Z przyjemnością ogląda się też
TROGIR
Stare miasto jest fantastyczne. Nie wiem, czy jest równie klimatyczne miasto z wąskimi uliczkami w Dalmacji. W Dubrowniku (o nim później) też bywało wąsko... też miasto niesamowite, ale trudno mi oba jakoś porównywać. W zeszłym roku wizyta w Trogirze miała charakter "dzienny" i jeszcze przed zachodem słońca wróciliśmy do Breli. Z racji tego, że miasto baaaardzo się nam spodobało w tym roku znów wróciliśmy do Trogiru. Tym razem chcieliśmy zobaczyć na własne oczy jak wygląda po zachodzie słońca, bo na fotkach i filmikach na Youtube wyglądał rewelacyjnie. Dodatkowym atutem chorwackiego miasta w tym roku był fakt, że sporo ludzi skupiło się w kafejkach i restauracjach tylko po to, żeby zobaczyć jak w ukraińskim mieście Hiszpanie demolują Włochów. Za pośrednictwem telewizji oczywiście. Tylu telewizorów "na wolnym powietrzu" nie widziałem nigdy w życiu. Zachwycając się miastem finał Mistrzostw Europy w "kopanej" miałem cały czas "na oku".
O zabytkach się rozpisywać nie będę - odsyłam do przewodników. Wspomnę jeszcze o luksusowych limuzynach wodnych, które lubią do Trogiru przybyć.
W zeszłym roku z zaciekawieniem oglądałem "parkowanie" takiej wypasionej łodzi. Tuż po przybiciu do brzegu kilkuosobowa obsługa (wszyscy równo ubrani w łososiowe t-shirty) z wielką wprawą montowała schodki, żeby ułatwić wyjście podróżującym. Nic dziwnego. Ciekawiej zaczęło się robić, kiedy po rozłożeniu schodów wzięto się za pucowanie wszelkich poręczy na statku. Przed polerowaniem były lśniące i czyste, ale być może z odległości 20 metrów kilku paprochów nie auważyłem i stąd ta konieczność czyszczenia. Nastepnie na końcu schodków rozwieszono na łańcuszku tablicę z informacją, że wchodzenie na statek nie jest czynnością właściwą, ponieważ to teren prywatny. Przed schodkami pojawił się czerwony dywanik. Rozejrzałem się wokół - ceremonia cumowania zwróciła uwagę większej ilości osób. Na dywaniku rozstawiono dwa krzesełka. Po kilku minutach pojawił się na pokładzie starszy pan. Szedł w skarpetkach, w lewej ręce trzymał parę białych tenisówek, prawą ręką korzystał z wypolerowanych poręczy. Zszedł ze schodków i usiadł na krzesełku, żeby założyć buty. Za chwilę z pokładu zeszła też jego (najprawdopodobniej) żona. Pani również była w podeszłym wieku co mnie bardzo zdziwiło. Myślałem, że po pojawieniu się niepozornego milionera za chwilę ujrzę jego "ganz neue frau" w wieku lat co najwyżej trzydziestu a tu taka niespodzianka... państwo poszli w miasto.
FILM - TROGIR
P.S. Może dla niektórych Vinko Coce śpiewający w tle o Hajduku wydaje się może nieco nie w temacie, jednak gość z Trogirem związany jest mocno, to mu pozwoliłem trochę tu "potenorzyć".
Porcja fotek:
Tyle słońca na tych fotkach a za oknem w tym momencie zima w pełni - nieźle sypnęło śniegiem w Poznaniu.