Wsiadamy do samochodu i zjeżdżamy z powrotem do Sarajewa. Przebijanie się przez dosyć zakorkowane centrum zabiera nam trochę czasu, wreszcie zostawiamy stolicę za sobą, wylatując szosą w kierunku na Mostar. Tam zamierzamy dziś dotrzeć, ale nie najkrótszą drogą. Ba! Nawet nie wiemy, jak nam się droga ułoży. Zresztą, co tu dłużej ukrywać - nie mamy pojęcia, czy w ogóle istnieje przejezdny wariant trasy, jaką chcielibyśmy przebyć. W Hadzici skręcamy z szosy w lewo.