Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

BRYKA ZAWIODŁA MNIE NA WAKACJACH - RELACJE...

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 17.05.2018 19:28

Wychodzę z założenia, że nagle nic się nie psuje a sporo rzeczy można przewidzieć. Mam nadzieję, że wraz z byłą Lancią Lybrą SW (benzyniak) wyczerpałem na całe życie korzystanie z lawety... Focus II i Ulysse II miały problem z cewkami i prawie unieruchomiły tego drugiego. Z kolei Ibiza SDI jeździła z uwaloną pompą wtryskową (pękł jakiś element i pompa ciekła, gdy ustawiła się w tym pękniętym miejscu), urwanym czujnikiem powietrza i się auto nie zepsuło na drodze... Nie ma reguły.

Wszak ja tydzień temu naprawiałem wtryskiwacz piezo Siemens VDO bo się mu cewka zepsuła i przerywał pracę (objaw podobny do wypadania zapłonu, często bez zapisanego błędu)... Syn sąsiadów ma auto z takim samym silnikiem i zignorował np. problemy z odpalaniem aż padła pompa CR.
Garo&Justa
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1053
Dołączył(a): 11.05.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Garo&Justa » 18.05.2018 12:03

Ukochane przez wielu diesle mogą też dostawać w tyłek przez większą część roku kiedy to są użytkowane w mieście.
Później jedziemy w trasę a całoroczne miejskie używanie wychodzi w dłuższej trasie
Crocodyl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1018
Dołączył(a): 13.02.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crocodyl » 18.05.2018 18:52

Garo&Justa napisał(a):... Dla podpowiedzi, jak myślicie, ile procent zepsuło się w tym wątku diesli a ile benzyniaków :hut:

Cośik mi się zdaje, że sugerujesz Waść nadmierną awaryjność ropniaków :lol: Myślę jednak, że to nie jest tak proste i jednoznaczne i, że rydwany klękają mniej więcej w takim samym procentowym podziale w jakim są na naszych drogach. Powracająca moda na benzyny za kilka lat może odwrócić te proporcje opisywanych awarii na korzyść dieselków.
Garo&Justa napisał(a):Ukochane przez wielu diesle mogą też dostawać w tyłek przez większą część roku kiedy to są użytkowane w mieście.
Później jedziemy w trasę a całoroczne miejskie używanie wychodzi w dłuższej trasie

I tu jest cały problem. Diesle są stworzone dal długich tras i miasto je dusi. Z premedytacją nie poruszam całości tematów technicznych aspektów bo to temat morze. Ja sam do codziennej miejskiej eksploatacji mam "małą" benzynkę, która spisuje się w tym środowisku świetnie. Na wyjazdy dalsze mam diesla, który eksploatowany w jego środowisku naturalnym nie nęka mnie kłopotami z DPFami, dwumasami (mam automat :mrgreen: ) itp. Ale czy to Pb czy ON zawsze sprawdzają się dwie dewizy "jak się dba tak się ma" i samochód (nawet z większym nalotem) będący w ciągłej eksploatacji jest pewniejszy od "stojaka" wykorzystywanego okazjonalnie, który dostaje popalić w długiej wakacyjnej trasie.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 18.05.2018 19:00

Spoko, za chwilę nowoczesne benzyny będą jak ropniaki, jeżeli nie już. Bo na pewno wysilone litrowe turbokosiarki 100 000 km mogą nie dożyć.
zielak3
Odkrywca
Posty: 67
Dołączył(a): 11.06.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) zielak3 » 18.05.2018 19:12

Podpowiedź iż miałem na przemian on,pb,on,pb. Niestety muszę stwierdzić że z ropniakami miałem największe problemy.
boboo
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5070
Dołączył(a): 06.08.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) boboo » 19.05.2018 07:39

Crocodyl napisał(a):Diesle są stworzone dal długich tras i miasto je dusi.
Powiedz to taksówkarzom, którzy trzaskają po pół miliona km.
Crocodyl napisał(a):zawsze sprawdzają się dwie dewizy "jak się dba tak się ma" (...)
Obiema rękami się podpisuję.

Z przejechanych przeze mnie około 1.4 mln km jakieś 100 tysięcy przypada na benzynę (2 auta), reszta diesel.
Pozostałe 1.3 mln mogę rozdzielić (nierównomiernie) na 7 aut (max. 300 tkm, min. 4 tkm).
Jedyną awarią silnika, jaką doświadczyłem, był wtryskiwacz (jeden) w 1.4HDi (Peugeot 206) przy 300.000 na liczniku (został zregenerowany, autko ma dziś 400 tkm i dalej jeździ u siostrzenicy).

zielak3 napisał(a):Niestety muszę stwierdzić że z ropniakami miałem największe problemy
A ja nie.
Crocodyl
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1018
Dołączył(a): 13.02.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Crocodyl » 19.05.2018 11:58

boboo napisał(a):
Crocodyl napisał(a):Diesle są stworzone dal długich tras i miasto je dusi.
Powiedz to taksówkarzom, którzy trzaskają po pół miliona km.

Z tym duszeniem to była duża przenośnia. Samochody taksówkarzy raczej nie jeżdżą 3 km do pracy i 3 km do domu. Są intensywniej eksploatowane i raczej rzadko stygną. Co nie zmienia faktu, że TD nie najlepiej znoszą korki i rwany, miejski tryb jazdy. Ale większość kłopotów z osprzętem (DPFy, wtryski itp.) są efektem zbytniej oszczędności lub nieznajomości specyficznych wymagań tych silników. Jak nie oszczędzamy na wymianie oleju, filtrów i paliwie prawdopodobieństwo awarii jest takie samo jak w benzynie, nie ma bowiem samochodów absolutnie bezawaryjnych. Są tylko maszynami, które zawsze mogą "zastrajkować".
Jarek999
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 475
Dołączył(a): 09.06.2007

Nieprzeczytany postnapisał(a) Jarek999 » 06.06.2018 23:01

Lipiec 2013 r, powrót z Cro, główny bohater to Renault Thalia 1,4 8V z 2002 r. Weteranka wyjazdów do Chorwacji, bo zaliczyła poprzednio cztery bezawaryjne podróże.
Piąty powrót, już trochę mniej szczęśliwy, bo na autostradzie za Graz w stronę Wiednia łapie nas ulewa, po jakiś 20 km przechodzi, ale samochodem zaczyna telepać, traci moc, szarpie. Zjeżdżamy na parking, oglądam pod maską, w pobliżu jest motocyklista z Polski, też się zainteresował problemem, nawet dzwonił do ojca-mechanika do Polski (pozdrawiam). Resetujemy komputer od LPG, potem odłączamy aku, wydaje się, że pomogło. Ruszamy dalej, ale po kilku kilometrach problem wraca, coraz gorzej jechać.
Zjeżdżamy z autostrady, dzwonimy do PZU (assistance), za jakieś 1,5 godziny jest laweta, sympatyczny Austriak też zagląda pod maskę, sprawdza i zapada decyzja - na lawetę i do warsztatu, ale jest piątek po 17.
Najbliższy warsztat jest parę km, ale gdy tam zajeżdżamy, właściciel popatrzył - stare auto z Polski :evil: - mówi, że już zamykają i nie chce przyjąć...
Na szczęście laweciarz był super sympatyczny, wraca na autostradę i wiezie nas do następnej miejscowości ( jakieś 20 km). Tam też już zamykają, ale zupełnie inaczej podchodzą do sprawy ( mimo, że serwis i salon duży i wokół wypasione bryki), przyjmują samochód na zamknięty parking i jutro będą robić.
Laweciarz proponuje, że podwiezie nas do jakiegoś hotelu, ale tym zajęło się PZU - był problem z miejscami w hotelu, ale znajdują nam hotel w sąsiedniej miejscowości, gdzie zawozi nas taksówka.Następnego dnia wracamy do serwisu i czekamy na diagnozę z duszą na ramieniu czy da się naprawić i za ile. Po jakimś czasie przychodzi mechanik zajmujący się naszym samochodem, mówi, że będzie "gut", wsiada na rower i jedzie do sklepu po część.
Okazał się że padła cewka (zintegrowana na 4 świece), jeszcze jakaś godzinka, konto lżejsze o 140 euro i jedziemy dalej.
Samochód po paru miesiącach sprzedany, ale jeździ do dziś na austriackiej cewce...
MrM
Globtroter
Posty: 42
Dołączył(a): 23.02.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) MrM » 25.08.2019 09:13

Przeczytałem cały wątek, niektóre historie podnoszą nerwy tylko je czytając, dobrze napisane :wink:
Sam, mimo 5 wizyt, problemów większych nie doświadczyłem. Pierwszym wyjazd, jeszcze z rodzicami, 97 rok. Nowy, służbowy Fiat brava ojca mocno się zagrzał w trakcie pokonywania górek do Zadaru i pozapalaly się czerwone kontrolki od temperatury płynu chłodzącego. Kto by pomyślał, że kilku miesięczny włoski samochód może sobie nie radzić z wysokimi temperaturami :lol: Na szczęście półgodzinny odpoczynek wystarczył i dojechaliśmy do Drage bez problemu. Później były 2x francuzy: 2001 Renault z benzyną i 2005 Peugeot z hdi, ale też były w zasadzie nowe i szły jak wściekłe. 2012 rok wypadło na 13 letnią Toyote avensis, zero problemów, ale to była jedna z tych Toyot, które przeżyłyby ludzkość, gdyby nie korozja podwozia. Wypad w 2014 roku zapowiadał się interesująco, gdyż mieliśmy jechać malutkim Daihatsu Cuore z 1989 roku, niestety nie zmieściły się bagaże :mrgreen: na spontanie pożyczyłem od kumpla Jeepa Cherokee, chyba z 94 roku. Jedyne mankamenty to 20l gazu na 100 i skończony klocek hamulcowy po drodze. Matko jak to halasowalo, ale opanowalem do perfekcji hamowanie silnikiem i użycie hamulca noznego w drodze powrotnej mógłbym policzyć na palcach jednej ręki :wink:
Reasumując do tej pory bez awaryjnie, ale w tym roku jestem w grupie znacznie podwyższonego ryzyka :
1. Francuz - Peugeot 306
2. Stary - 2001 rok
3. Diesel CR (tyle dobrze, że bez dwumasy) 260tkm nalotu.
4. Więcej stoi, niż jeździ.
Wszystko co było do zrobienia, jest zrobione. Zregenerowany alternator, rozrząd z pompą i rolkami, pasek osprzętu, oleje, sprzęgło z linką, opony, klima itp itd. Ale aktualnie mechanik sprawdza, co to za duża śruba z niego wyleciała w czasie jazdy ostatnio :lol: Do wyjazdu 13 dni, zdam relację jak poszło, trzymajcie kciuki :D
Ural
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2989
Dołączył(a): 13.03.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) Ural » 25.08.2019 10:18

Niech Pan Bóg ma Ciebie i Twoje stare auto w opiece.
wiktor06
Podróżnik
Posty: 26
Dołączył(a): 09.06.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) wiktor06 » 25.08.2019 12:01

MrM, przeczytałem Twój post i też chciałbym podzielić się swoimi doświadczeniami i przygodami z autem, ale niestety nie mam czym. Podobnie jak Ty, ja w tym roku też zabrałem na urlop osiemnastkę, a w zasadzie to on mnie zabrał, zawiózł i przywiózł. Osiemnastka to ford- tak, tak to ta marka uważana przez niektórych za auta gorszego sortu. Fordzikowi w trakcie tegorocznego wyjazdu wybiło 300 tys. km i bez zająknięcia zawiózł nas na riwierę makarską, pojeździł na miejscu i szczęśliwie przywiózł do domu, pokonując 2,5 tys km. Mało tego, po powrocie zapytał-kiedy następny raz. :).Dodam jeszcze, że był to nasz czwarty wyjazd w ciągu ostatnich czterech lat, każdy minimum tysiąc km w jedną stronę. Przyznaję, że niewiele takich staruszków spotkaliśmy, ale te co spotkaliśmy to jeżdżące, a na poboczu zdażało się spotkać auta dużo, dużo młodsze. Reasumując, każde autko możę się popsuć. Pewnie przy starszych jest większe prawdopodobieństwo, że tak się stanie, ale przy młodszych jest więcej rzeczy ,mogących sprawić psikusa.
Życzę Ci udanego wyjazdu, powrotu i pobytu w Cro. Jak znajdziesz chwilę po powrocie to napisz jak poszło.
MrM
Globtroter
Posty: 42
Dołączył(a): 23.02.2019

Nieprzeczytany postnapisał(a) MrM » 24.09.2019 13:06

wiktor06 dzięki bardzo za życzenia :)

Wszystko poszło zgodnie z planem, przez 3 tys. kilometrow peżocik nie zawiódł na sekundę :D Dobrze, że trafiłem na właściwego mechanika, który przejżał i porobił co trzeba oraz poprawił po poprzednim, który po wymianie sprzęgła źle założył skrzynię biegów :x
Po drodze widziałem tylko dwie 306ki, jedną w Cro i jedną na słowacji w drodze powrotnej, ale starszych, około 20 letnich aut było dosyć dużo, może to specifika tańszego września ;)
Za rok pewnie też gdzieś nim pojedziemy :)
Pozdro dla miłośników troche starszych gratów :papa:
Załączniki:
Peugeot Cro.jpg
CROberto
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 4927
Dołączył(a): 03.02.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) CROberto » 09.10.2019 07:44

Poprawiłem ten post z poprzedniej strony.
Ja zdjecia widzę.
Ostatnio edytowano 09.10.2019 07:46 przez CROberto, łącznie edytowano 1 raz
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 09.10.2019 07:44

Yellow perkele - :lol:
Pinki911
Autostopowicz
Posty: 1
Dołączył(a): 06.03.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Pinki911 » 15.11.2019 20:02

Toyota Auris 1.4 d4d(rocznik 2009, w moich rękach od roku, po przeglądzie w ASO), wyjazd w 2016 z Warszawy do Breli. Jechaliśmy ze znajomymi we czwórkę, ruszyliśmy rano i szło super aż do Czech. Tam na autostradzie tryb awaryjny i 60km/h. Laweta tylko w kraju więc już zacząłem rozważać powrót, ale bardzo nie chciałem rezygnować z wakacji. Na stacji po angielsku ani niemiecku nie szło się dogadać, po polsku i na migi udało się załatwić namiar na mechanika w Ołomuńcu. Tam znowu nie szło się dogadać aż powiedzieliśmy skąd jesteśmy - jeden z mechaników ma rodzinę w Polsce i świetnie mówi po naszemu. Okazało się, że dpf do regeneracji. Nie mieliśmy na to czasu więc panowie od ręki wypalili go w trybie serwisowym na autostradzie, zapłaciłem koło 1800 koron i dalej w drogę. Straciliśmy 4h więc na nocleg tranzytowy stawiliśmy się późno, ale nie było problemu. Reszta drogi na miejsce bez przygód.

W drodze powrotnej w Brnie biegi zaczęły wchodzić ciężej. Przed Radomiem nie chciały wpadać w ogóle. Powolutku na trójce udało doturlać się na miejsce. Przez następne parę dni nie mogłem na samochód patrzeć, potem odstawilem do mechanika na wymianę sprzęgła.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
BRYKA ZAWIODŁA MNIE NA WAKACJACH - RELACJE... - strona 11
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone