Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brela i okolice 2012

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Stiopa
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 169
Dołączył(a): 28.03.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Stiopa » 14.09.2012 07:47

jackuc napisał(a):
Jak ktoś ma pytania to proszę, jestem do dyspozycji,



Ja, ja, ja, ja mam....

Ile wypiłeś piw po powrocie z Jurka i co sobie przy tym myślałeś ?? :lol: :wink:

Pozdrawiam.
Baaardzo mi leży Twoja relacja, zarówno sposób pisania, uwagi odnośnie samochodu i prowadzenia oraz zdjęcia.
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 08:10

Stiopa napisał(a):
jackuc napisał(a):
Jak ktoś ma pytania to proszę, jestem do dyspozycji,



Ja, ja, ja, ja mam....

Ile wypiłeś piw po powrocie z Jurka i co sobie przy tym myślałeś ?? :lol: :wink:

Pozdrawiam.
Baaardzo mi leży Twoja relacja, zarówno sposób pisania, uwagi odnośnie samochodu i prowadzenia oraz zdjęcia.


Haha tak jak pisałem zaczęło mi bić mocno serce w pewnym momencie. Serio bardzo głupie uczucie, paraliżujący strach. Nie wstydzę się tego. Ale opanowałem się i później wierzcie lub nie całkowity luz. Jak dojazd do pracy, aż żona (jak zawsze na normalnych drogach) mówi "Misiu może nieco wolniej, po co tak szybko" a ja po prostu płynnie wjeżdżałem. Są miejsca gdzie nie widać czy nikt z przodu nie jedzie, zakładałem że nikogo nie będzie, no ale zawsze i trzeba zwolnić ale w zasadzie da się wjechać w miarę równo. Zawijki o 180 stopni na raz. No cóż albo czujemy samochód, którym jeździmy albo nie...
Zatem po powrocie wieczorkiem wypiłem zaledwie jedno piwko, zresztą więcej ich raczej nie wypijałem. Sprawa wygląda tak, że po piwie się robię głodny ... więc wieczorami go szczególnie unikam :mrgreen:

Acha i powiem tak, na drodze do Chorwacji użyłem klaksonu raz na autstradzie właśnie w Chorwacji, kiedy pewien Niemiec wyjechał na lewy pas kierowcy przede mną, schował się i wyjechał również mi. Różnica prędkości to mniej więcej 70 - 80 km/h bo wyjechał spomiedzy dwóch ciężarówek i to było tyle ...
Po powrocie do Warszawy, w Niedzielę (tj jeden dzień) na mieście trąbiłem już dwa razy, kiedy Pani Kierowca próbowała na dwupasmówce skręcić w lewo tj przez mój pas co oczywiście wywyołało by niechybną kolizję oraz na pana przede mną, który na skrzyżowaniu postanowił skręcić w lewo tyle, że jakoś tak bez kierunkowskazu...
Och dramat.... Wczoraj wracając z pracy kompletna załamka. Padało no i zupełny paraliż na ulicach. Nie rozumiem tego. Dlaczego niektórzy kierowcy tak beznadziejnie jeżdżą. Kto dał im prawo jazdy ?
Dlaczego ruszenie spod świateł tak długo trwa, dlaczego na światłach przed którymi jest kilometrowy korek na drodze wyjazdowej z Warszawy jak jest zielone samochody przejeżdżają z 60 - 80 metrowymi przerwami ?
No dobra ponarzekałem sobie, wystarczy, dzisiaj pojawi się relacja z Dubrovnika :papa:
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 09:12

Wtorek 04.09.2012

Pobudka o 5:00 – ruszamy na podbój Dubrovnika.
Gospodarze mówili, żeby unikać Dubrovnika w weekendy a także nawet piątki i poniedziałki, dlatego wybór padł na wtorek. O 6 ruszamy.
Droga o poranku bardzo przyjemna, niewielki ruch, można trochę się rozejrzeć dookoła. Mijamy kolejne malownicze miejscowości.
Za Hvarem widać potężny masyw Peljesac.

Obrazek

W oddali prom płynący z Sucuraj do Drvenika

Obrazek

Zatem zjeżdżamy do Drvenika bo chcę zobaczyć jak wygląda przeprawa promowa. Może w przyszłym roku Hvar….
W kolejce na prom czeka kilka samochodów. Ten, który widzieliśmy z góry właśnie przypłynął i wyjeżdżają kolejne auta. Zawracam i wracamy na trasę.

Jedziemy, jedziemy

Obrazek

w końcu przed nami na drodze nasz rodak z rejestracją RZ. Strasznie się wlecze, hamuje na każdym zakręcie. Choroba jestem cierpliwy, ale do czasu.
Wyprzedzam (oczywiście w dozwolonym miejscu) i za moment jesteśmy na granicy z BiH.

Jako tradycyjny pechowiec wjeżdżam pierwszy na granicę a pan celnik ciach każe nam zjechać na pobocze. Trochę mi gul skacze bo zapomniałem wyrobić zieloną kartę. W międzyczasie oczywiście pan RZ przejeżdża bezproblemowo ….wrrrrr.
Po 3-4 minutach przychodzi pan celnik i każe jechać. Uff, udało się….

Natężenie ruchu wzrasta i w końcu wjeżdżamy do Dubrovnika. Wiele słyszałem o trudnościach w znalezieniu parkingu. Pomimo że jest dopiero po 9 jedziemy za dużymi znakami „Public Parking, skręcamy o ile pamiętam w lewo i wjeżdżamy tam aby uniknąć szukania miejsca. I jest to moim zdaniem dobra decyzja. Okazuje się, to to być czteropoziomowym parkingiem podziemnym. Na wjeździe bierze się bilecik a po powrocie płaci w automacie (nie przyjmuje banknotów o nominale większym niż 50 KUN, trzeba się udać wówczas do budki na górze tak jak ja to musiałem uczynić z banknotem 100KUN). Dużo miejsc jest wolnych o tej porze. Cena 15 KUN za godzinę, zostajemy. Potem okazuje się, że jest kilka wolnych miejsc przy parkometrach po 10 KUN za godzinę w drodze na starówkę, ale nic nie kombinujemy. Na dole ceny za parkowanie to 20 a nawet 30 KUN za godzinę i jeden wielki korek….
Do przejścia z naszego parkingu jest 1-1.5 km do starówki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Schodzimy ładną aleją i po chwili jesteśmy u bram starówki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sporo ludzi, wycieczek (dużo starszych osób). Oglądamy, spacerując wolno w końcu siadamy na kawkę i ciasteczko. Kawa przybywa i okazuje się, że dostajemy ostatniego Croissanta zamiast dwóch zamówionych. Zabrakło. Rachunek na koniec jest niezły. Kawa po 21 KUN + 12 za ciasteczko…. Kawa w Breli kosztuje 8 KUN….
No i jakoś tak się źle nastawiliśmy, że postanawiamy zwiedzać dzisiaj za darmo. Odpuszczamy wchodzenie na wały (70 KUN za osobę…) i inne płatne atrakcje. Kręcimy się wąskimi uliczkami, oglądamy, wg planu wycieczek pobranego w punkcie informacyjnym.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Nie potrafię sobie odmówić fotkie tego cuda

Obrazek

Chcemy iść zewnętrzną częścią murów bo tak jest narysowane na mapce, ale okazuje się to niemożliwe. Skały i morze uniemożliwiają przejście. Pooglądaliśmy i wracamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A tu miejscowe gimnazjum

Obrazek

I przerwa w zajęciach

Obrazek

Na pewno jest gdzie iść na wagary wokoło….

Chodzimy dalej, zwiedzamy, zatrzymujemy się tu i tam ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tu właśnie jeden z uroków starówki tj. piękny koreczek na dole… Nasz parking pozwalał nam uniknąć stania w nim i spowrotem też wyjeżdża się bez problemu

Obrazek

Dubrovnik bez wątpienia trzeba zobaczyć. Chciałem wjechać na górę i zrobić panoramę, ale odpuściliśmy. Może też trzeba było wejść jednak na te mury i podjechać kolejką linową, ale to może następnym razem. Na pewno warto było jechać od nas te 170 km (bite trzy godziny), niemniej jednak zeszłoroczny Mostar wywarł na mnie mocniejsze wrażenie. Może też z tego względu, że jest tam cały czas dużo śladów minionej wojny, dużo opuszczonych, ostrzelanych budynków no i fantastyczna, klimatyczna starówka.
Tutaj może ta ilość ludzi (nie wyobrażam sobie pełni sezonu…) itp. sprawiła, że milej wspominam Mostar. W Dubrovniku widziałem też sporo kwater, ale w życiu bym tam nie chciał spędzać urlopu…
Wracamy, łamię przepisy i stajemy na kilka fotek w dwóch miejscach przy wyjeździe, przed ...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

.... i za mostem

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W drodze powrotnej postanawiamy postawić stopę na Peljesac.

Obrazek

Wybór pada na Ston aby coś tam zjeść. Zatrzymujemy się w końcu w Małym Stonie.

Obrazek

Wchodzimy do knajpy Kapetanova Kuca, która wydaje się być bardzo ekskluzywna. Kelner podaje kartę. Hm co najmniej drogawo, dziękujemy i wychodzimy.
Wchodzimy do knajpki niedaleko

Obrazek

Tam ceny dużo przystępniejsze. Jest duże akwarium z rybami i wielkim żółwiem w wodzie.

Obrazek

Obrazek

Wahamy się co zamówić. Ja wybieram mięsa z grilla a żona, czego później żałuje Małe Ribi
Są naprawdę małe….

Obrazek

Nie są złe, ale sporo ich zostaje….moje mięsa też takie sobie. No nic nigdy nie wiadomo jak się trafi

Najedzeni myślimy sobie a może powinniśmy wejść na mury w Stonie ?

Obrazek

Jednak oglądamy tylko z dołu, trzeba tu będzie kiedyś wrócić…
Decydujemy się zatem na powrót.
Tutaj miejsce gdzie Peljesac łączy się z lądem

Obrazek

Jeszcze tylko stajemy na fotki jeziorek Bacinskich po drodze (kolory świetne, aparat nie oddał tego nawet w 30%)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A w domu wiadomo, plaża….

CDN.
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 09:32

Środa 05.09.2012

Dzisiaj już praktycznie ostatni dzień przed wyjazdem…
Smutno na duszy tak jakoś tym bardziej, że pogoda taka sobie, jest pochmurno :? :? :?
Tak to wygląda

Obrazek

Wybieram się na krótki jogging, w czasie którego zaczyna grzmieć :(

Udaje mi się sprawdzić w komórce i Forecast Weather pokazuje upały na przyszły tydzień :x :x :x … Kurka kurka, ależ pech. Zaczyna padać ……. @ :x #$%&^% :x @((*)() sobie pomyślałem i powiedziałem głośno…
Pada prawie do 11. Jest zupełnie jak u nas nad Bałtykiem. Siedzimy w chałupie, nosy spuszczone, mieliśmy dzisiaj na max wykorzystać dzień na opalanie i pływanie…. :cry: :cry: :cry:
Moknąc sprzątam samochód przed wyjazdem. W końcu idziemy na mokrą plażę, jest zimno.
W wodzie marznę a miałem dzisiaj pływać do oporu….
Do tego zaczyna wiać po południu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Cóż przynajmniej odjeżdżając będzie mniej przykro przy takiej pogodzie. Nigdy bym się tego nie spodziewał. Zazwyczaj jeździliśmy w drugiej połowie sierpnia i była lampa.
Co mnie podkusiło przesunąć wyjazd o tydzień… No tak musiałem, bo w pracy był kolejny przetarg …
Wieczorem ostatni długi spacer do Breli i Baśki.

Obrazek

Obrazek

A po drodze mieliśmy świetny ubaw obserwując ganiające się wiewiórki. Jedna zaczepiała drugą, ganiały się wokół pnia, skakały z drzewa na drzewo. Super

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

No cóż jutro wyjazd :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

CDN.
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 10:13

Czwartek – Piątek 06-07.09.2012

Wyjazd :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Leje jak z cebra, ale muszę się wykąpać. Fotek niestety nie będzie, bo mało co by było i tak widać.
Idę na plaże jedynie w kąpielówkach. W sumie bez różnicy czy w wodzie czy na plaży jestem tak samo mokry :(

Chłodno, dlatego woda wydaje się być bardzo ciepła. Pływam z 10 minut osamotniony w wodzie na naszej plaży.
Cóż nie można tej chwili przedłużać w nieskończoność :cry: :cry: :cry: :papa: Jadran

Wracam, sprzątamy pokój na tip top….zawsze tak robimy, pomimo, że pewnie w to miejsce już nie wrócimy.

Chcieliśmy dzisiaj kupić figi przed wyjazdem i się oszukaliśmy. Wszystko pozamykane przez ten deszcz :x . Żona idzie aż do centrum przez co wyjeżdżamy przed 11 a nie o 10 jak planowaliśmy.
Droga powrotna bez żadnych wydarzeń, trzeba to przejechać i tyle. Jedynie na odcinku przed górami włączone znaki o silnym wietrze i ograniczona prędkość. I rzeczywiście wieje jak diabli, karawany i przyczepy jadą bardzo powoli pod górę na serpentynach, dosyć mocno rzuca na boki. Ale ja to lubię. Strasznie nudzi mnie monotonna jazda. Lubię zakręty, jak jest ślisko itp. Nie lubię jedynie jeździć w deszczu, szczególnie nocą. W ogóle nocą mało jeżdżę, już nie ten wzrok co kiedyś.
Pod Zagrzebiem trochę samochodów do bramek płatnych gotówką. My odbijamy na pas do płacenia kartą. Płacimy bez kolejki i za chwilę właśnie mijamy bramki gotówkowe, gdzie jednak stoi po kilkanaście samochodów w kolejce.
Na granicy wszystko idzie gładko. 10-15 minut i przejeżdżamy. W porównaniu do tego co się działo w tamtą stronę to bez porównania. Wracamy dokładnie tak samo jak przyjechaliśmy, zjazd na Ptuj, nowy most, Austria, trochę betonowych płyt, jakieś drobne zwężenia. Idzie gładko. W końcu Breclav i mkniemy przez Czechy. Tutaj gdzieniegdzie głośniej przez nawierzchnię z płyt.
Jedziemy i jedziemy, zaczynam odczuwać zmęczenie. Stajemy na kawę, kupuję red bulla. Chcę dojechać do Ostravy to już rzut beretem od granicy, ale zauważam ze zaczynam popełniać z pozoru drobne błędy na drodze :roll: . A to może kosztować życie. No cóż moja wewnętrzna granica 1000km zostaje osiągnięta. Stajemy, najwyżej jutro będzie o te 100km więcej. Jest 22: 30, na dziś chyba wystarczy.
Szukamy w navi jakiegoś noclegu, znajdujemy Hotelowy Dum. Córka zdalnie sprawdza w necie. Jest w miarę tanio, ale bez śniadania (135 zł). W okolicy inne hotele powyżej 200 zł. Spoko mamy grzałkę i własną kawę na rano. Damy radę.
Warunki po wejściu takie sobie jak w hotelu robotniczym i trochę śmierdzi.
Zdjęcie z poranka

Obrazek

Ale zostajemy. To tylko jedna noc. W pokojach jest już lepiej, odnowiona łazienka...

Obrazek

... ale trochę śmierdzi papierosami. Na łóżkach wielkie poduszki i pierzyny do spania

Obrazek

W piątek rano przed 8 opuszczamy hotel.
Garmin kierował mnie uparcie na nie istniejący kawałek autostrady A1 (nie przełączyłem mapy z City Navigatora na UMP) z Ostravy do Żor. Trochę źle jadę, ale zaraz się poprawiam i jadę na Chałupki. Jeszcze tylko Wodzisław i Orlen, który jest na pierwszym zdjęciu relacji. Tam śniadanie w postaci hot doga, tankowanie i ruszamy nach Warshau. Trochę się odzwyczaiłem. Co chwila albo 70 albo fotoradar. Tragedia :x :x :x
Jeszcze tylko w Częstochowie Mac, kawa kanapka, potem remontowany odcinek i witaj w domu !!!

Podsumowanie
I to w zasadzie tyle. Ciężko przyszło, szybko przeszło :cry: .
No cóż mimo, że pogoda płatała figle to wyjazd uważam za bardzo udany. Nie napinaliśmy się, odpoczęliśmy i naprawdę spędziłem z Żoną cudowne chwile :D .
Nie wszystko co założyłem przed wyjazdem zrealizowaliśmy. Nie popłynęliśmy z pewnych względów na Fish Picnic (Hvar-Jelsa-Brela) oraz na rafting na Cetinie. Ale co tam. Było świetnie. Fotografie też mogły być lepsze, trudno są jakie są.
A co dalej, za rok ? Może teraz we wrześniu uda nam się wyskoczyć na parę dni w Bieszczady a potem trzeba czekać na kolejne wakacje… 8O
Za rok, może jak będzie praca itp. to chyba pojedziemy na Hvar.
Jak macie ciekawe relacje z podróży, to chętnie przyjmę (przeszukam oczywiście również sam forum). Intryguje mnie ta wyspa. W końcu po czterech razach na lądzie warto również pomieszkać na wyspie.

Czy to dobry wybór ? :?: :?: :?: :?: :?: :?:

KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC
seguar
Globtroter
Posty: 52
Dołączył(a): 17.07.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) seguar » 14.09.2012 11:06

Witam,
gratuluję świetnej relacji:)

Też byliśmy w tym samym czasie "po sąsiedzku" bo w Baśce Vodzie (może nawet się widzieliśmy), wracaliśmy 07.09.

Jak sie tak patrzy na zdjęcia to jakbyśmy razem chodzili:D

W 10 dni również sporo zwiedziliśmy: Dubrovnik, Ston, Primosten, Trogir, Omis, Salona, Klis, (BiH) Pocitejl, Mostar (BiH), Wodospady Kravica (BiH), a w drodze powrotnej wystarczyło nawet czasu na Plitvickie Jeziora. Jednak czytając Twoją relacje widzę , że jak dam radę w przyszłym roku to jest jeszcze sporo do zobaczenia.

Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam:)
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 11:47

Dzięki ja również widzę, że i my sporo miejsc nie odwiedziliśmy....Primosten, Salona, Klis, (BiH) Pocitejl i Wodospady Kravica (BiH).

Również pozdrawiam serdecznie
Vjetar
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 45308
Dołączył(a): 04.06.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Vjetar » 14.09.2012 12:04

jackuc napisał(a):Wahamy się co zamówić. Ja wybieram mięsa z grilla a żona, czego później żałuje Małe Ribi
Są naprawdę małe….
(foto)
Nie są złe, ale sporo ich zostaje….moje mięsa też takie sobie. No nic nigdy nie wiadomo jak się trafi


Trzeba je jeść w całości wtedy jest ich trochę więcej.
:wink:

Pozdrawiam
:papa:
te kiero
Mistrz Ligi Narodów UEFA
Posty: 11434
Dołączył(a): 27.08.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) te kiero » 14.09.2012 12:17

.
Ostatnio edytowano 02.11.2024 14:03 przez te kiero, łącznie edytowano 1 raz
Iwona1973
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 152
Dołączył(a): 25.03.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Iwona1973 » 14.09.2012 12:24

te kiero napisał(a):
jackuc napisał(a):
KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC


Cudowna relacja, a jeśli chodzi o Hvar to warto :D i to jak!Byłam w tym roku-jest cudowny...ale zamiast wierzyć mi na słowo wybierzcie się i sami oceńcie :lol: (jestem dziwnie spokojna, że będziecie tego samego zdania),pozdrawiam.
Mi$iek
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 104
Dołączył(a): 22.06.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) Mi$iek » 14.09.2012 12:25

koniec.... :( cóż, trzeba czekać rok ale szybko minie :)

a w Dubrowniku na kolejke linową się nie skusiliście?
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 12:30

Mi$iek napisał(a):a w Dubrowniku na kolejke linową się nie skusiliście?


No teraz trochę żałuję a wtedy jak pisałem "No i jakoś tak się źle nastawiliśmy, że postanawiamy zwiedzać dzisiaj za darmo. Odpuszczamy wchodzenie na wały (70 KUN za osobę…) i inne płatne atrakcje" :oczko_usmiech:
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 12:32

Iwona1973 napisał(a):
te kiero napisał(a):
jackuc napisał(a):
KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC KONIEC


Cudowna relacja, a jeśli chodzi o Hvar to warto :D i to jak!Byłam w tym roku-jest cudowny...ale zamiast wierzyć mi na słowo wybierzcie się i sami oceńcie :lol: (jestem dziwnie spokojna, że będziecie tego samego zdania),pozdrawiam.


Dzięki Iwona, tak w zasadzie to już jestem pewny, że jeśli się uda za rok to będzie to Hvar :lol:
Jeśli napiszesz relację to od razu się zapisuję do czytelni. :hut:
Potter
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2497
Dołączył(a): 15.03.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) Potter » 14.09.2012 13:35

Szkoda, że już koniec ... :cry: Co ja teraz będę robić rano w pracy ? Od kilku dni była kawka i hop na cro.pl i Twój wątek :lol: . A teraz co ? Trzeba chyba będzie przysunąć tę kupkę papierków co to ją szmyrnęłam pod ścianę na biurku :evil: i zabrać się do roboty.

Świetna relacja, super zdjęcia. Pewnie jeszcze nie raz, nie dwa do niej powrócę :hut:
jackuc
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1273
Dołączył(a): 17.06.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) jackuc » 14.09.2012 13:56

Potter napisał(a):Szkoda, że już koniec ... :cry: Co ja teraz będę robić rano w pracy ? Od kilku dni była kawka i hop na cro.pl i Twój wątek :lol: . A teraz co ? Trzeba chyba będzie przysunąć tę kupkę papierków co to ją szmyrnęłam pod ścianę na biurku :evil: i zabrać się do roboty.

Świetna relacja, super zdjęcia. Pewnie jeszcze nie raz, nie dwa do niej powrócę :hut:


Hahaha to się zamienimy miejscami. Ja będę czytał Twoją relację od czasu do czasu pracując :mrgreen: a Ty nie ruszaj kupki papierów, wiesz jak to jest z kupkami, lepiej ich nie ruszać i pisz dalej tą wyśmienitą relację :mrgreen:
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Brela i okolice 2012 - strona 5
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone