Jak to mam w zwyczaju po powrocie napiszę kilka słów z pobytu w CRO tym razem na Wyspie Brać . Otóż nie będzie to już taka pełna relacja, gdyż minął miesiąc od powrotu i wiele szczegółów umknęło, ale postaram się chociaż w kilku słowach opisać swój pobyt, może komuś w przyszłości się przyda
W tym roku miałam jechać do Włoch lub do Polski czyli parę dni nad morzem, a potem we wrześniu góry, ale jakoś coś mnie ciągnęło do CRO . I w maju postanowiłam że jednak będzie to Chorwacja. Jak zwykle za późno wzięłam się za szukanie miejscówki, w ogóle miasta do którego bym chciała jechać, gdyż w ciemno nie lubię jeździć. Patrzyłam na Wyspę Pag, ale jakoś do mnie nie przemawiała (o tym będzie na końcu relacji). Potem znalazłam miejscowość Kuklijca na Wyspie Ugljan, ale nie mogłam za bardzo znaleźć odpowiedniej kwatery w sensownej cenie. Choć miasteczko na mapach było ładne, tak samo jak niektóre zatoczki (ale może za rok się tam wybiorę). Myślę sobie czyżby znów miał mi zostać 3 raz Pakostane, no trudno. Miasteczko fajne, czemu nie. Plaże dziką swoją mam Ale koledzy z forum odradzili jechać 3 raz do Pakostanu i zdecydowanie radzili na Wyspę i padło na Brać .
Wyjazd 24.06 z rana, jak zwykle drobne opóźnienie i wyjechałyśmy ok 10:30. Parę dni wcześniej zakupiłam nową nawigację, bo stara już miała dobrych parę lat i dosyć długo się ładowała. Okazało się że Navitel przelicza długość trasy w masakrycznych godzinach i zamiast jechać 14h jak pokazują mapy google, czy stary gps, ten pokazuje ponad 17:-/. Więc dałam koledze żeby wgrał mi automapę to co miałam w starym gps. Wyruszyliśmy w trasę i po ok. 5 min. gps napotyka błąd i nawigacja musi być zamknięta. Myślę sobie co jest, przecież działał, sprawdzałam, co prawda tylko przez 3 min, ale działał . Resetuje i znowu to samo i tak w kółko. To jakiś pech. Chyba jakiś znak żeby nie jechać, bo parę rzeczy pod górkę było z wyjazdem. Pomyślałam, a może to ostatnie ostrzeżenie, nie jedź. Ale co tam myślę sobie, albo będzie super albo do d.... skoro tyle przeszkód było. Na szczęście w schowku był stary gps, który trzeba było przeprosić i zamontować na szybie . O dziwo się naprawił, bo nastąpiło w miarę szybkie ładowanie map. Teraz to już prędko do celu, żeby jeszcze przed południem w sobotę być w Supetarze
Droga przebiegała bez przeszkód, bez żadnych korków. Na szczęście w Austrii wreszcie miałyśmy spisane gdzie jest stacja LPG i jej nie przegapiłyśmy. Potem skrótem LMP do CRO i jak zwykle znów ten skrót trafił się w nocy W Cro byłyśmy po godz 24. Gaz już się kończył i trzeba było gdzieś zatankować, niestety wszystko już pozamykane. Jedziemy dalej, patrzymy jacyś ludzie stoją na stacji przy wejściu, zajeżdżamy. Stacja tylko do 24 a jest 24:30. Może nas obsłużą skoro tyle ludu pod drzwiami. Na szczęście udało się, Pan otworzył i zatankowałyśmy do pełna i dalej w drogę. Niestety ponieważ był tylko 1 kierowca, zmęczenie robiło swoje i ok 1 w nocy był postój, 4 godz. przed celem Masa ludzi na parkingu, jakiś tir przed nami stał i ciągle coś z niego puchało, ludzie za głowami gadali, piwo pili, a było tak gorąco że nie dało się spać przy zamkniętych szybach. Pies non stop się kręcił i nim zasnęłyśmy to była po 2 w nocy. Pobudka nastąpiła ok. 7 rano i w drogę. Miałyśmy w planach zwiedzanie Splitu i potem wyjazd promem po godz. 16 ale w taki upał doszłyśmy do wniosku że nie ma sensu i postanowiłyśmy płynąć promem przed południem. Troszkę był w problem nim pojechałyśmy właściwą drogą do promu, ale się udało. Bilety kupiłyśmy w dużym budynku po prawej stronie. Zajęło nam to nie całe 5 min. Kilka fotek z oczekiwania na prom.
Ruchem na prom kierował Pan, więc bez problemu jeden za drugim wjeżdżały auta. Na szczęście udało nam się stanąć na dole. BYło bardzo gorąco, niestety nie można było wejść z psem do pomieszczenia klimatyzowanego:( więc został nam pokład. Udało się zająć miejsce przy samych schodach na żółtej skrzyni, gdzie był cień. Całe szczęście jak ruszyłyśmy to zaczął wiać chłodny wiatr i przestało być upalnie. Widoki były piękne. Z promu widać było 2 cypelki, które odnalazłam na mapach google przy których miała być moja plaża do opalania