su-petar napisał(a):...A to jego wnuczek....
Ale wnuczek chyba się jeszcze swojej nazwy wina nie doczekał, ciekaw jestem czy wiesz su-petar na cześć kogo nazwali wino SPOŽA.
A swoją drogą, czy ty tam gdzieś na tej wyspie mieszkasz, czy tylko często zaglądasz tam?
Katerina napisał(a):A może borowików Ci w pece zabrakło? Tudzież kapusty? Albo - po prostu nie lubisz jagnięciny
A propos kapusty - w jagnięcej pece którą opisałam w viskim odcinku o konobie Roki's było dużo kapusty -tylko tam napotkałam kapustę w chorwackiej pece...I powiem szczerze - była ona lepsza od mięska.. A ja za janjetiną przepadam...
Także.. musi być w tej kapuście...to coś
A za panią paparazzo (żeńska forma to chyba paparazza?) rośnie przepiękny figowiec...Czy tę pękniętą dojrzałą figę na nim to upozowaliście do zdjęcia ?
Czytałem o Roki's, pamiętam i kapustę, akcenty australijskie, pole golfowe czy samoloty na starych zdjęciach. Zdrowotnie musze uważać z kapustą, ale taka młoda na masełku z kminkiem, czy liście z gołąbków, ech - chyba jest racja w tym, że daje ona dużo ciekawego posmaku...
Nie, nic tej fidze nie zrobiłem, ona pękła z zazdrości o piękno mojej żony;) - a może o jej dobroduszność - znając bowiem moje "nowe" potrzeby żywnościowe nie wyjadła co mniej tłustych kąsków z peki...
agata26061 napisał(a):A my właśnie w zeszłym sezonie letnim odkopaliśmy gdzieś z zakamarków mojego taty taki typowy kociołek, który UWAGA! nigdy nie by wykorzystany. Nasz przepis był taki:
Cały kociołek wysmarowaliśmy typowym smalcem zwierzęcym (mega tłusto)
Brzegi wyłożyliśmy kapustą (świeżą, nie blanszowaną)
W tą kapustę włożyliśmy farsz składający się z ziemniaków, boczku, kiełbasy i kapusty drobno pokrojonej. Oczywiście trzeba to odpowiednio przyprawić. Smakowało wyśmienicie, ale żołądek ciężki pozostawał na kolejne 3 dni.
Takie potrawy dla mnie to raz na miesiąc... Inaczej wątroba by padła
Nasz kociołek odnalazł się w Gorzowie u rodziny... Właśnie jestem w trakcie pertraktacji o zwrot
Jednak nawet nie chcę myśleć ile MANTI trzeba będzie po takiej kolacji jak za dawnych lat ha, ha, ha.
pawel silesia napisał(a):Witam Abakus68!
Jesienna wycieczka po Brač, w Twojej relacji, to czysta przyjemność.
Dobrze się ogląda i jeszcze lepiej czyta - fajny klimat.
Kilka stron już za mną - ale to nie to.
Czekam na wolny dzień, by ogarnąć całość relacji.
Pozdrawiam Paweł.
Niemiernie się cieszę, że zaglądnąłeś. Powiem tak. Oglądnąłem Twoją relację z Braču pełną niesamowitych zdjęć. Delektowałem się Waszymi rowerowymi trasami ponad 40 km!!! Wow. Twoje zdjęcia to dla mnie sztuka, obrazy, pokazanie jak dusza fotografa widzi rzeczywistość, która dla mnie jednak jest mniej wyraźna, rozświetlona refleksami czy to lustra wody, czy szkła, czyli czegoś, czego nie dostrzeże się n a Twoich ślicznych zdjęciach. To trochę tak jak ze snookerzystami. Ja nie widzę tych wszystkich linii, którymi bila odbije się po stole, ale to przecież dobrze. Tak jak są niesamowitymi wirtuozi snookera, tak niesamowitą feerię barw i odczuć podają nam tacy ludzie jak Ty i za to bardzo ci dziękuję. Teraz wracam do Twojej relacji zaglądając czego nie dojrzałem, czego nie zwiedziłem, co się ukryło przed moimi oczyma i tylko troszkę mi smutno, że od 25 strony tej relacji wycięło zdjęcia. Hvarską też oglądam, bo przecież kiedyś i tam się "Z-(a)-valę" - już niedługo koniec u mnie i będę mógł się zbiorczo wyrazić w Twoich relacjach bo są bardzo godne dłuższego pobytu!
Pozdrawiam
Zdzisław