Środa 29.08.2012Rano wczesną porą idziemy na plażę w nadziei, że morze coś wyrzuciło na brzeg po silnych wiatrach. Ja truchtam, małżonka poszukuje, ale znajduje niewiele małych muszelek.
Wracamy na śniadanko i tradycyjnie udajemy się na plażę.
Woda w morzu 22 stopnie, trochę się chmurzy. Badam dokładnie podwodną instalację oświetleniową sławetnej skałki w Breli. W międzyczasie dokarmiamy rybki przy balustradzie, gdzieś tam będzie w następnych dniach fotka. Ryby połykają wszystko, jest ich sporo i widać, że są przyzwyczajone do karmienia. Można powiedzieć, że czekają na rzucane im pożywienie.
Pływam też między nimi, w zasadzie prawie się nie boją. Wszystko co nam zostanie w kuchni jak chleb, ryż czy makaron, zanosimy codziennie do rybek i zostaje to błyskawicznie skonsumowane przez małych czyścicieli.
Potem obiadek czyli tradycyjna potrawa chorwacka w postaci jajek sadzonych. Chwila odpoczynku i ruszamy na wyprawę do jeziorek kresowych Crveno i Modro Jezero.
Najpierw jedziemy w górę, potem wzdłuż autostrady, bocznymi drogami, Imotski i spowrotem przez Kozice. Tak wyglądała
TRASAI w tą stronę ją polecam, nie odwrotnie. Fajna droga, jedzie się nie bójmy się tego słowa zadupiami, zapomnianymi wioskami itp. ale jest superowo.
Dojeżdżamy nie miejsce, na parkingu kilka samochodów w tym trzy czy cztery z Polski.
Wchodzimy na teren i patrzymy w dół. W pierwszej chwili chcemy popatrzyć z góry i tyle, bo zejście na dół wydaje się bardzo długie i tym bardziej wejście powrotne. Ale stwierdzamy, że jak tyle jechaliśmy to musimy zejść. O dziwo droga nie jest tak długa jak się wydawało powrót też nie nastręcza dużych trudności, jesteśmy w miarę dobrymi piechurami. Jedynie ostatni kawałek do jeziorka trochę karkołomny po kamieniach, widać, że poziom wody znacznie opadł. Na dole trochę ludzi, niektórzy pływają. Jest gorąco, ale mocno wieje, jak w kominie.
Napis Bytom / Polska i Krzyż z kamieni są
Nasi tu byli
Wracamy na górę, kawka i ciastko w pobliskiej knajpce. W Imotskach ludu mało, daleko od morza więc i turystów niewielu. Jedziemy na skrzyżowaniu w druga stronę niż Modro Jezero i za chwilę jesteśmy przy Crveno Jezero.
To faktycznie komin. Nie ma żadnego zejścia. Ciężko też fotografować, aby dobrze złapać światło.
Widok jest niezły. Chyba to jeziorko to jakieś miejsce startowe kosmitów. Nie wiem skąd się wzięła taka
DZIURA W ZIEMIKtoś gdzieś pisał, że się kompletnie zawiódł. No cóż ja nie. Biorąc pod uwagę całość tj jeziorka i drogę jestem jak najbardziej zadowolony.
Wracamy do domu, droga przez Kozice, trochę kręta, sporo zawijasów, ale mi to nie przeszkadza, lubię trudne technicznie odcinki. Samochód mocny więc można się wspinać.
Po drodze wioski i pomniki z czasów wojny
... i wypadamy nad Jadran. W dole magistrala a mi dech zaparło. Widok jest fantastyczny. Uwierzcie na słowo. Zdjęcia zupełnie tego nie oddają
Bardzo polecam powrót od Imotsek tą trasą przez Kozice. Ostatni fragment jest fenomalny pod względem widokowym.
Wieczorkiem szybka kąpiel i tradycyjnie zachód słońca
Wracając do pokoju (w mokrych gatkach i tylko ręcznikiem) napada na nas gospodyni z dwoma podejrzanymi butelkami. Wypijam dwa duże kieliszki i jakoś tak mi się ciepło na duszy robi… No cóż śliwowica to mocny napój
CDN.