Grzyby grzybami, ale pierogi pierogami u Janka i żeby znowu komuś coś nie wykipiało- jedziemy dalej, bo przygody czekają...
A zatem jestem na przejażdżce rowerowej w Postirze.
Droga do Postiry ze Splitskiej to fajna i dość mało wyboista droga
- autem bez problemu się tu jedzie, ale ja wolę rowerem- jadę tu już drugi raz jako że zaraz pierwszego dnia trzeba było zrobić rozpoznanie okolicy- a to robi się najlepiej albo pieszo (wolniej) albo rowerem właśnie (wszędzie da się wjechać i jest szybko).
Po drodze jednak trzeba przejechać przez ów dziwaczny, pogięty ku ziemi las...
Nie wiem co go tak pogięło- chyba bora albo jakieś dziwne geny na wiatr ma...
Na wjeździe do Postiry.
Przy nabrzeżu zaczyna się ....NASZA ULICZKA!!!
Ciągnie się wąsko ku górze- żeby potem rozszerzyć się na plac z tymi klombami cośmy ich o mało nie staranowali wczoraj- ale dalej znowu się zwęża- na nasze wczorajsze nieszczęście...
Taaaak, zaraz sobie pojedziemy aby przeżyć to jeszcze raz! Odtworzę naszą wczorajszą drogę "chodnikami Postiry".
Tymczasem jednak zwiedzam porcik. Łódeczki, stateczki i inne krypy i łupiny. Po raz pierwszy miga mi w głowie pomysł wynajęcia łodzi. Wszyscy kierowali mnie dotąd do Supetaru, ale.... czy tylko tam można wynająć? No nie, można i tutaj! Jest agencja- nawet dwie.
No to wrócimy do tematu jak przyjdzie czas...
A na nabrzeżu rybacy porządkują po połowie sieci - i jak wspomniałem- się temu chciałem poprzyglądać.
Efekt?
Dwóch brodaczy wygląda jak stare wilki morskie. Rybacy nie mają lekko. Ciekawe, jak będą mieli gdy wejdą przepisy unijne w życie....
Ich robota pewnie się znacząco nie zmieni- dalej będą musieli poznać się w tej plątaninie sieci i pływaków.
Trzeba dobrych oczu, żeby się w tym nie poplątać. No ale jak to robią codziennie, to i wprawa jest.
Obok jest ten falochron z czerwoną kopułką -
a po prawej, na cypelku stoi ten gościu, co się ciągle w morze ku lądowi gapi.
Chyba tęskni za Omiśem, ale go tu wmurowali no i stoi w Postirze.
Fajnie jest widzieć to, co poprzednicy pokazali w swych relacjach.
Spoglądam gdzie jest Brazza od Montany. Ano jest. Ale ani żywego ducha tam o tej godzinie.
Chyba lubię Postirę- ale rano! I rowerem a nie broń Boże autem!
CDN.