CROberto napisał(a):Cześć Potter
fajna ta podróż z Wami........te wspomnienia......masz kilka fajnych fotek których ja nie mam.....mas także kilka podobnych.....
Spójrz (trzeba trochę zjechać w dół.....póżniej znowu na str.21)
Pozdrawiam
Faktycznie ... jakoś tak podobnie znajomo
. Fajne te Twoje małe panienki ...
I widzę, że Peljesac jest Ci dobrze znany ... Dobrze wiedzieć... Wybieram się tam w przyszłym roku
. Popytam później jeśli pozwolisz
.
A wracając do przygody z majtkami to postanowiłam zaryzykować i opisać jak to było ...
W końcu przez całą relację podśmiewam się z pana M. to dla równowagi pozwolę teraz pośmiać się z siebie
Zdarzenie miało miejsce podczas cuuudownych wakacji 2010 r. w Igrane. Któregoś pięknego dnia (dla odmiany
) wypożyczyliśmy rowerek wodny taki ze zjeżdżalnią. O ten właśnie na zdjęciu ...
Przygotowawszy uprzednio niezbędny ekwipinek tj. założywszy kostiumy kąpielowe, buty-pływaki, oraz zabrawszy 70 kun i of course aparat foto wyruszyliśmy w rejs
. Wypłynęliśmy sobie dość daleko od brzegu (na szczęście jak się później okazało
) żeby sobie spokojnie pozjeżdżać i poskakać. Jako, że do brzegu daleko postanowiliśmy się z mężem zabawić w dzieci i popróbować jak to " - Extra jest mamo
" zjeżdżać z roweru wodnego do Jadranu.
Pierwsze ostrzeżenie nastąpiło kiedy pan M. usiadł na szczycie zjeżdżalni. Siedzi ... siedzi ... mija czas jakiś .... siedzi ...
- No zjeżdżaj tato !- drze się kulturalnie najmłodsze .
- Kiedy nie mogę !
- A co ? Boisz się ? - zachęcająco dodaje młody.
- Nie, zaklinowałem się !
W końcu choć nie bez problemu udało mu się runąć do wody. O fali tsunami jaka tego dnia nawiedziła Igrane nie wspomnę
.
Kolej na mnie.
W tym miejscu należy wspomnieć o moim kostiumie kąpielowym. Dwuczęściowym oczywiście bo przecież brzuch też koniecznie trzeba opalić - w końcu lusterko w łazience plus ewentualnie w sypialni, ostatecznie lekarz podczas badania to osoby i rzeczy, które marzą o oglądaniu mojej brzusznej opalenizny
.
Wracając do kostiumu. Posiadał on mianowicie po bokach troczki takie jak na zdjęciu poniżej zakończone metalowymi kuleczkami ...
Pokazuję wycinek zdjęcia gdyż osoba na nim będąca (czyli ja) zgłosiła stanowczy sprzeciw wobec możliwości publikacji całości Co było dalej można sobie wyobrazić. Wdrapałam się na górę, usiadłam zadowolona, że nie mam problemu ze zmieszczeniem się i ... ruszyłam ... Tzn. ruszyłam ja i góra mojego kostiumu ... Gacie zostały ... Troczki po jednej stronie były uprzejme zostać pomiędzy plastikową powierzchnią zjeżdżalni a metalowym uchwytem i zachęciły do pozostania na górze pozostałą część gaci.
Doświadczając gwałtownie uruchomionych sił przyciągania ziemskiego i sił tarcia pomiędzy zjeżdżalnią, a moją gołą d...ą wpadłam do wody...
Kiedy się wynurzyłam pomyślałam, że podczas tych 2 sekund kiedy byłam pod wodą, Igrane nawiedził huragan
. Nasz rowerek wodny kiwał się gwałtownie na wszystkie strony powiewając dość oryginalną flagą ... Huraganu oczywiście nie było ... To tylko moja kochana
rodzinka doznała tak gwałtownego ataku śmiechu, że mało nie pospadała do wody ...
Zdjęć z tego wydarzenia nie zamieszczę z uwagi na zbytnią przejrzystość Jadranu.
Opowieść jak to próbowałam związać "koniec z końcem" porwanych gaci żeby jakoś wrócić na kwaterę zostawiam dla siebie ...
Over. Można się śmiać ...