W zeszłym roku Vodice bez przygód, a w tym Baśka Voda oby bez utrudnień. Szerokiej i bezawaryjnej drogi :papa:
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4927
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 03.04.2017 17:41

Darkos napisał(a):
Dorzuci ktoś jakąś historię?
mrożącą krew


To taka wdzięczna tematyka... :mrgreen:
Przed zbliżającymi się wakacjami,chętnych do poczytania "bez liku" :oczko_usmiech:
dids76
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8061
Dołączył(a): 20.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) dids76 » 16.05.2017 19:59

No może nie na wakacjach, ale ostatnio miałem pechowy tydzień jeśli chodzi o moje samochody :evil:
W czwartek wyjazd służbowy do Rzeszowa, wziąłem żony Focusa żeby sprawdzić na trasie bo planuję nim jechać do CRO. Na szczęście musiałem jeszcze zatrzymać się w Czeladzi. Zatrzymuję się na światłach przy DK86 i widzę że spod maski wydobywa się siwy dym I śmierdzi spaloną gumą. Maska w górę i okazało się że padła sprężarka z klimy. Zatrzymało się koło napędowe sprężarki i ślizgający się pasek prawie się zapalił :? . Na szczęście po wyłączeniu klimy koło pasowe sprężarki się obracało, auto zajechało jeszcze do Rzeszowa i wróciło :wink: Gdyby stało się to na autostradzie to nie wiem czy bym zauważył zanim pasek by się zerwał.
Wczoraj wyjazd do Legnicy już moim Golfem. W drodze powrotnej zaczęła ciężko wchodzić jedynka, potem już wcale nie wchodziła.
Dojazd do bramek pod Wrocławiem i tu zonk, z biegów pozostały tylko trójka i czwórka. Na autostradzie dało się jechać około 100km/h. Od zjazdu w Krapkowicach do domu mam tylko cztery ronda i dwa skrzyżowania ze światłami. Na trójce dało się ruszyć, chociaż sprzęgło na pewno sobie swoje pomyślało :oczko_usmiech: :mrgreen: .
Golf już naprawiony, koszt naprawy 50zł. Na koszty naprawy Focusa jeszcze czekam, ciężko będzie się w 1000zł zmieścić :? . W razie czego do CRO pojadę Golfem, ma dopiero 19 lat więc spokojnie da radę :oczko_usmiech:
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4927
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 16.05.2017 20:53

Mariusz....Golf pełnoletni jest jak czytam,więc ......głupoty żadne nie powinny go już nachodzić :mrgreen:
A te pięć dyszek ,to po prostu jednorazowy foch czy cuś... stetryczali czasem tak mają....:oczko_usmiech:

Szerokości życzę i objazdówki bez fochów 8)
Try3ek
Globtroter
Posty: 58
Dołączył(a): 16.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Try3ek » 27.05.2017 19:49

3 razy w Cro i tylko jedna albo aż jedna awaria. w 2015r wrzesień Vectra B 97r 2.0 LPG stoję w Czechach w korku na autostradzie przed Brnem a że auto miało problem z obrotami to czasem podbijało do 3tyś w kółko, czasem było ok ale wtedy w środku dnia w pełnym słońcu każde podjechanie powodowało podbicie obrotów i tak po 20min w końcu temperatura doszła do czerwonego pola, ale nic nie mówię bo żona i 3 pasażerów zabranych z pewnego portalu się zmartwią, patrze ze w prawo jest objazd i zjazd do miasta to jedziemy i temperatura spada, pech chciał że tory były zamknięte i już mamy ruszać a tu dym z pod maski, no tam zagotowało się, zjazd na chodnik. Ja na spokojnie otwieram maskę patrze nić nie leci to ciśnienie korkiem uszło, ostygnie pojedziemy dalej. I po 20 min jedziemy i dojechaliśmy aż do granicy z Austrią tankowanie LPG i kupienie płynu bo komp pokazał niski poziom (tak tak takie rzeczy były w 97r) jedziemy dalej ale zaraz po kupieniu winiety na Austrię znów komunikat, stajemy dolewam i jedziemy dalej i zatrzymujemy się na pierwszej stacji, maska do góry i diagnoza kapie woda, hmm może da się jechać ale będzie trzeba stawać co 50km i do tego może zacząć lecieć mocniej. No nic trzeba będzie to jakoś naprawić, okazało się ze leci z zaworu nagrzewnicy i średnio jest co naprawiać, no nic chwilę myślenia i odpinam podciśnienie od zaworu i przestaje kapać, cóż nie będzie ogrzewanie działać ale jedziemy do Cro to się nie przyda:) przy okazji popsułem rurkę od serwa którą już kleiłem no co to pójdę na stacje i kupie klej i tu zdziwienie że nie ma nic na stacji po za jedzeniem:( poskładałem tak by jechać i dolałem ze 2 razy po 0,5l i dojechaliśmy do Cro, w drodze powrotnej dolewanie co tankowanie czyli ok 500km, okazało się w domu że przy tym wszystkim puściła opaska na węży przy chłodnicy i się lekko sączyło. Plus taki że dużo zrobię sam i biorę sporo narzędzi i od dziś klej zawsze mam i takie tam podstawowe rzeczy jak trytyki co naprawią wszystko.

Było jeszcze kilka przygód ale to napisze innym razem.
obiadek
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 174
Dołączył(a): 21.02.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) obiadek » 27.05.2017 20:54

Mój incydent przy powyższych to błahostka. W zeszłym roku miałem małą przygodę na starcie, w dzień wyjazdu przygotowałem rzeczy, zapakowałem ładnie wcześniej samochód (ASX z 2012r. 1,8) aby każdemu było wygodnie, pod fotele, schowki itp., poustawiałem nawigacje, CB, szyby i lusterka ładnie umyte, winietka na SK kupiona, relaks przed podróżą. O 21 nasz na wyjazd, znajomi już wyjechali i mieliśmy się spotkać na granicy, dzieci w foteliki, dziubki, życzenia szerokiej drogi, przekręcam kluczyk a tu kle kle kle i nic. Akumulator powiedział kaput (już się to zdarzyło kiedyś na nartach ale przypuszczenie, że to klapa bagażnika niedomknięta). Odpaliłem przy pomocy klem ale na desce choinka, godzina 22 akumulatora nie wymienię, błędu nie skasuje. Przepakowałem się z latarką Peugeota 2008 w takim tempie jakby się paliło, wszystko się zmieściło i nawet nie przeszkadzało byle by w drogę (która przez Bora i zamknięty Sv Rok trwała 17godzin)
pawel496
Globtroter
Posty: 56
Dołączył(a): 24.05.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pawel496 » 27.05.2017 21:13

ja tam nigdy do Chorwacji autem nie jechałem, ale w Polsce uratowała mnie kiedyś taśma samowulkanizująca, zamiast lawety kosztowało mnie to kilkanaście zł za taśmę + baniak wody, po tej "naprawie" jeździłem tak jeszcze miesiąc i mógłbym jeździc dalej, bo nic nie ciekło. Także jak ktoś się wybiera wiekowym autem to polecam kupić taką przed wyjazdem, spokojnie uszczelni przewody od wody i pozwoli na powrót do Polski :)
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 28.05.2017 06:53

Megi I Kombi 1,4 2003r rzgodnie z wątkiem nic szczególnego sie nie działo, ale:
- 2x na Istrii problemy z zapaleniem, pierwszy raz na parkingu przy Motovun zaskoczył za którymś razem, potem jeszcze pod Lidlem w Pazinie miał podobne problemy, ale zakręciłl, domyślałem się że to czujnik położenia wału, potem odpalał już dobrze, aż do przyjazdu do domu..., na drugi dzień już wymiana czujnika;
- na płytach w Czechach włączyła się kontrolka airbagu, na szczęście tylko kostka lekko się rozpięła
- ostatni wyjazd w 2016r to padnięty akum i przekaźnik napięcia w przedzień wyjazdu, było trochę konsternacji czy jechać, ale ostatecznie szybka naprawa i wyjazd
- majówka 2017: 2 dni przed wyjazdem, coś szwankują hamulce tył, choć wcześniej sprawdzane, duże bicie na bębnach i decyzja o wymianie kompletu hamulców tył, które bardzo sie przydały na bałkanach
drakul
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 238
Dołączył(a): 28.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) drakul » 29.05.2017 20:47

Wracając dwa lata temu przed Preszowem na "autostradzie", w środku nocy na desce Espace piękna choinka. Paliło się wszystko, niektóre kontrolki widziałem pierwszy raz w życiu..... Oczywiście silnikiem rzuca jak diabłem po święconej wodzie i pasem awaryjnym do stacji benzynowej ok 8 km jakoś dociągnąłem. Wyjąłem magiczną skrzyneczkę i obstawiając cewkę zapłonową (już kiedyś mi padła i też szarpało, bo nie palił na jeden gar) zabrałem się do wymiany (wożę zapasową). Podmieniłem losowo i trup, no to przekładam na kolejny gar i dalej to samo. Żona i dzieci w panice, ja już mam w ręku polisę i telefon i nagle pojawia się pomysł. Przecież mam jeszcze jedną starą cewkę która miałem wyrzucić. może dwie, znowu podmianka i auto pięknie odpala :-) Jak się wszyscy sprawnie pakowali, nikomu nie chciało się już siku i stawiania, byle do Polski....
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11424
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 15.06.2017 20:35

rodzinka wczoraj w nocy:
300km od domu na słowackiej D1, auto nagle traci moc o połowę, nie pali na jeden cylinder; szybkie podpięcie pod aplikację, potwierdzenie zauważonej już diagnozy; próba zmian osprzętu pomiędzy cylindrami nie pomaga; decyzja o powolnym powrocie, bo Ass. jak się okazało zwiększony limit km tylko na wypadki; jutro właściwa weryfikacja usterki u mecha; kilkuletni VW Touran z przebiegiem nieco ponad 100tysięcy
KrzychuZiom
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 661
Dołączył(a): 04.08.2005

Nieprzeczytany postnapisał(a) KrzychuZiom » 15.06.2017 21:09

Ojej masakra :( współczuje , jeden plus ze dość blisko domu a nie 900 km :(
599
Cromaniak
Posty: 642
Dołączył(a): 25.07.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) 599 » 15.06.2017 22:18

nie awaria auta ale,,, na rozluznienie,
zeszły rok wyjazd w trase Srebrenica-Sarajewo-Tucepi,
jedziemy w trzy auta do wszystkich "załatwiłem" CB abyśmy mieli
kontakt miedzy sobą ruszamy z pod naszego domu,
"próba radia jak mnie słyszycie? jest ok dobrze dobrze',
przejazd przez miasto jakieś 10km ale zauważam że jak są blisko mnie na swiatłach to mnie słyszą jak się oddalam
na 200-300m to nie słyszą,mówię do żony że załozyłem sobie
najgorsze CB :D
po wyjechaniu z miasta nie słyszą mnie wcale ale ale, mówię do żony
"cos mi smierdzi plastikiem a ona na to,
to moze to te CB bo się z niego dymi jak z parowozu" :D
odłączyłem dziadostwo bo jescze auto by sie zapaliło,
reszta poszła OK,
Katerina
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5004
Dołączył(a): 18.08.2013

Nieprzeczytany postnapisał(a) Katerina » 18.06.2017 02:08

Wspólczuję wszystkim, którym bryka popsuła wywczasy..


Moja przygoda nie łapie się może na ten wątek ,ale dotyczy baaardzo bryki, a i jeden dzień wakacji zupełnie zmodyfikowała..

W 2013 we w wrześniu zatrzymaliśmy się na 3 dni w Stonie.
Postanowiliśmy pojechać te 60km do Borka - na rekonesans .
Po tunelu i zjeździe w dół wioski pełni entuzjazmu,że udało się zaparkować, idziemy przekąpać się 8)

Kupiłam mężowi ,zawczasu, kąpielówki z kieszonką, aby nie marudził i nie kazał mi nosić torebki z np. kluczem do apartmana, tudzież drobnych kun..

Parkujemy, zamykamy w aucie wszystko, oprócz strojów kąpielowych, które mamy na sobie, mąż nurkuje, ja opalam się na brzegu.. - "Daj mi telefon, muszę zadzwonić" - mówi małżon,
A gdzie telefon? - Ponoć w aucie...A kluczyki?


Kluczyk z immobilizerem, schowany' bezpiecznie' w kieszeni kąpielówek, spoczęły gdzieś w Jadranie..shit 8O


I co teraz?

Koorfa, do Dubrovnika , gdzie servis jakiś 150 km, jak tu wezwać pomoc bez komórek (zamkniętych w aucie)?

Przypominam sobie ,że mam zapasowe kluczyki w walizce w apartmanie w Stonie..ufff, ale jak tam się dostać?


Jak Henryk Któryśtam poszedł na kolanach do Canossy, tak małżon w butach do pływania, gaciach i z białym torsem (poczatek urlopu) poszedł w wioskę Borak po prośbie :roll: :mrgreen:

Ponieważ zawsze spada na 4 łapy, tak też i tym razem szczęście mu dopisało.

Siedzę i płaczę na skałkach, a on wraca po 15 minutach i mówi "Zawiozą nas do Stonu po te kluczyki"

Nie wierzę, zdołał namówić naszych wspaniałych Rodaków( chciałabym oficjalnie im podziękować, ale nie wiem, czy życzyliby sobie, aby ujawnić imiona), żeby zawieżli nas do Stonu i z powrotem, i nawet nie chcieć za paliwo zwrotu 8O


Zajęło nam (oraz Tym przemiłym ludziom) to parę godzin, mało tego, przedstawili nas nieżyjącym już Indijanowi i Jego Żonie, u których zaopatrywaliśmy się w Wino w tamtym i następnym sezonie.


Chcę podziękować w/w Cromanikom za pomoc i poradzić forumowiczom , aby zawsze mieli zapasowe kluczyki :D
Loraq12
Odkrywca
Posty: 108
Dołączył(a): 25.02.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Loraq12 » 18.06.2017 07:46

WItam,
Nowy rok nowa historia... Miałem trochę przerysowane zderzaki w mojej Audi Q7, więc dałem je do malowania. Myślę 15 dni do wyjazdu, będzie pięknie wyglądać. Odbieram auto po kilku dniach dokładnie w czwartek. Stawiam przed domem, żonka mói jedź po coś do sklepu ok. Odpalam silnik i na pulpicie pojawia się żółta zmora check engine. A to 4 letnie auto 4.2 tdi, posikałem się prawie ze strachu, pojechałem na jeden komputer, no jest błąd ale co on oznacza. Telefon do serwisu, a oni jak zwykle, przyjedzie Pan... pojechałem do firmy,która zajmuje się elektromechaniką i komputerami samochodowymi. Okazało się że czujnik temperatury spalania. POjechałem do mojego serwisu (znajomych mechaników-ex bosch). Mówią zakaz jazdy bo się DPF zapcha i będzie dupa... tak więc auto stoi do poniedziałku i czeka na czujnik. W poniedziałek podjeżdżam i widzę że Audi stoi , mechanik szuka który to czujnik ,bo jest ich od zaj.. . Po kilku godzinach dowiaduję się że czujnik na rurze wydechowej (chyba na katalizatorze-nie pamiętam dobrze), tam są dwa jeden po lewej drugi po prawej. Ten po prawej widać był już wymieniany w ASO, ale też sobie nie zadali trudu wymiany z wtyczką tylko przecieli przewód połączyli i wkręcili czujnik do katalizatora-swoją drogą to chyba nie ma opcji odpięcia kostki tego czujnika bez wyciągania silnika.

Do brzegu. Szukamy po sklepach czujnika, nigdzie nie ma wszędzie mówią że tylko w ASO, więc dzwonię do ASO, czas , chodzi o czas, mówią że 15 dni, tyle to miałem do wyjazdu parę dni temu, a kasa, no kasa 600 zł, ok, no kurczę ale ten czas..... Wchodzimy na aledrogo i znajdujemy czujnik dostępny od ręki za.... 39 zł. MIesiąc gwarancji, wygląda jak nowy, 60 km ode mnie, więc wskakuję w żony citroena i dzida. Po 2 h jestem z czujnikiem. Przyjedź jutro odbierz auto ok. Tak robię, odbieram auto we wtorek, i cieszę się nim 1,5h......

Po 1,5h na parkingu kobietka nie patrzy w lusterka i je....prosto w mój bok.... Wychodze przestraszony bo hałas był dość spory. Zmartwienie narasta gdy widzę że uderzyła też w tylnie koło . Poprosiłem o numer polisy i oświadczenie, ale babka nie chciała, kazała wezwać policję, ok, wezwałem dostała mandat a ja numer polisy i dane potrzebne do ubezpieczenia. Z widocznych uszkodzeń to tylko malutka ryska na zderzaku tylnim i listwie nadkola, no i delikatnie zderzak się zaczął rozdwajać (bo jest fabrycnie jakby składany z dwóch), no i lampa w zderzaku zaczyna latać..
Z duszą na ramieniu jadę na geometrię, zbieżność, okazuje się że jakieś kąty mi poprzestawiała, ale udało nam się je nastwić do fabrycznych,kosztowało mnie to 400 zł, teraz ma strach aby nie ruszać auta do wyjazdu... zostało jeszcze 9 dni ach jak to brzmi 9 dni
elka21
Mistrz Europy UEFA
Posty: 9333
Dołączył(a): 20.08.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) elka21 » 18.06.2017 14:43

My mieliśmy podobną przygodę, jak Katerina, z tym, że mieliśmy dużo więcej szczęścia :D .
Z reguły, idąc na plażę, kluczyki od samochodu, i wszystkie zbędne rzeczy, nieprzydatne na plaży zawsze zostawały w apartmanie. Jednego dnia idąc plażować mąż po drodze miał coś wziąć z samochodu, a że nie chciało mu się wracać, kluczyk od auto włożył do kieszonki od spodenek :roll: Po dojściu na plażę zostawił wszystkie plażowe akcesoria na brzegu, a sam dał od razu nura do Jadranu, zapominając o kluczyku w spodenkach. Wykąpał się, wyszedł i wszystko było ok. Jakież było nasze zdziwienie, gdy młodszy synek, po jakiejś godzinie ,wychodzi z wody i pokazując kluczyk od samochodu mówi, że nurkując znalazł jakiś kluczyk na dnie. W pierwszej chwili, ciekawe czyj, i jak szukać właściciela, ale chwilka zastanowienia, i zaraz przecież to dokładnie tak jak nasz. Mężowi zapaliła się od razu lampka nad głową, ręka do kieszeni, a tam pustka. Okazało się, że to nasz 8O . Reasumując mieliśmy dużo szczęścia. Oczywiście zapasowy kluczyk zawsze jeździ z nami na każdy dalszy wyjazd. Do apartmana też było całkiem blisko. Nie zaszkodziła mu sól morska ( mówię o stykach i baterii ), kluczyk działa do dziś, a było to trzy lata temu :D :papa:
To raczej nie bryka zawiodła nas na wakacjach, a brak pamięci i roztargnienie mężą :lol:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
BRYKA ZAWIODŁA MNIE NA WAKACJACH - RELACJE... - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone