To teraz troszkę o Supetarze. Miasteczko większe niż Sutivan, więcej ludzi, hałasu, straganów z pamiątkami, większa baza gastronomiczna, więcej atrakcji dla dzieci, w postaci trampolin, automatów do gier, kulek do skakania i innych oraz dla dorosłych możliwość wypożyczenia Quadów, skuterów i innych pojazdów oraz dyskoteka. Dla zainteresowanych stacja LPG
i oczywiście Lidl. Wieczorem jak już robiło się ciemno w porcie stacjonował taki oto pojazd wodny, który codziennie wieczorem wypływał na morze i można było pooglądać rybki. Można było też nie schodzić pod podkład, a stać na górze, jeśli ktoś się bał małych pomieszczeń.
Któregoś wieczoru jak byliśmy na spacerze nad portem udało nam się trafić na jakąś imprezę. Jechał samochód z platformą, a na niej stali młodzi ludzie, którzy puszczali głośno muzykę, śpiewali, rozdawali napoje i coś mówili, niestety po niemiecku więc nic nie kumaliśmy. Za nimi zaś szedł korowód młodych ludzi, którzy się bawili. Mam nagrany kawałek filmiku, ale nie wiek jak wstawić i czy się w ogóle da.
Kilka fotek Supetaru
Z restauracji mogę polecić Punta nad samym morzem. Troszkę jest ukryta i ciężko było nam na początku trafić. Musiałyśmy nawet włączyć GPS w komórce
, ale jakoś przez duży kompleks hoteli udało nam się znaleźć restaurację. Miałyśmy szczęście że był wolny stolik, bo z tego co czytałam, to wieczorem jest bardzo dużo ludzi, dlatego też poszłyśmy wcześniej. Jak tylko obsługa zobaczyła Maxa to nim doszłyśmy do stolika to nagłaskali się go i wypytali o wiele rzeczy, a to dlatego że sami też mieli spaniela.
Widok piękny przy samym morzu stoliki, już bliżej się chyba nie da. Dobrego jedzenie i miła obsługa
Dobre jedzonko było też w restauracji Rosso. Pyszna pljeskawica wypchana żółtym serem oraz pizza. Kalmary również świeże i mięciutkie
Za wszystkimi restauracjami przy porcie, ukryta między domkami była Konoba Kala. Gdyby nie Pani który stała przy ulicy i zachęcała to nie wiem czy byśmy tam trafiły. Pizza jak zwykle w Cro fantastyczna, no i drinki niczego sobie. Jedyny minus to taki że przy wejściu są domy mieszkalne no i wisiały tam prania
Była też restauracja Jure przy samej plaży, przy porcie jak wpływają statki, gdzie było menu po polsku. Nawet niektórzy kelnerzy potrafili trochę mówić w naszym języku. Na przystawkę zawsze podawali talerz z małymi rybkami, pyszne, oczywiście bezpłatne. Spory wybór dań i nie drogo