Odcinek dziewiąty, część trzecia: 2017-09-09 – Rendić, pożary i podbite oczy...Młodzież z serca Supetaru szybko się rozpierzchła, co pozwoliło w całości uchwycić widok.
Po chwili udaliśmy się na krótki spacer po Supetarze wiedząc już, że jeszcze do tego miasta wrócimy. Ominęliśmy scenę,
na której trwały już próby nagłośnienia do zaczynającej się wieczorem, cyklicznej imprezy - Summer Carnival.
W promieniach wieczornego słońca port prezentował się leniwie,
ale może to dlatego, że to była akurat sobota i kolejny prom wywoził żegnających Brač turystów
Spojrzeliśmy w otaczające port uliczki i zapragnęliśmy w nie wejść, poczuć klimat stolicy, przejść je takie nieprzeludnione. Ale którą wybrać na początek. Rzut oka na pomnik słynnego na Braču kamieniarza (KIPAR – fajne określenie – dla mnie nieco dwuznaczne) Ivana Rendića.
Urodził się w Imotski w 1849 roku, zmarł w 1932 roku w Splicie, ale jest pochowany w Supetarze gdzie mieszkał od 1921 roku. Zresztą rzeźbić zaczął już w dzieciństwie a wychował się na Braču. Pomyśleliśmy, że może uda się zobaczyć coś w jego galerii dlatego weszliśmy w ulicę prowadzącą do Konoby Vinotoka.
Typowa chorwacka wąska uliczka,
która wyprowadza najpierw do budynku częściowo w barokowym stylu ale z ciekawą płaskorzeźbą męskiej głowy
Porównajcie dwa zdjęcia, to na informacji i moje i zwróćcie uwagę na to, że korozja tych zabytkowych rzeźb postępuje, części zdobień już na murze pod płaskorzeźbą nie widać, a i sama głowa wydaje się kruszeć…
Opodal kolejny zabytek
kościół pod wezwaniem świętego Martina, oczywiście zamknięty – więc zbiorów należących do galerii Tomisława Ostoi ,wystawionych w tym kościele, nie zobaczyliśmy.
Nie zobaczyliśmy również niczego w zamkniętej na głucho galerii Ivana Rendića. Dobrze, że chociaż na placu przed galerią stoi jego dzieło „Mądrość”
Generalnie Ivan stworzył 208 rzeźb, które rozsiane są w 51 miastach Europy południowej. W parku Zrinjevac w Zagrzebiu stoją np. statuły takich osób jak: Andrea Schiavone, Giulio Clovio, Fran Krsto Frankopan, Ivan Gundulić, Nikola Jurišić, czy August Šenoa. Pomnik Ljudevita Gaja stoi w Krapinie. Natomiast cromaniakom może być znany pomnik Andrija Kačića Miošića stojący w Makarskiej - poniższe zdjęcie z sieci
Zresztą replika stoi w Zagrzebiu.
Z tyłu na ścianie galerii czterech znanych artystów tworzących na Braču.
Jeden z nich to Tin Ujević – człowiek, który przekładał na chorwacki powieści czy opowiadania takich autorów jak Marcel Proust, Joseph Conrad czy Benvenuto Cellini… Dlaczego wspominam Celliniego. Ha. Ten fragment dedykuję koleżance Igłą pinii, która w dzisiaj zamieszczonej relacji
https://www.cro.pl/chorwacka-jesien-smakuje-i-ula-i-mandarynkami-t53315-75.html#p1926787 opowiada o wizycie we Vrbovskiej. Gdyby Twoja wycieczka była w tej miejscowości między 18 a 19 wieczorem mogłabyś odwiedzić kościół pod wezwaniem świętego Lovre. Tam prócz naprawdę bogatej kolekcji obrazów czy Paolo Veronese, czy Jacopo Bassana jest też krzyż złotnika Benvenuto Celliniego, nomen omen autora
Benvenuta Celliniego żywot własny spisany przez niego samego - są to pamiętniki opisujące życie miast i dworów, oraz uciechy papieżów i książąt w latach 1558-1592 dostępne w Polsce (wydawnictwo Alfa – Wero)
W Vinotoce pusto
Nieliczni amatorzy trunków zjechali się jednośladami
Kot zupełnie niewzruszony turystami z Polski
Tak to ja mogę zwiedzać, cisza i spokój i pięknie oświetlające budynki słońce
Zastanawiało nas jaką frekwencję będzie miał Summer Carnival, gdy co konoba to pustki
Gdzieżby w Polsce te butelki stały na murku…
Mijając kolejną konobę stwierdziliśmy, że to chyba jakiś zlot jednośladów
Dwa odcinki temu obiecałem opowieść o Rendiću, i o gaszeniu 3 pożarów. Powoli na chwilę pożegnam się z kamieniarstwem, chociaż jak wiecie ono jest na wyspie wszechobecne, choćby w tej postaci
I płynnie poprzez śliczny widok portowej zabudowy
Przejdę do gaszenia pożaru, który nazywa się APETYT! Ogromnie bywam nienasycony - Supetar gasi każde pragnienie
Bywam też głodny, no ale dalibóg – z porcją jaką mi zgotować chcieli
To już jawna przesada ha, ha, ha!
Przez chwilę się zastanawialiśmy, czy dołączyć, bo przecież „we all live in a yellow submarine"
Ale skoro nie była żółta strzeliliśmy sobie fotki na tle kontynentu
I podziwiając parkową zieleń
kontynuowaliśmy spacer w kierunku cmentarza wzdłuż nieobleganych przez klientów straganów z których unosił się zapach lawendy
I tu wart odnotowania jest fakt, (będę niepoważny) że Supetar jest bardzo dobrze przygotowany do gaszenia pożarów… plaży i morza ha, ha, ha.
Skomplikowana infrastruktura rurowa jak mniemam doprowadza wodę do hydrantu
Kolejna rzeźba
tylko na chwilę odrywa nas od gaszenia pożarów, ale zaraz naszym oczom ukazało się miejsce, gdzie można ugasić pożar… Lędźwi…
Przypomniał mi się pobyt w 2001 roku na Beijing International Fair w Pekinie i telefon o 7.00 Odebrałem zaspany a piskliwy głosik zapytał cytuję „want You massage?”…
Opici, najedzeni, i wymasowani mogliśmy przed ostatnią częścią wędrówki tamtego dnia po Supetarze zlec i odpocząć...
Nie mam zielonego pojęcia czemu służy to miejsce, może kręceniu filmów "XXX" w japońskim wydaniu… Ups… Kończę i lecę po ochraniacze pod oczy bo będzie zadyma - jak to przeczyta żona – to widzimy się dopiero, gdy mi opuchlizna z pod oczu zejdzie.