Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Bardzo podoba mi się jak piszesz o swojej małżonce. Widać, że łączy Was ogromne uczucie, ale też odczuwam radość i satysfakcję Twoją z tego, że masz przy boku tak piękną kobietę. Tylko pozazdrościć
"Pieśń o żołnierzach z Westerplatte" zawsze mnie w dzieciństwie bardzo poruszała, a teraz po Twojej parafrazie będzie mi się kojarzyć z ostatnim dniem wakacji Można jeszcze dodać - A lato nie było piękne tego roku (pogoda )
Kasia, brakło mi wachlarza ala Barca
Trzeba było skoczyć migusiem do Splitu - tam też kupiłam niezły okaz
Widzę,że mamy identyczny pomysł na to jak radośnie spędzać ostatni wieczór wakacji Ty - do krypty , mnie do katakumb poniosło Dowód mojej odwagi zamieszczę u siebie
Pozdrów swoją Piękność i powiedz jej, że koleżanka z forum mówi,że ma fajnego męża, który o Niej pięknie myśli i pisze
Katerina napisał(a):... Pozdrów swoją Piękność i powiedz jej, że koleżanka z forum mówi,że ma fajnego męża, który o Niej pięknie myśli i pisze
Przyłączam się Tylko nie mów może co piszesz koleżankom z forum bo Ci dopiero pokaże parafię i proboszcza Będziesz się spowiadał a pokuta może być dotkliwa
Ostatni wieczór melancholijny. Bardzo dużo wiedzy o wyspie i nie tylko, przekazałeś nam swoją relacją
Katerina napisał(a):"Pieśń o żołnierzach z Westerplatte" zawsze mnie w dzieciństwie bardzo poruszała,
Miałem okazję recytować na szkolnej akademii z okazji...
Katerina napisał(a):Pozdrów swoją Piękność i powiedz jej, że koleżanka z forum mówi,że ma fajnego męża, który o Niej pięknie myśli i pisze
Powiedz,że kolega z forum mówi,że z łóżka by nie wygonił Mariola piękną kobietą jest,tylko nie wiem,czy po tylu "achach" i "echach" nie dostaniesz od Niej "bana" na internet
agata26061 napisał(a):Bardzo podoba mi się jak piszesz o swojej małżonce. Widać, że łączy Was ogromne uczucie, ale też odczuwam radość i satysfakcję Twoją z tego, że masz przy boku tak piękną kobietę. Tylko pozazdrościć
Miło to słyszeć, dziękuję.
Katerina napisał(a):Widzę,że mamy identyczny pomysł na to jak radośnie spędzać ostatni wieczór wakacji Ty - do krypty , mnie do katakumb poniosło Dowód mojej odwagi zamieszczę u siebie
My Kryptomanie ...
Katerina napisał(a):Pozdrów swoją Piękność i powiedz jej, że koleżanka z forum mówi,że ma fajnego męża, który o Niej pięknie myśli i pisze
Przekażę, dziękuję
gusia-s napisał(a):Tylko nie mów może co piszesz koleżankom z forum bo Ci dopiero pokaże parafię i proboszcza Będziesz się spowiadał a pokuta może być dotkliwa
Nie wiedzieć czemu przypomina mi się taka oto fraza - I masochista wyda wszystko na torturach... z wdzięczności
gusia-s napisał(a):Ostatni wieczór melancholijny. Bardzo dużo wiedzy o wyspie i nie tylko, przekazałeś nam swoją relacją
Dziękuję.
tomekkulach napisał(a):Powiedz,że kolega z forum mówi,że z łóżka by nie wygonił
Takie rzeczy nie sobie koledzy sami powiedzą, nie włączy mi się wtedy męska solidarność do ich bronienia
tomekkulach napisał(a):Mariola piękną kobietą jest,tylko nie wiem,czy po tylu "achach" i "echach" nie dostaniesz od Niej "bana" na internet
Miłościwa jest, zawsze po miesiącu dwóch odpuszcza
travel napisał(a):Zdzichu piękne są te twoje achy i ochy nad małżonką po ładnych paru latach małżeństwa. A żonie gratuluję małżonka
Abakus68 napisał(a):Tak. To był bardzo fajny pomysł przyjechać na urlop w początku września, cokolwiek nie mówilibyśmy o pogodzie.
W Chorwacji we wrześniu jest super, cokolwiek nie mówilibyśmy o pogodzie - to i tak jest ładna
Dziewczyny, ja was lubię i cenię, ale czy to jest powód, żeby tu i ówdzie nęcić mnie siadania na, cycem tudzież otworem... Strasznie dwuznaczny ten język polski jest normalnie
Abakus68 napisał(a):Dziewczyny, ja was lubię i cenię, ale czy to jest powód, żeby tu i ówdzie nęcić mnie siadania na, cycem tudzież otworem... Strasznie dwuznaczny ten język polski jest normalnie
Ty się po prostu nacycaj. Wtedy wszystko stanie się proste
Odcinek szesnasty: 2017-09-16 – Powrót - koniec relacji.
Powiedzmy to sobie uczciwie. O ile proces przygotowywania się do wyjazdu na urlop bywa procesem skomplikowanym, a reisefieber potrafi złapać na długo przed, i trzymać stosunkowo mocno. Powstają wtedy coraz wymyślniejsze listy rzeczy potrzebnych do zabrania. Ba. Przeprowadza się czasami nawet próby poukładania wszystkiego do samochodu. Zaś w samej chwili wyjazdu; a to strasznie się dba o to, aby nie wracać, albo – niektórzy tak mają – wraca się po 10 razy sprawdzić, czy aby na pewno drzwi szarpane za klamkę z siłą orkanu nie puszczą; a to przez pierwsze 50 km człowiek się zastanawia czy aby na pewno wyłączyliśmy żelazko, zakręciliśmy główny zawór od wody, zamknęliśmy wszystkie okiennice, włączyliśmy alarmy no i nie zostawiliśmy jakiegoś Kevina samego w sypialni… O tyle pakowanie na drogę powrotną wymaga uwagi w o wiele mniejszej ilości punktów. Wygarnąć ze wszystkich szaf i szuflad co nasze, włożyć to wszystko na pewno do swojego auta, wstać o odpowiedniej porze i zdążyć na prom. O ile oczywiście płyny zamknięte w różnych szkłach zostały uprzednio zabezpieczone. Późnym wieczorem przenieśliśmy prawie wszystkie toboły do auta, spotkaliśmy po raz drugi w czasie urlopu właścicielkę lokum. Podziękowaliśmy, otrzymaliśmy szampana a’la musujące wino, zapewniliśmy, że sve je bilo sjajno i rozkoszując się chwilę błogim szumem morza spoczęliśmy ostatni raz w wygodnym chorwackim wyrku. Pobudka o czwartej nie należała do miłych, jedyne co miłego mogłem sobie wówczas pomyśleć, że być może kolejna tak wczesna pobudka to już pod Krakowem może nie koniecznie z takiego powodu
ale na równie wygodnym, jak w czasie urlopu łóżku...
Kawa w termos. Jabłka, które tak tu wytykaliście paluszkami, do plecaka. Ostatnie swojej produkcji wafle i pod prom. Bilety kupione poprzedniego dnia. Sprawny załadunek, i przyglądanie się tym nielicznym osobom, które chyba jechały do pracy, i ich codziennym pewnie podobnym zajęciom. Espresso, pogaduszki, jakaś kanapka. Wyjazd z promu w Splicie tuż przed szóstą. Wjazd na autostradę i może wszystkiego jeszcze 30 minut bez deszczu. A potem naprzemiennie ulewy, opady, mżawka, syf spod kół poprzedzających nas samochodów i tak w kółko. Małe tankowanie aby wystarczyło do Mureck. Ostatnie kuny wydane przed Macelj. Spokojna droga MLP – ups, tym razem PLM. Szczęśliwa chwila bez deszczyku na tankowanie, ale zaraz po wyjeździe na autostradę znów opady i tak aż pod Wiedeń. Mimo pogody jednak, głównie dzięki małej ilości samochodów droga ze Splitu pod Wiedeń zajęła nam 8 godzin. Koło 14.30 zakładaliśmy obiad, a że akurat byliśmy na A5 na wysokości Gaweinstal zjechaliśmy tam do tej restauracji.
Miejsce to jest dobrze znane polskim turystom przejeżdżającym przez Austrię. Podobnie obsługa, w tym starszy bardzo już i z nieco niesprawną postawą właściciel szybko rozpoznaje Polaków i od razy wymienia zwyczajowe menu
Na takie
Jak widzicie na powiększeniu
każdy spożywający potrawy może nanieść poprawki co do nazewnictwa. Zjedliśmy zupę kremową z czosnkiem i francuską cebulową i obie wymiatają. Oczekując na danie główne rozglądnęliśmy się po lokalu, wybaczcie za fatalne zdjęcia, ale z komórki. Jednej rzeczy bowiem nie dopilnowałem i pojechaliśmy w trasę z aparatem z oboma rozładowanymi akumulatorami. Nastawiony do ładowania na noc… Nie został podłączony. Trudno.
Oczywiście mimo zapewnień, że kotlet będzie średni, przeczuwając w czym rzecz zamówiliśmy jeden w wersji bez ziemniaków
Do tego ichnie własnej roboty kompoty - krótka ocena: miejsce typowo austriackie, codzienne, czystość 8/10, atmosfera 9/10 (zapachy z kuchni wchodzą nieco na salę), ale smaki potraw, ich wielkość i świeżość, i przede wszystkim szybkość podania 10/10. Zapłaciliśmy wszystkiego koło 30 EUR – UWAGA – nie mogliśmy zapłacić kartą ale 50 metrów od wyjścia na prawo jest bankomat jakby co. Jak szybko i sprawnie to poszło to dopowiem, że łącznie z jakimś 600 metrowym spacerem całość zabrała 70 minut. Spacer do centrum dosyć miły na spalenie chociaż paru kalorii i rozprostowanie kości. Urząd gminy sąsiaduje z kościołem, szkoda tylko, że oba nie są równie zadbane.
Generalnie parę fotek ze spaceru dookoła obu budynków. Spaceru szybkiego, z którego uciekaliśmy w deszczu. Zdjęć miejsc, o których wiedzy nawet nie szukam, bo jakiegoś super wow nie wywołały, aczkolwiek kto wie. Może jakaś ciekawa historia się z nimi wiążę, ale szczerze mówiąc, wolę już poświęcać czas miejscom do których poprowadzi droga w następne odwiedziny Chorwacji, zatem tylko zdjęciowo
Start spod restauracji 15.40, najpierw deszczyk, mżawka między autostradami w Autrii i Czechach. Ulewa w okolicach Ołomuńca, i mocny deszcz aż do prawie Gliwic, ale ruch nieduży. Dopiero gdzieś 30 km przed Krakowem koniec opadów. W domu byliśmy 19.25 nie będę ukrywał, że jakoś tak zwłaszcza w Polsce włącza mi się ciężka noga.
I to właściwie byłoby na tyle, jeśli wziąć pod uwagę sam urlop.
Zastanawiałem się jeszcze czy wzorem innych relacji umieścić na koniec jakieś oddzielne podsumowanie. Doszedłem do wniosku, że tego nie zrobię. Właściwie całą relację pisałem po swojemu i zakończę też po swojemu…
Pewnemu turyście, który po tygodniu pobytu na wyspie zaczął narzekać swojemu gospodarzowi, że dziwna ta wyspa, nic tu nie ma ciekawego ów gospodarz rzekł. Następny tydzień oprowadzę ciebie po wyspie. Ani przez chwilę nie wchodzili do miast. Siedem dni gospodarz brał go do samochodu, wiózł w inne miejsce i chadzali po 20-30 km dziennie. Z dnia na dzień turyście coraz bardziej uśmiechały się oczy. Jak to możliwe spytał ostatniego dnia urlopu. I wówczas gospodarz powiedział mu. Widzisz, Brać jest cudowną wyspą, ale to nie jest miejsce, które daje darmo. Wyspie trzeba ofiarować czas, a wtedy ona odpłaca niezmierzoną urodą… Miał ów gospodarz rację. Wydawało mi się, że gdzie to my nie byliśmy – ale dopiero teraz widzę, jak prawdziwa była ocena starszego jegomościa. Liznęliśmy ledwie tej wyspy…
Jak to mówi Irena Šimunić autorka bloga travelplanet.blog – Brač jest tak bogatą wyspą, że to aż nie do uwierzenia, że jest tak słabo zbadana i tak słabo promowana...
Mam nadzieję, że moja relacja dokłada cegiełkę do promocji tego niesamowitego miejsca. Każdemu, kto wypoczywać lubi czynnie szczerze polecam.
Dziękuję zaś czytającym i komentującym. Bez Was pewnie nie dołożyłbym tylu starań, ale i też bez Was nie zrozumiałbym po jakim skarbie dreptałem przez te dwa tygodnie i nie nauczył się, że Chorwacja to nie tylko miejsce dobrego wypoczynku, ale również miejsce ciekawego posiłku i wciągającej historii. Miejsce godne wściubienia nosa w każdy możliwy zakamarek!!!
Koniec!
ps. Oczywiście będę tu zaglądał i jeśli pojawią się jakieś wpisy czy pytania odpowiem. Zdzisław