napisał(a) algirdas » 29.08.2013 22:11
Dobra. Jestem.
Pierwszy dzień przywitał nas chmurami. Ale po 16h drogi wydawało nam się, że wilgotność przekracza 300%. Pot lał się po plecach i w ten właśnie dzień pokonaliśmy po raz pierwszy wszystkie 119 (nie 116) schodów. Po 2h pogoda mocno się poprawiła, a my od razu jak wariaty przebraliśmy się w kąpielowe stroje. Ręczniki pod pachę, buty do wody (dość przydatne) i nad Jadran.
Myk, do wody wskoczyłem. Bajka. Przejrzystość, temperatura (nie zupa, ale taka odświeżająca). W zasadzie to 2h plażowania zeszły na przemiennym wchodzeniu i wychodzeniu z wody, aż dopadł nas głód. Prowiant na 2, max 3 dni pozwolił na sklecenie dobrego obiadu. To był moment przełomowy. Po jedzeniu nie wiedząc kiedy zapadliśmy w sen zimowy, który trwał do 20tej. Puściła ekscytacja widokami, a jest się czym cieszyć. Riwiera Makarska urywa dupę! Góry, morze, zapach drzew, wszystko to daje radę, i to bardzo.
Po odespaniu swojego postanowiliśmy wynurzyć się na piwo i tak trafiliśmy na mini bar z leżakami zaraz pod naszą kwaterą. Później poszliśmy do Burina na cevapcici. Porcje spore, nie polskie, jakieś takie przewidziane na faceta i kobitkę w parze. Czego ona nie zmieści, chłop pochłonie. Potrawa bardzo w porządku. Na tyle, że zdecydujemy się ponownie na nią, ale to później
Tu znowu krew odpłynęła do żołądka i spanie wzięło górę.
Tak się skończył dzień #1. Oczywiście zanim zasnęliśmy, to zdołaliśmy dojść do apartmanu.
Ostatnio edytowano 29.08.2013 22:14 przez
algirdas, łącznie edytowano 1 raz