w tym roku wyciągnąłem z siebie dwa kleszcze, a pamiętam, że i wcześniej zdarzało mi się złapać drania żerującego na mojej skórze (łącznie ~5 razy). nigdy jednak nie przyszła mi do głowy wizyta na pogotowiu i zalecana profilaktyczna terapia antybiotykowa. jednak z wiekiem pojawia się dużo różnych dolegliwości, których nie potrafię wyjaśnić nawet korzystając z pomocy specjalistów. od wczoraj zastanawiam się nad testem na Boreliozę. Jestem po szybkiej lekturce:
http://docs.google.com/View?docid=dfs9jh96_2dtvkm7ff
http://www.borelioza.org/zwiastun.htm
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=26140
W swoim krótkim życiu miałem styczność z osobą, która w wieku studenckim (lata 80-te) nagle zachorowała na stwardnienie rozsiane. Tomka poznałem gdy pracowała mu już tylko głowa. Mówił niewyraźnie i zapalał światło w pokoju oraz telewizor operując językiem na rurce która z prostego komputera zwisała nad jego głową. Dwa lata po kilku naszych spotkaniach odszedł z tego świata w wieku trzydziestu kilku lat. Dziś oglądając zdjęcia ludzi pogrążonych przez Boreliozę i koinfekcje zastanawiam się czy ktokolwiek sprawdził czy Tomek przepadkiem nie doznał właśnie takiej infekcji bakteryjnej. Niestety to były inne czasy, a przecież nawet dziś i to nie tylko w naszym kraju ale nawet we Francji czy innych wysokorozwiniętych społecznościach na słowo Borelioza lekarz reaguje zdziwieniem lub z lekceważeniem. tymczasem okazuje się że mamy do czynienia z epidemią na masową skalę która diagnozowana jest błędnie jako nerwica, chroniczne zmęczenie, reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie czy inne dziwne dolegliwości. co więcej ten pasożyt w postaci skrętka ma ogromny wpływ na to jak potoczą się nasze dalsze losy, relacje z otoczeniem czy kariera zawodowa, a często zupełnie nie zdajemy sobie z tego sprawy. znane są już przypadki zawodowych sportowców, których organizm ma dziś wydajność niemowlęcia. okazuje się też, że chorobę prawdopodobnie można przenosić drogą płciową (!) i przekazywać z matki na dziecko (!!). prawdopodobnie do zakażeń może również dochodzić przez ukąszenie muchy końskiej i nawet komara. z tego co czytam szczególnie zagrożone są kobiety w ciąży i można mieć ogromne komplikacje - dlatego Panie powinny zwracać tym większą uwagę jeśli planują w przyszłości jakieś potomstwo. Zatem co robić i czy bać się?
Przede wszystkim należy zdawać sobie sprawę z problemu i nie bagatelizować zagrożeń - korzystać z profilaktyki antybiotykowej w przypadku ukąszeń. konsekwencje mogą być naprawdę opłakane - warto przeglądnąć linki i zwiastun filmu Under Our Skin
chorobę bardzo trudno się leczy - potrafi być wyjątkowo przebiegła i kontratakować podjęte leczenie. do tego skuteczność testów nie jest wciąż 100%-owa, a koinfekcje oraz sama Borelioza mają wciąż nie do końca zbadany charakter i ciągle pojawiają się nowe wątki. generalnie jak ktoś trafnie napisał na tamtym forum - jeśli nie wiadomo o co chodzi to chodzi o Boreliozę.
jedno jest dziś prawie pewne - jeśli po ukąszeniu wystąpił rumień to mamy Boreliozę! (przykładowe zdjęcia znajdziecie w podlinkowanych źródłach). rumień nie występuje zawsze podczas infekcji ale jest naturalną reakcją mocnego organizmu - pocieszające jest to że można dzięki niemu oszczędzić na badaniach.
obecnie Boreliozę i koinfekcje leczy się mocną i długoterminową (to mocno zależy od szybkości diagnozy) terapią antybiotykową lub metodami naturalnymi. więcej informacji można uzyskać na wskazanym forum lub kontaktując się ze stowarzyszeniem.
co do diagnozy to pozwolę sobie przepisać tu kawałek materiałów źródłowych:
Lekarze chorób zakaźnych i lekarze rodzinni standardowo zalecają w tym celu test ELISA. Niestety nie jest to dobry test. Ta sama krew wysłana do wielu laboratoriów w analizie wykaże całą gamę wyników, w tym wiele wyników diametralnie od siebie różnych: dodatnie, ujemne, wysokie miana lub niskie miana. Test ELISA na boreliozę pomimo jego licznych ułomności ciągle tkwi w arsenale medycyny z uwagi na jego taniość.
Na forum borelioza sugerujemy, aby tego testu nie robić wcale, ponieważ jego wynik stwarza więcej problemów niż rozwiązuje. Sugerujemy natomiast wykonać inne badania we własnym zakresie (na ogół niestety pełnopłatne). W tej chwili w Polsce wiele laboratoriów wykonuje test Western Blota na boreliozę w klasach IgM i IgG. Cena tego badania w obu klasach wynosi około 150-300 zł. Należy wybrać laboratorium, które ma więcej doświadczenia w chorobach odkleszczowych, prowadzi własne badania nad chorobami odkleszczowymi i publikuje je, oraz używa w teście tzw. mieszany antygenów oraz w sposób klarowny opisuje wynik badania, nie pomijając żadnych prążków.
Zupełnie inną, alternatywną formą diagnostyki jest badanie PCR i czulsze rt PCR. To badanie polega na poszukiwaniu bakteryjnego DNA we krwi. Badanie można wykonać zaraz po zakażeniu, ponieważ nie ma ono związku z wytwarzaniem przeciwciał (Western Blota dopiero po 5-6 tygodniach od ukąszenia bo tyle trwa proces wytwarzania przeciwciał!!).
W Warszawie PCR robi PZH i koszt badan nie jest refundowany.
W PCR i rt PCR specjalizuje się CBDNA w Poznaniu - sporym ułatwieniem są zestawy wysyłkowe do badań krwi, dzięki czemu nie trzeba się ruszać ze swojego miejsca zamieszkania, aby wykonać takie testy. Poza tym, CBDNA wykonuje również całe zestawy testów na choroby odkleszczowe, tzw. panele.
Zobacz też cennik badań w CBDNA.
http://cbdna.pl/cennik.pdf
Korzystając z faktu, iż mamy tu całkiem sporą społeczność proponuję małą sondę która pokaże nam skalę zjawiska - przy czym należy pamiętać iż wielu chorych, sądzi iż nigdy nie zostało ukąszonych i brak rumienia po ukąszeniu nie oznacza brak infekcji.
Zapraszam do lekturki i głosowania, pzdr