Do tej pory jakoś nie "przydarzyło” mi się napisać relacji, ale ostatnio korzystając z tak wielu innych pomyślałam, że być może i moja komuś się przyda … Chociaż znając mój „ściśle ścisły” umysł raczej wątpię …
Ale co tam … Raz kozie śmierć … najwyżej się wytnie !
Tak czy siak - proszę o wyrozumiałość.
Jako, że podczas przygotowań i podróży zdjęć nie robiliśmy postanowiłam, celem urozmaicenia pisaniny, "nawtykać" trochę zdjęć z wakacji ubiegłorocznych – oczywiście z Chorwacji .
Plany wakacyjne tradycyjnie zakiełkowały w 1 milisekundę po powrocie z wakacji 2011 r (z różnych przyczyn była to Istria-Vrsar)…
Just VRSAR
Oczywiście Chorwacja .. ale gdzie tym razem … no zobaczymy… może Riwiera Makarska… Albo jakieś wyspy … Hm … Ale kiedy ? W lipcu ? W sierpniu ?
- Mężu, kiedy będziesz mógł wziąć (nie „wziąść” bo córa od razu, że niczego nie można „braść”) urlop ?
- U haahaahaa … A co ja wróżka jestem ? Ale ja chcę do Igrane …
- Córko, kiedy możesz pojechać z nami na wakacje ?
- W tym roku z Wami nie jadę !!! (nastolatka).
- Synu, kiedy masz ten obóz harcerski ?
- Pod koniec lipca … Chyba …
Okolice naszej kwaterki
No to pięknie. Jak widać są warunki do precyzyjnego planowania .
Ostatecznie stanęło na szukaniu w ostatniej chwili.
W czerwcu okazało się, że obóz syna kończy się 29 lipca, a córa ze swojego wyjazdu wraca tydzień wcześniej (ta, co nie jedzie).
Ok. Szukam więc kwaterki od początku sierpnia. Szukam … szukam … szukam.
Coś tam nawet znalazłam. Nie jest to ideał, ale cóż … Czerwiec na szukanie kwaterki z lekka późnawo.
Aż nadszedł pamiętny piątek 22 czerwca. Wracam z pracy.
- Cześć córka. Gdzie brat Twój ?
- A nie wiem. Pojechał gdzieś z ojcem, bo wywalił się na rowerze i mówi, że go ręka boli …
- Ale gdzie pojechali?
- Chyba do szpitala w W.
- Przecież tam ich nie przyjmą. Tam dzieci nie przyjmują !
- Ja tam nie wiem.
Dzwonię do pana Męża (pan M.)
- Gdzie jesteście ?
- Boli go ręka i jedziemy do jakiegoś lekarza, żeby obejrzał.
- Ale po co do W. Tam Was nie przyjmą !
- Dlaczego? Przecież to szpital.
- Tłumaczenie mężczyźnie całego zasobu wiedzy, jaki posiadłam w związku z wielokrotnym pobytem w Miejskim Ośrodku Zdrowia (głównie szczepienia dzieci) na temat zwyczajów leczniczych w naszym powiecie uznaję za zbyteczne …
- Gdzie jesteście ? Na przejeździe ? To wracajcie … Jadę z Wami ?
Wizytę w szpitalu powiatowym w W. pominę gdyż nie ma jeszcze 22.00 i nie mogę użyć słownictwa w pełni oddającego przebieg powyższej wizyty. Generalnie wyszliśmy bogatsi w wiedzę typu: „Nie robimy zdjęć nastolatkom, bo ewentualne złamania nastolatków zupełnie różnią się od złamań osób dorosłych”. „A gdyby syn miał 18, a nie 12 lat?” … „A to, co innego …”
Kurtyna.
Udaliśmy się więc do jedynego w promieniu 1 pierdyliona km szpitala przyjmującego na ostry dyżur chirurgiczny dzieci i cierpliwie czekaliśmy na swoją kolej przekonani, że marnujemy czas bo to pewnie tylko zwykłe stłuczenie …
Nie przedłużając: diagnoza – złamane obie kości powyżej nadgarstka, na szczęście bez istotnych przemieszczeń … Gips na 4 tygodnie …
- Mówiłem, ze mnie naprawdę boli i nie symuluję …
cdn.