13 lipca 2014, niedzielaJesteśmy w Cro, godzina 0:10, notes podpowiada, że przejechaliśmy 694,3 km.
Jeszcze przed Zagrzebiem zaczęło padać. Gdzieś w okolicach Lucko zrobiliśmy postój na spanie (2-4:20) ale Pan M. stwierdził, że jedziemy dalej, bo w takim huku (deszcz walący w dach) nie da się spać. Ja tam mogę...
Pan M. znowu budzi. Jak otworzyłam oko zobaczyłam szarość za szybą, drugie – niestety potwierdza doznania pierwszego. Gdzie my jesteśmy?
- Był już Sv. Rok?
- Teraz jest.
5:22. Przed 12,5 st, za 18,7 – dobrze, że tunel działa, bo na niebie zmian nie widać. Idę znowu spać....
Czuję, że zwalniamy, więc szybko przyjmuję pozycję bardziej pionową, ale okazuje się, że zjeżdżamy na tankowanie i parking. Oczy bolą od patrzenia na szare chmury. A przecież jesteśmy już w Dalmacji...Południowej
Nie było śniadanka w mojej ulubionej na trasie miejscówce
, czyli na zajeździe z widokiem na Skradin….
Na parkingu Młody odmawia wychodzenia z auta, jedziemy dalej. Naszym celem jest Podgora – tu spędzaliśmy wakacje AD 2013 (i byliśmy b. zadowoleni), a od dnia wczorajszego są tu Dziadkowie (czyli teściowie moi). Za oknem dalej szarówa, więc nie decydujemy się na zjazd w Sestanovacu (bo i tak widoków nie będzie) i wybieramy trasę z nowym tunelem. Po przejechaniu 1197,3 km o godz.8:24 zjeżdżamy z autostrady.
I tu mam pierwsze zdjęcia z Cro 2014 – pozwolicie, że kolorów nie skomentuję…
Tunel musi być, wprawdzie to nie ten magiczny, ale tym jeszcze nie jechaliśmy, to niech ma zdjęcie...
I już za tunelem
Widok na Brelę..
…i już Baska Voda..
I pierwszy cel zdobyty, godz. 8:54