I tak oto wszystko co dobre szybko się kończy.
Najpierw było wertowanie netu, naszego forum, dylematy dotyczące miejscowości na urlop, później masowe wysyłanie zapytań o możliwość zakwaterowania, później wybór optymalnego, wpłata zaliczki i niecierpliwe czekanie na dzień wyjazdu. To wszystko dłużyło się maksymalnie i nagle okazuje się, że to na co tak czekaliśmy mija w mgnieniu oka.
Jako że jestem osobą uchodzącą za dobrego organizatora, to cały wyjazd zaplanowany był z wielką, wręcz śmieszną momentami precyzją. Jak się później okazało moi współtowarzysze podróży niejednokrotnie mówili, że ich nic nie interesuje, jadą w ciemno, wszystko załatwia i planuje Hadler Travel
I na szczęście nas wszystkich urlop oceniamy na 5+. Wszystko zagrało łącznie z pogodą. Ominęły nas niespodzianki, wróciliśmy cali i zdrowi. Nie wystawiliśmy sobie 6 gdyż pozostał pewien niedosyt: 7 dni to zbyt krótko.
Z uwagi na to, że jechaliśmy z noclegiem tranzytowym to dojazd pochłonął nam w sumie prawie 4 dni, co przy 7 dniach pobytu na miejscu daje nieciekawą proporcję. Więc pierwszy wniosek na przyszłość: kolejny wyjazd na 10 dni.
Opcja z noclegiem w Graz w Oekotelu bardzo trafiona. Hotel spełnił nasze oczekiwania jako miejsce na jeden nocleg, cena bardzo przystępna jak na austriackie warunki.
Nie zabieraliśmy ze sobą zbędnej gotówki, tylko E na apartament oraz na winietę, tunele i drobne na kawę. Wszelkie możliwe płatności kartą, a kuny wypłacaliśmy na miejscu ze ściany. Kurs wyszedł nam 0,585 - 0,60 za kunę już z prowizjami i przewalutowaniem.
O superlatywach apartamentów Vanja już nie będę pisał.
Brela z małymi dziećmi? Podrace jak najbardziej! Plaże dla dzieci super, żadnych betonowych pomostów, niebezpiecznych dla dzieci skał i nieograniczone możliwości do spacerów. Wszechobecne białe kamienie na plażach okazały się świetną zabawą dla dzieciaków. Dzięki nim woda jest klarowna, czysta i nie zmącona jak na piaszczystych plażach np. w Omisiu.
Nie polecam tej miejscowości młodzieży i osobom szukającym atrakcji imprezowych, hałasu itp. dla takich jest pobliska Baska Voda, Makarska, Hvar ...
Generalnie można tu pisać i pisać, jednak tak naprawdę wszystko już gdzieś zostało napisane, skomentowane itp. Teraz trzeba się skupić na wakacjach 2011.
No właśnie, co robić?
Może tym razem jednak zdrada Chorwacji? Może 5 razy Cro póki co wystarczy?
Może teraz jakaś Grecja, Turcja, Hiszpania, Portugalia, Może nie tłuc się już autem przez pół Europy i wsiąść do samolotu, a organizację zostawić fachowcom? Tylko czy my jesteśmy stworzeni do zamknięcia nas na tydzień w hotelu?
Czy nasze dzieci są już wystarczająco duże żeby ciągnąć je za sobą autokarem do Kairu lub na safari? Czy stać nas na wydatek rzędu 10tyś na tygodniowy rodzinny pobyt z biurem podróży na Krecie? Podejrzewam, że te pytania będą nam chodziły po głowie jeszcze jakiś czas.
A tak naprawdę to sam jestem ciekaw gdzie wylądujemy w przyszłym roku i ile postów o ominięciu słoweńskiej autostrady zostanie tu jeszcze napisanych.
Dziś trzyletnia córka rozwiała nasze wątpliwości, ze smutną miną zadała pytanie:
- Tatusiu, kiedy źnów pojedziemy do Cholwaćji nad to mozie ś kamieniami?
- Za rok, Kochanie, za rok!!!