Odcinek szósty – epilog: 2017-09-06 – Škrip – historyczne starocie i nowoczesny marketing – część 4.
Uwaga czytelnicy - to będzie wyczerpujący post….
I tak znaleźliśmy się u wrót muzeum wyspy Brač.
W oczy od razu rzucił się ciekawy alfabet mnichów Glagolskich.
Mnichowie Ci, co niejednokrotnie pewnie czytaliście w relacjach schronili się na wyspie przed represjami i wybudowali słynną Pustinja Blaca. Można jednak pokusić się o stwierdzenie, że byli to protoplaści pewnego „mnicha” urzędującego obecnie w Toruniu, bo jeśli myślicie, że oni tam się grzecznie modlili, to jesteście w błędzie. Już w XVIII wieku dokupili ziemię, osiągnęli produkcję 600 beczek wina i posiadali 10 000 owiec i wołów oraz 8 000 mułów, nadto aż do Vidovej Gory uprawiali crlenkę, vugavę i plavca – popularne wtedy odmiany winorośli, a w Makarskiej posiadali majątek z okazałymi domami. Pomyśleli również o handlu drogą morską, ale prawo z 1605 roku zabraniało takim społecznościom, jaką się obwoływali, na prowadzenie takiej działalności. Szefujący tej nieformalnej kapłańskiej spółdzielni w latach 1772-1800 Don Ivan Nemčić będący w dobrej komitywie z kapitanem Ante Nikolorićem wszedł z nim w spółkę i to właśnie Ante w kolejnych latach kupił trzy statki i obsługiwał handel biednych braciszków. Nieźle prawda? Piszę o tym, bo ma to znaczenie dla opisania kolejnego esponatu.
Jest to część ozdoby wieńczącej dziób żaglowca Buon Viandante. Wyspa Brać była niejednokrotnie nękana przez piratów z Omisia. I to właśnie drugi zakup kapitana Ante, żaglowiec Buon Viandante pod dowództwem Ante i jego syna wyposażony w 12 dział w obronie wyspy rozbił w 1809 roku piracką 34-działową korwetę Volage płynącą pod angielską banderą, niszcząc ją w 2 godziny. W czasie walk dziób Buon Viandante doznał rozległych uszkodzeń a głowa po wyremontowaniu statku długo była przechowywana w Milnej aby koniec końców trafić do muzeum
Kolejnym eksponatem była wspomniana już przeze mnie w jednym z wcześniejszych wpisów kopia Povaljskiego pragu – napisu z Povlji.
Ten napis brzmi mniej więcej tak „Ja jestem Radonja, i zbudowałem te drzwi w kościele pod wezwaniem świętego Jana przez co jestem jego współtwórcą na koniec”.
Tłumaczenie w stylu wolnym ale oddaje sens. Pierwszy podpis na wyspie – i zauważcie – znów mamy dobry marketing… Niby kościół, niby tak znany napis, a tu patrz pan… No ale co w tym dziwnego. W Polsce mówi się o najstarszych zabytkach piśmiennictwa polskiego w sekwencji:
- pierwsze zachowane słowa pisane w grafii polskiej – nazwy własne w „Bulli Gnieźnieńskiej” 1136 r.
- pierwsze zachowane niepełne zdanie w „Księdze Henrykowskiej” 1270 r.,
- pierwszy najstarszy zachowany całościowy tekst w języku polskim w „Kazaniach Świętokrzyskich” z XIV wieku.
Mimo takich szumnych tytułów okazuje się, że pierwsze zachowane i zapisane po polsku zdanie brzmiało „…daj teraz ja pomiele a ty odpocznij”…
Coś jest na rzeczy, że najdłużej trzyma się prostota!
Dalej były tam fragmenty rzymskich nagrobków
Rzymski napis poświęcony frygijskiej bogini płodności, ale również strażniczce umarłych Kybele
Generalnie w muzeum są eksponowane części nagrobków i rzymskich ołtarzy poświęconych m. in.: Jowiszowi, Asklepowi, Mitrze, Herakliuszowi i innym.
W dalszej części wystawione są gabloty z broną, dawne skrzynki na precjoza, narzędzia, naczynia czy wreszcie chorwacka suknia ślubna.
Za muzeum też jest ciekawie. W czasie prac archeologicznych odkryto pozostałości starożytnej, rzymskiej osady
wraz z rezerwuarem wody pitnej.
Pozostałości średniowiecznego cmentarza,
czy Illiryjskiego muru... No właśnie! Które z tych kamieni to ten mur? Zacząłem odczuwać chaos...
Cenna informacja jest taka, że 28 lipca 2016 roku Unesco opublikowało projekt pod tytułem: „The revitalization of historical and cultural complex of Škrip settlement” – czyli "Odnowa historycznego i kulturowego kompleksu w osadzie Škrip". Założeniem tego projektu jest utworzenie sformalizowanego parku archeologicznego poprzez dokładniejsze odkrycie, oczyszczenie, rozmieszczone i umieszczenie objaśnień znajdujących się tam pozostałości po zamieszkujących wyspę społecznościach i przygotowanie, i oddanie do użytku trasy spacerowej w tym ośrodku historycznym. Brawo ONI!
Z miejsca w którym staliśmy był już tylko krok do cmentarza, na którym znajduje się drugi obiekt sakralny – kościół pod wezwaniem Ducha Świętego
Ale co to? Tuż obok zauważyliśmy kościół pod wezwaniem Świętego Jana Chrzciciela!
Czyżby miało upaść moje przekonanie o tym, że tu wszystkiego jest po 2 sztuki? Dopiero po powrocie do domu znajduję informację, że w Škripie znajduje się jeszcze kościół pod wezwaniem świętego Ante – którego nie dano mi było zobaczyć… Zatem system dwójkowy chyba nadal się sprawdza
Doszliśmy właściwie do końca starej części Škripu. Ale zaraz! Jeszcze krzyż...
Krzyż zaprojektowany przez Petrito Fabajanovica a ofiarowany przez Kruno i Josipa Cukrov (odsyłam do opisu muzeum oliwy) z okazji 10-lecia działalności muzeum, o czym na tabliczce.
Jeszcze rzut oka na piękne widoki ze wzgórza, na którym położony jest Škrip..
Spojrzenie na Kasztel Gospodenic i Dol, które w zoomie wyglądają, jakby to było jakieś miasteczko miniatur
ale przyznajcie ślicznie wyszło…
Wracamy i nagle towarzyszka mojego życia pokazuje mi coś. A ja zaczynam sobie zdawać sprawę, że Brač jest już przygotowany na tragedię podobną do smoleńskiej. Chociażby w zakresie działań związanych z potencjalnymi ekshumacjami. Przypatrzcie się ogłoszeniu na bramie cmentarza.
A teraz powiększenie
Zwracam uwagę na punkt 10. I już wiadomo kiedy można ekshumować i ile to kosztuje.
Ha. Spodziewaliście się czegoś wielkiego prawda? Po moich szumnych zapowiedziach… A tu tylko tyle… Ale przecież to Škrip – studium marketingu!!! A tak po prawdzie, podoba mi się to uczciwe postawienie sprawy co za ile, a nie co łaska...
I to by było na tyle... Prawie...
Škrip to jednak nie tylko zadbana historia, to również wiele miejsc, które się rozpadają.
To miejsca o których wiedzę trudno znaleźć,
To tablica w hołdzie tym wszystkim Chorwatom, którzy wyemigrowali do Ameryki Południowej i przyczynili się do rozwoju Chile – ufundowana przez prezydenta tego kraju Ricardo Lagosa Escobara w 2004 roku.
A ja w hołdzie Škripowi napisałem o nim tyle bo mnie ta miejscowość zauroczyła i kiedy teraz popijam likier winogronowy z dodatkiem mirtu – jak oni to robią – zamykam oczy i przechadzam się znów po tej uroczej osadzie… I już Wam nie pokazuję zdjęć kolejnych rzeźb czy pomnika ofiar wojny znalezionych w zupełnie innej części Škripu – odwiedźcie to miejsce i zobaczcie sami – warto!