Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Brać go!!!

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 28.09.2012 08:14

No to lecimy dalej.
Dzisiaj dwa odcinki w ramach nadrabiania zaległości.
Najpierw....
3. Jurek i Rzymianie patrzą na nas
Czyli co widać w Lovrećinie.
Miano najładniejszej albo najlepszej plaży przylgnęło do Lovrećiny za sprawą owego piasku na dnie- jest to plaża z największą jego ilością- oraz za sprawą rodzin z dziećmi, które mają tu istny wypas i łatwiznę jak idzie o zejście do wody i igraszki w niej. No i widok tej pięknej płycizny z góry... :D :D :D
Ale po tym, co zobaczyłem na zdjęciu Goniii obok Murvicy- na pewno Lovrećina nie jest zdecydowanie najpiękniejsza (choć wszystko zależy od przyjętych kryteriów oceny), choć swój urok ma. Jednak w skali całego kraju- przy tak niewielkiej ilości piasku w CRO- ma ona swoją zatoczkowo- kolorową renomę i zasługuje na wyróżnienie, gdyż drugiej takiej uvali nie ma.
Obrazek
No to plażujemy! Po moim powrocie z niezaliczonej Pustinji Blaca pędem szykujemy się na całodniowe plażowanie.
Migiem przez Postirę i kilka km dalej zjazd ostro w dół. Poniżej jest szutrowa droga z Postiry- ale to zostawiamy na powrót.
Wjazd na teren kąpieliska- 20 Kn za dzień. Przy czym po 16 wjazd gratis, bo chłopak inkasujący kasę znika o czwartej...
Parking duży- z drzewami, ale kto wcześniej ten ma cień- reszta stoi w słońcu. Rosną tu na wyraz duże i wysokie jak na CRO drzewa. Knajpa jest w głębokim cieniu ale jadło w niej przeciętne. O dziwo- na środku bliższej plaży części parkingu z ziemi tryska woda. Ni to wąż ni to rurka...ale leci z niej woda.
W czasie naszego tamże pobytu czworonogi potwór wspomniany przez Montanę albo miał słaby dzień, albo spał gdzieś schowany, bo niczego takiego nie widzieliśmy. :) :wink:

Lovrećina ma pewien plus i pewien minus. O ile parking jest naprawdę duży o tyle sama plaża już nie i bywa na niej sporo luda. Ale... plusem jest to, że teren płycizny do kąpieli znacznie przewyższa możliwości owego tłumu z plaży i mieści się tam znacznie więcej ludzi i jest sporo miejsca dla wszystkich. Jachty i stateczki wycieczkowe cumują dalej, łódki bliżej, ale teren kąpieliska jest oddzielony bojami i wystarczający do nacieszenia się wszystkim, co tutaj jest.
Obrazek
Nagusy i lubiący odosobnienie idą wzdłuż lewego brzegu i chowają się w drzewach lub wylegują na kamolach przy wodzie. Co bezczelniejsi z nich podchodzą na pomost przy samej lagunie i trochę kłują w oczy swoimi starymi cielskami (akurat widzieliśmy grubasów- trochę koszmarnie to wyglądało....).
Po drugiej stronie plaży jest spora, podłużna betonowa skarpa na której też można poleżeć.
Generalnie ani razu nie widzieliśmy aby było tam za dużo ludzi. Wszyscy się mieścili. Nie wiem jak jest w lipcu...

Jak jest w Lovrećinie można zobaczyć tu:
http://www.360globe.net/croatia/brac-is ... ecina.html
A co ma do tej urokliwej plaży Jurek i Rzymianie?
Ano to, że z zachodniego krańca zatoki widać w oddali Sv. Jure (eeech, wspomnienia!!!) i jego maszt.
A Rzymianie? 8O
No cóż... jako nowy na Braćiu nie wszystko wiedziałem tak jak się wiedzieć powinno.
Nie wiem już jak i skąd, ale gdzieś wyczytałem, że właśnie Rzymianie postawili tu kiedyś swoje mini termy- i że to ich ruiny stoją kapkę powyżej plaży.
8O :lol:
Obrazek
A tu się okazuje, że to jakaś bazylika wczesnochrześcijańska... fakt, z czasów rzymskich, ale trochę różnicy pomiędzy łaźnią a kościołem chyba jednak jest... :lol: :o :wink: :mrgreen:
Stąd ten przekorny tytuł, bo do czasu powrotu z plaży- a już zwłaszcza podczas wizyty w owych "termach" byłem święcie przekonany, że to ..termy. Bo i jakieś doły= baseny tam były i jakieś kolumny...
Obrazek
Tak więc owe ruiny "termobazyliki" :lol: patrzyły sobie na nas z góry i było to jak patronat dawnych wieków.
Klimatycznie było, nie powiem.

A teraz czas na pierwszą i ostatnią jak się okazało porządną adrenalinę!

3a. "Jak przejechać busem przez chodnik w Postirze i nie zaklinować się pomiędzy wąskimi murami"
Ale to opiszę późnym wieczorem...

Miłego dnia wszystkim!
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 28.09.2012 08:59

Fatamorgana napisał(a): W czasie naszego tamże pobytu czworonogi potwór wspomniany przez Montanę albo miał słaby dzień, albo spał gdzieś schowany, bo niczego takiego nie widzieliśmy. :) :wink:


Pewnie razem z właścicielem wyjechał straszyć na innych śródziemnomorskich plażach ;)

Fatamorgana napisał(a):
3a. "Jak przejechać busem przez chodnik w Postirze i nie zaklinować się pomiędzy wąskimi murami"


Miłego dnia wszystkim!


Chyba wiem, o które miejsce Ci chodzi. Gdy jechałem skuterkiem prawie zaklinowała się w nim laska w Corsie, miejsce to znajduje się jak zjeżdżasz od kościoła, (który jest na górce) W PRAWO w małą uliczkę (idąc - jadąc od strony kościoła)
Ostatnio edytowano 28.09.2012 09:07 przez tony montana, łącznie edytowano 1 raz
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13243
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 28.09.2012 09:02

No to muszę zobaczyć na żywo tą "termobazylikę" :lol: ,
zapisałam :P ,
czekam jak się nie zaklinować :wink:

:papa:
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.09.2012 09:31

Ufff ufff... wróciłem wczoraj z dalekiej wyprawy w późnych godzinach.

No więc jak to było z tą przeprawą przez Postirę?
Zaczęło się niewinnie- rysami na lakierze auta. A skończyło...? :) :wink:
Z Lovrećiny jechaliśmy na Postirę owym szutrem - wzdłuż wybrzeża. Gdzieniegdzie było sporo aut, ale im później tym ich mniej i całe szczęście bo tworzyły się zatory dzięki paru bezmózgim parkującym, którzy wystawili zadek auta na drogę.
Nie polecam jednak tej drogi- chyba że macie bardzo wąskie autko albo jesteście skuterem czy rowerem.
Jest ona zbyt wąska i krzaczory z ostrymi gałązkami porysują auto na bank.
Nasza fura jest i spora i wysoka więc nie udało się przejechać bez śladu- mamy pamiątkę po tej przeprawie. Chciałem się wrócić, ale nie było gdzie i jak zawrócić potem.
Po drodze 2,3 zatoczki z plażyczkami, ale albo niezbyt czyste, albo takie jakieś ....no nie wiem...

W końcu Postira! Koniec męczarni dla auta..
Ufff!
Nawet nie przypuszczaliśmy, że tamto to był dopiero początek...
Miało być zapoznawczo, miło i przyjemnie a tymczasem zafundowaliśmy sobie przypadkiem jedną z najciekawszych i najbardziej emocjonujących przepraw autem... :oczko_usmiech: :o 8O
Wjeżdżamy od wschodu a wyjedziemy od zachodu- przynajmniej tak chcemy, żeby przeciąć miasto i je przy okazji zobaczyć a potem jeszcze wrócić na spacer. To będzie pierwsze nasze zwiedzanie.
W końcu dojeżdżamy do miejsca gdzie trzeba skręcić w lewo lub jechać prosto.
Idę na żywioł i pamiętając jak to jest w takich śródziemnomorskich mieścinach- decyduję "podziczyć" uliczkami.
W ten sposób można nieco zobaczyć jak żyją miejscowi w zaułkach i jak toczy się życie takiej mieściny.
Czyli zamiast jechać od razu do głównej drogi jedziemy w te małe i ciasne uliczki.
Dokąd? A przed siebie!
Każda przecież gdzieś prowadzi, nie?
:lol: :wink:

Tak, powadzi, ale jak prowadzi!
Zaczyna sie robić pod górkę. W pewnym momencie na mini skrzyżowaniu nie wiemy w którą stronę się udać. Jest trochę ciasno i gęsto, ale im ciaśniej i gęściej na takich uliczkach tym większa frajda dla mnie. Pamiętam dobrze ciasnotę włoskich uliczek, pamiętam też pirenejskie i francuskie- z pogranicza Alp. Tam dopiero była jazda!

Przed nosem mignął nam skuterem jakiś miejscowy. O, ten pewnie jedzie tam, gdzie się da wyjechać- więc jedźmy za nim. I odruchowo pociągnęliśmy za nim....
Jedziemy ostro pod górkę facet zaiwania jak trzeba. Pomyka między autami i zaparkowanymi po boku motorkami.
Rozwidlenie przy dziwnie skrojonym domu. Facet prosto- my też prosto. Zresztą na boki jechać byłoby ryzykowne i komuś wylądować na posesji nie zamierzaliśmy... Nie mówiąc o luksusie cofania w takich warunkach!!!
U góry małe skrzyżowanko. Wtem facio wjeżdża na jakieś podwórze.... Koniec przewodnika!
Nosz kurde.....dalej już sami, za nosem i...ślepym losem.
Tymczasem do wyboru są 3 możliwości- w lewo- nie wiadomo gdzie i przy jakichś podwórzach, prosto- na posesję gdzie stoi Volvo na szwedzkich blachach i w prawo... między domy, mury i ku zachodowi a wiec zgodnie z kierunkiem przeznaczenia.
Dość ciasno wygląda na uliczka w prawo, trzeba mocno skręcić, by w nią w ogóle wjechać. No ale myślę sobie- skoro miejscowi ciągle tu jeżdżą i muszą czasami jakimś dostawczym coś przywieźć to i ja dam radę.
No i daję- w czasie wjazdu trzeba było dwa razy poprawiać, bo zadek chciał wjechać na kant chałupy, więc metodą "cofnij i skręć bardziej" w końcu wjeżdżamy w tę uliczkę. Uliczkę w której zaczęło się wszystko co złe tego wieczora....
Nasze poczynania obserwuje z okna jakaś babićka.
Pewnie się dziwi co tutaj robią ci turyści i po kiego grzyba się pchają w tę ciasnotę takim wielkim pudłem na 4 kołach. Ukradkiem spoglądam czy babinka da jakiś znak- "nie jedźcie tam" czy coś takiego. Ale nic, ze spokojem patrzy jak sobie poradzimy. No to skoro nikt nie woła "stop!" ani "no!" to jedziemy!
Jest cholernie wąsko! W dodatku zaraz na początku prawie wjeżdżamy komuś na schodki do domu. Kurde, musieli jeszcze te schodki wypuszczać na ulicę?! Jak o któryś zawadzimy to nam urwie koło albo i kawałek d.... :twisted: :evil: Kątem oka zauważam, że wszystko jest jak najbardziej w normie i prawidłowo- losowo. Bo pierwsza mijana chałupa-ta od tych schodków- ma numer....13. A to przecież moja ulubiona i szczęśliwa liczba... :o :lol: :lol: :lol:

Jedziemy wzdłuż muru ponad którym wystaje po prawo kościół.
Skrzyżowanie nr.2
O kur...! Co to jest za skrzyżowanie???!!! DLA ROWERÓW CHYBA!!! 8O :evil: :!:
W lewo- 90 st., prosto- mur, w prawo- 90 st.
A promień skrętu aby przejechać w lewo w górę (jak chcieliśmy) jest za mały nawet dla malucha chyba!
I co teraz? Albo wycof (fajnie by było cofać w tej ciasnocie i walnąć w te schody...w numer 13 :roll: :?: :!: ) albo... jedyna możliwość- w prawo, bo tu akurat mur skręca łukiem dając małą możliwość przejazdu.
I z tego korzystamy. Grunt to przed siebie a nie w tył!
Ale wzięcie tego łuku wymagało wręcz perfekcji w wyczuciu skrętów auta.
Na szczęście moja kochana "buda dla ludu" zrobiona przez szwargocących pracowników ma tak zajeb...y promień skrętu, że wprawia we wstyd nawet mniejsze auta osobowe. Dlatego też skręcam na maksa bez problemu i tylko patrzę, czy nie przybiorę gdzieś kamieni w murku, bo mam takie głupie wrażenie, że ściany się nam na złość schodzą, żeby nas złapać w swoje objęcia.... :o :roll: :mrgreen:
Nie ma to jak wprawa- po pierwszym skrzyżowaniu i poprawce teraz już "idzie jak po maśle"- bez poprawek. :wink:
Chciałbym jednak widzieć minę niejednego wczasowicza albo tych szpanerów w wypicowanych autkach, gdyby im przyszło tu jechać. Tu na nic gaz do dechy albo wyprzedzanie bom szybszy i ci pokażę...
Tu trzeba być cholernie dokładnym i mieć pewność ruchu kierownicą. I znać swoje auto na pamięć- jak skręca no i oczywiście mieć wyczucie odległości- czyli coś, czego się nie zmierzy ani nie wyćwiczy na typowych jazdach.
To się albo widzi i czuje albo nie. Jak ktoś jedzie dajmy na to paryskimi uliczkami wśród rzędów zaparkowanych aut i migają mu lusterka a boi się jechać śmiało prosto przed siebie z obawy że zahaczy to znaczy, że nie ma takiego zmysłu odległości. Ale takiego wyczucia nie wyrobi się w Polsce, bo nie ma takich ciasnot. Dlatego najlepszą metodą jest ćwiczenie albo w CRO (może niekoniecznie w Postirze... :lol: :wink: ) albo we Francji albo we Włoszech. Pojeździć, poczuć ten smak i wrócić cało i zdrowo. Każdy następny raz będzie łatwiej. :wink:
I sprawniej.

I właśnie dlatego, że mam sporo takich przygód uliczkowych już zaliczonych, więc cały czas jadę ze stoickim spokojem. Inaczej niż moja ekipa, która już zwątpiła, że się z tego zaułka wydostaniemy...
Bo wyglądało to niezbyt dobrze. Wjechaliśmy w jedyną możliwą drogę, nie wiedząc kompletnie co jest przed nami i ile tam jest miejsca. Jedyne czego się bałem, to to, że to ślepa uliczka. Kuźwa, wracać tyłem i pod górę w takiej ciasnocie...nieeee... aż takiego pecha chyba nie mam? :o
Buda ma wielkie lusterka- widać w nich prawie wszystko. Zaczyna to być bardzo przydatne za chwilę, gdyż murki jednak zwężają się i teraz to już jest naprawdę gra va banque. Albo się uda albo...się nie uda.
Wyobrażacie sobie akcję wyciągania takiego ponad 1,5 tonowego busa z uliczki w CRO? Zaklinowanego przez głupotę/fantazję/kaprys kierowcy... :wink:
Ale by był obciach dla mnie.... Jednak czego się nie robi na świecie. Wyciąga się traktorami auta z rowów, zimą z zasp itd. Taaa... tylko gdzie tu traktor albo jeep z wyciągarką? Prędzej skuter albo stara Zastawa.... :lol: :mrgreen: :wink:
Pozostaje mi tylko: wierzyć w siebie i swoje umiejętności, wierzyć w zdolności manewrowo-skrętne marki VW.
Acha... i wierzyć w to, że te cholerne ściany domów z kamienia i murki się nie zejdą tak, że d.... nam ściśnie i się naprawdę tu zaklinujemy! :twisted: :) :?

Mijamy jakieś podwórze. Na nim stoi jakieś auto! A więc ktoś tu wjeżdża!
No to git. Jak on umi, to i ja umiem.
Tak, tylko jego autko jest małe i niskie...
Hmmm...
Najwyżej....
Nas wyciągną....
:lol: :mrgreen: :wink:

Powolutku zjeżdżamy niżej i tu niestety krajobraz zaczyna się wyraźnie zwężać!
To chyba nie jest już droga lecz chodnik spacerowy! Poznaję bruk na tej "uliczce". Prowadzi ona na sam dół do nabrzeża obok budki z lodami, wyłożona jest kamieniami w kwadraty z paskami. Widziałem ją na zdjęciach Myszy albo kogoś innego. Kurde, jazdy po chodnikach i ścieżkach spacerowych w centrum miasteczka to nie zakładałem... 8O
Teraz to już będzie walka "o przeżycie". Stajemy bo trzeba się zastanowić co dalej i jak dalej.
Zjeżdżamy wzdłuż muru okalającego ten kościół- tak kojarzę z układu terenu i zabudowy.
Robi się teraz lekko nerwowo, bo jak wpakuję wóz w te murki, to będzie kicha a nie fajny powrót i wieczór w Postirze. To będzie raczej noc w Postirze, ale w aucie zaklinowanym na ulicy- tfu, chodniku!
Ani otworzyć drzwi, ani wyjść, ani nawet wziąć aparat i to uwieczniać czy filmować. Załadowaliśmy się tu tak nagle i niespodziewanie, że nawet nie mamy niczego pod ręką- bo graty foto zostały z tyłu. Trzeba by się wygramolić przez fotele i wyjść tylnymi drzwiami.
Jedyne co mogę to wyglądać przez okno i patrzeć, czy nie szoruję tylnym zderzakiem po murze, gdyż wcale nie jest prosty ten chodnik lecz nieco skręca.
Powoli się opuszczamy na dół- krok po kroku. Dojeżdżamy prawie do kościoła, ale zanim go miniemy czeka nas najgorsze... Oto "chodnik" robi skręt w lewo! Ale jak?! Nie w postaci łuku i łagodnie lecz kanciasto- jak kij hokejowy, jak Y bez prawej odnogi.
Osz, kurde!!! To jest Twoja chwila prawdy Fata. Albo to przejdziemy albo.... :roll: 8O :o
Jak zmieścić dużego busa w takim krótkim promieniu skrętu skoro droga robi w lewo a bus jest przecież prosty i go nie skrzywię w lewo, żeby się zmieścił?!!!
Jasny szlag! Gdy już się wydawało, że będzie z górki (w przenośni i dosłownie- bo było z górki) to właśnie teraz nadeszło najgorsze!
:evil: :evil: :evil: :evil:

No nic- trzeba dawać naprzód!
Teraz się wszystko rozstrzygnie...
Wtem lewe lusterko dotyka ściany.
Złóż lusterko! Złóż lusterko - wołam do mojej kobitki.
Jak?... pyta. No tak- trzeba mocno do siebie ale lekko nie jest, bo to kawał lustra a nie wydmuszka z byle czego- kiedyś robili naprawdę solidne... Składam też moje bo i ono zaraz już dotyka ściany muru....
Inaczej nie przejedziemy!
[Zresztą, to lewe lusterko już jest "naznaczone" przygodami (w 2009 w górach k. Cetiny urwał je nam jakiś durny Czech waląc w nie w pełnym pędzie swoim Audi Q8, a rok później urwał je jakiś matoł jadący furgonem dostawczym pod blokiem i oczywiście uciekł- jak to w Polsce...) więc nie będzie dramatu i nerwów].

Lusterka złożone ale...wjeżdżamy w środek zagięcia tego kija hokejowego
Teraz jest już trochę nerwowo u mnie, bo zdaję sobie sprawę, że za chwilę albo będzie po wszystkim, albo wszystko dopiero się zacznie!
Zbieram wszystkie pomocne zmysły i wytężam uwagę na maksa. Obniżamy się jak na linie w dół- co centymetry i stop, patrzę na boki i w tył, bo grozi nam zakleszczenie tyłu nawet jak przód pojedzie dalej. Taki to cholerny zakręt.
Obok ten kościół. Modlić się czy iść na całość?
No oczywiście, że trzeba iść na całość, bo Pan Bóg ma ważniejsze sprawy niż pomaganie kierowcom z fantazją, którzy sami się pchają w takie zaułki. :) :wink:

Jesteśmy w środku zakrętu....
To nie jest jazda - to przypomina próbowanie centymetrów z hamowaniem co chwila- jakby testy hamulców z góry.
Takiej przygody jeszcze nie miałem jak żyję...
ŁAAAAAAAA!!!!!!!!!!
Moja już posikana ze strachu... mały nic nie mówi- czeka na to co będzie, ale tyż podniecony, bo jak tu się nie podrajcować w takiej sytuacji???
W końcu słyszę:
- Tata, damy radę? Przejedziemy?
- Tak... odpowiadam spokojnie.
- Ale jak?
- No po prostu- w dół...powoli i precyzyjnie.
:) :wink:
NIE MA INNEGO SPOSOBU! :!:
CDN...
Aguha
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 875
Dołączył(a): 27.03.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Aguha » 29.09.2012 09:58

Się spociłam :-?
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59670
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 29.09.2012 13:11

Fatamorgana napisał(a):Nie polecam jednak tej drogi- chyba że macie bardzo wąskie autko albo jesteście skuterem czy rowerem.
Jest ona zbyt wąska i krzaczory z ostrymi gałązkami porysują auto na bank.

Zaliczyłem już niejedną taka rysę...

A w bardzo wąskie uliczki, to już z rzadka tylko zdarza mi się zapuszczać. ;)

Pozdrawiam,
Wojtek
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 29.09.2012 14:33

Uff uff
Moj brat to ma przygody!
;)

Ps moze kiedys opowiem przygode samochodowa z tegorocznej Szklarskiej
Ale troche mi wstyd;)

KIEDYS
mariusz-w
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 8375
Dołączył(a): 22.04.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) mariusz-w » 29.09.2012 15:05

Kilka relacji rozpoczęło się w czasie naszego wyjazdu, więc zaległości mam spore.
Także i Twoja ... najważniejsze, że została odnaleziona 8) ... a więc zaczynam od początku brać "Brać go !!!"

Pozdrawiam
Krzychooo
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2913
Dołączył(a): 19.04.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Krzychooo » 29.09.2012 15:41

Fajna relacja, Fata. Sporo relacji z wyspy Brač w tym roku, ale wygląda na to, że jest tego warta. Pięknie tam! Kamienne miasteczka, spokojne zatoczki, szutrowe drogi, góry - nic mi więcej nie potrzeba.

Pozdrawiam
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 29.09.2012 21:41

A dzięki Krzychu ale wczoraj widziałem Twoje zdjęcia z Vidowej z dnia gdy weszliście (wow, brawa za chęci) i....
i chyba już nigdy nie pojadę na wschód ani zachód słońca na szczyt góry... :x :( :?

Old Shatterhand napisał(a):Chyba wiem, o które miejsce Ci chodzi. Gdy jechałem skuterkiem prawie zaklinowała się w nim laska w Corsie, miejsce to znajduje się jak zjeżdżasz od kościoła, (który jest na górce) W PRAWO w małą uliczkę (idąc - jadąc od strony kościoła)

Corsa to kurdupel- wszędzie się wciśnie- no chyba że taka tuningowana, z szerokimi progami...
Ale wyobraź sobie mój bracie Transportera jak tam się wpieprza na chama!
8O 8O 8O

Wszystkim czytelnikom powiem, że jednak najciekawsze dopiero przed nami!
Jednocześnie dziękuję za to, ze znaleźliście czas, aby tu zajrzeć.
Do Maslinki mi daleko, ale każdy po swojemu widzi, opisuje i ocenia.
Opisując takie przygody jak ta w Postirze przychodzi do głowy myśl, że człowiek czasami na własne życzenie wpędza się w kłopoty no i Fata sam się prosił o problemy.
Niby tak, ale powiem Wam jedno!
Bez takich przygód urlop jest po prostu nudny i zbyt standardowy!
Normalnie to taką Postirę bym wspominał przez pryzmat wieczornego spaceru, pizzy w knajpie i widoku, który każdy widział i zna. A tak to Postira kojarzyć mi się będzie do końca życia z tym wariackim przejazdem między murami, uliczką wielkości chodnika... i z emocjami, które wtedy przeżyliśmy!

I to jest esencja przygody- coś bardzo niestandardowego i coś, co się dłuuugo pamięta, bo wyzwoliło sporo energii i wysiłku.

Pozdrawiam. Jutro jedziemy dalej. Będzie też w końcu wyprawa w dzikie tereny południa- ale tam, gdzie się nie jeździ! Nawet jasnowidz jednak nie przypuściłby, że...następny dzień zacznie się w....

Postirze! 8O :lol: :roll: :mrgreen:
I na bank nie zgadniecie dlaczego!
anielicanatka
Odkrywca
Avatar użytkownika
Posty: 106
Dołączył(a): 15.12.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) anielicanatka » 30.09.2012 09:55

Witam
Jestem zauroczona zdjęcia przepiękne :D myśle że dzięki takim relacją wybiorę się kiedyś na Brač (na razie Brač znam tylko w wersji fish picnic hi hi)
jan_s1
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5432
Dołączył(a): 08.01.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) jan_s1 » 01.10.2012 13:07

Fatamorgana napisał(a):
Wszystkim czytelnikom powiem, że jednak najciekawsze dopiero przed nami!


Cały Fata. :)
ARTUR_KOLNICA
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 742
Dołączył(a): 19.05.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) ARTUR_KOLNICA » 01.10.2012 13:44

To i ja zaczekam na CD...
tony montana
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 14087
Dołączył(a): 14.01.2012

Nieprzeczytany postnapisał(a) tony montana » 01.10.2012 18:40

Fatamorgana napisał(a):A dzięki Krzychu ale wczoraj widziałem Twoje zdjęcia z Vidowej z dnia gdy weszliście (wow, brawa za chęci) i....
i chyba już nigdy nie pojadę na wschód ani zachód słońca na szczyt góry... :x :( :?

Old Shatterhand napisał(a):Chyba wiem, o które miejsce Ci chodzi. Gdy jechałem skuterkiem prawie zaklinowała się w nim laska w Corsie, miejsce to znajduje się jak zjeżdżasz od kościoła, (który jest na górce) W PRAWO w małą uliczkę (idąc - jadąc od strony kościoła)

Corsa to kurdupel- wszędzie się wciśnie- no chyba że taka tuningowana, z szerokimi progami...
Ale wyobraź sobie mój bracie Transportera jak tam się wpieprza na chama!
8O 8O 8O



Old ... Old Szeterhend ;))???

uff ufff
Bracie! :)
Fatamorgana
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 6257
Dołączył(a): 08.09.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Fatamorgana » 01.10.2012 21:12

No dobra...Szarlih!
Pasuje bracie? :wink: :)
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży


  • Podobne tematy
    Ostatni post

cron
Brać go!!! - strona 7
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2025 Wszystkie prawa zastrzeżone