Bora - Tramontana - dla informacji i ku przestrodze

Tam jest dysza cały czas...

realista2 napisał(a):

CroMarek napisał(a):Fale osiągały wysokość 3-4 metrów.....

ładny opis, ale z tymi falami to nieco przesadziłeś.

Dzięki, Realisto (czy też Polemisto? )

Byłeś tam może?
Płynąłeś gdzieś niedaleko nas?
Zmierzyłeś te fale?
Bo jakoś Ciebie nie widziałem

Co do cytatu z archiwum pogody i negowania informacji podanych przez "janek.pl"

realista2 napisał(a):Pewnie zapomniałeś zmienić wskazania wiatromierza z wiatru pozornego na rzeczywisty, stąd te wyniki. Tak naprawdę wiało wtedy max 20 węzłów i w porywach do 32, czyli 5 do 7 w skali Beauforta.

Mając zapewne jakieś doświadczenie w pływaniu po morzu, chyba zapomniałeś, że między pomiarami na lądzie - Kaszela, a na morzu jest spora różnica.
A jak popatrzysz na mapę obszaru, to zobaczysz, że zachodni wiatr mógł pędzić i spiętrzać fale z pełnego morza przez kanał Drvenicki przez dobrych kilkanaście kilometrów.
Co też był czynił ze sporym entuzjazmem

Po pierwsze z wiatrami różnie bywa taka Bora na ten przykład najsilniej wieje przy brzegu, zwłaszcza wysokim jak Velebit im dalej tym jest słabsza, ale fala wyższa......
Po drugie wiatr zrobił się naprawdę silny dopiero wtedy gdy z zachodniego zrobił się północno-zachodni. To wynika z danych archiwalnych. Jaki to mogło mieć wpływ na wysokość fali ?
Po trzecie 4 metrowa fala na Jadranie pomiędzy wyspami to wielka rzadkość. W niskim pontonie już przy 2 metrowej fali z doliny nie widać horyzontu, a przy 4 metrowej....
Po czwarte Realista-Polemista uważa. że skoro go tam nie było, to nie może być w 100% pewny swoich racji zwłaszcza, że nikt nie jest nieomylny .

.

To na pewno nie była Bora. Płynąłem z Mljetu do Korculi więc był to na 100% wiatr północno zachodni. Fala u mnie miała około metr do dwóch. 14 metrowy jacht wspinał się i spadał dziobem w dół. Czuć było jak śruba wychodzi z wody. Nie był to mój pierwszy rejs morski więc wiem co widziałem. Nie traktuję tego jak walki z żywiołem, poprostu żegluga w trudnych warunkach. Moja załoga zniosła to bardzo dzielnie siedząc w mesie. Z tych emocji nawet nie chorowali. Były straty w sprzęcie, poszły szwy i rozpruła się szprycbuda. Kolega który płynął na Vis i odnotował wiatr o prędkości 49 węzłów ma więcej rejsów i doświadczenia ode mnie. Tu jest jego zdjęcie z tego dnia
http://www.facebook.com/#!/photo.php?fb ... =3&theater. Szedł z wiatrem na zrefowanym grocie o powierzchni przysłowiowej chusteczki do nosa

janek.pl napisał(a): Fala u mnie miała około metr do dwóch.

Właściwie to oto mi chodziło. Metr do dwóch to jest realne, ale cztery ?

Ale przy brzegu może mieć więcej. Nie wykluczam tego.

janek.pl napisał(a):Ale przy brzegu może mieć więcej. Nie wykluczam tego.

Kużwa!! wykluczyć to nie można nawet tego, że właśnie atakują nas kosmici.

Tego też nie wiesz, ja zresztą też

realista2 napisał(a):

janek.pl napisał(a): Fala u mnie miała około metr do dwóch.

Właściwie to oto mi chodziło. Metr do dwóch to jest realne, ale cztery ?

Polemisto, a już myślałem, że odpuściłeś

Mam prawie 3-metrowe mieszkanie.
Wiem, pod jakim kątem patrzę w połączenie sufitu ze ścianą. To pamięć "mięśniowa", a nie świadoma.
Wiem, że chwilami miałem wodę wyżej. I nie tylko nie było widać horyzontu, ale chwilami w ogóle niewiele było widać oprócz bryzgów wody.
A fale, jak to fale, nie tylko sobie grzecznie płyną, ale i nakładają się na siebie i zderzają ze sobą, co powoduje ich wypiętrzenia itd.
I w efekcie fale niższe, chwilami się kumulują w znacznie wyższe. I to miałem na myśli, skoro trzeba to dokładniej wyjaśnić. Nie, że płynęliśmy na regularnych falach 4-ro metrowej wysokości. Co zresztą byłoby łatwiejsze.

Inaczej widać wysokość fali z pokładu jachtu, dobrze ponad metr nad wodą, inaczej z pontonu, gdzie siedzi się niżej, bliżej wody.

Trafnie to ująłeś poprzednio: nie było Cię tam, więc nie wiesz, jak było. Był tylko jeden stateczek, który zwątpił i zawrócił, by płynąc z wiatrem przetrzymać fale.

Jeśli Ci to sprawi przyjemność, przyjmijmy, że fale miały 1-2 m, wiatr 10-20 węzłów i skończmy tą bezsensowną dyskusję, bo nie o to w tym wątku chodzi.

nie byłem, nie wiem, zarobiony jestem.

Witam!Tego dnia(26.08)bylam na szczescie przed domem na tarasie, a nie na plazy(a wlasnie sie na nia szykowalismy),bo pogoda zmienila sie naprawde z minuty na minute.W Gajcu(tam stoi moj dom) fale mialy 2 metry wysokosci,a w miescie Pag podobno 5 metrow(tak pisaly gazety na drugi dzien).Moj maz i moj kuzyn pomagali na plazy w czasie tej Nevjery(tak to sie podobno nazywalo) ratowac motorowke Chorwatowi,pomagalo w sumie 8 osob ,a 20 stalo na plazy z komorkami i aparatami nagrywalo ,zamiast pomagac.Bylo naprawde strasznie,rzucalo nimi na wszystkie strony,musieli uwazac,zeby ich nie rzucilo na kamienny pomost.Wyciagali ja pol godziny,z wielkimi problemami,bo jak juz ja mieli na plazy to fale podmywaly ja i znowu rzucaly na morze(mimo przywiazania motorowki lina do najblizszej latarni).Dzieci pozniej baly sie z domu wychodzic przez jakis czas,a do domu przez otwarte okna wlatywalo wszystko(kamienie,piasek,liscie).Nic przyjemnego,11 lat juz jezdze do Cro i pierwszy raz takie cos widzialam...pozdrawiam

Znalazłem zdjęcie tego stateczku, który najpierw nas minął w drodze powrotnej, skierował się pod fale w kanał Drvenicki, a potem zawrócił i spotkaliśmy się koło Kludy (Akwarium).
Zdjęcie jest z Krknjasi, zrobione chyba kilka dni później.
Jak widać - wrócili cało.

CroMarek napisał(a):Kilka dni temu, w niedzielę 26.08, wypłynęliśmy nieco później niż zwykle, około 12.30, 
z zamiarem opłynięcia okolicznych wysepek,

Dla zilustrowania Twojej relacji, pozwolę sobie wkleić kilka zdjęć z tego dnia.
Miejsce: Bibinje/Zadar

Zmiana pogody w tym dniu nastąpiła faktyczne gwałtownie, choć chmury rysujące się na pn.-zach. zwiastowały, że coś się święci.

Bibinje - Staro Selo
Zwróćcie uwagę na gościa po lewej stronie zdjęcia, stoi kawałek od brzegu a fala zalewa go do pasa



Jest łódka...


Nie ma łódki...

Fala miała cztery metry ?

albo tu :