Zapraszam na kolejna część. Rejs na Korcule.
Wycieczka zakupiona w lokalnym biurze podróży, nawiasem mówiąc prowadzonym przez włścicielkę naszego apartamentu więc mieliśmy jeszcze dodoatkową zniżkę
Wypływamy z naszego Bristu, po drodze podziwiając widoki.
Po drodze zmiana kapitana
Mijamy różne jednostki pływające. Tradycyjne
oraz trochę nowocześniejsze
Jesteśmy już przy samym czubku półwyspu Peljesac
Teraz już tylko patrzeć wyspy, która jest naszym celem.
Zaczynają nam towarzyszyć mewy, znak niedługiego cumowania
Korcula na horyzoncie
i już z całkiem bliska
Wchodzimy w jak zwykle wąskie uliczki.
Po wyjściu z uliczki ukazuje nam się widok zabytkowych budowli korculskich
Na zewnątrz tak
a w środku tak
Dom Marco Polo i wieża, z której obserwował morze i rozmyślał o dalekich podróżach.
A widoki miał całkiem fajne.
Brama wejściowa/wjazdowa do starego miasta
i widok z miejskiej plaży
Na której to wymoczyliśmy przez chwiłę nasze ciała.
Takie widoczki zawsze mnie urzekały, wyobraża sobie siebie siedzącego na takim podwóreczku i popijającego kawkę/piwko w upalny dzień.
Jeszcze tylko rzut oka na basztę i kierujemy się na statek, gdzie czeka rybka i winko
W czasie rejsu, kapitan zatrzymał stateczek na kotwicy i zapraszał do skoku z górnego pokładu i szybką kąpiel z czego oczywiście skorzystałem bez zbędnego namawiania (sam skok sfilmowany)
Zabawa na statku po kilku kubeczkach wina nabierała rozmachu a humory dopisywały. Kapitan porwał do tańca moją żonkę (nie pytając mnie o zdanie
)
A przy poszczególnych portach, w których wysiadali turyści, można było podziwiać różne widoki, np. taki:
Niestety i my musieliśmy w końcu wysiąść
ale była to bardzo udana wyprawa
Pozdrawiam i na razie tyle z Korculi.