napisał(a) slawko123 » 25.02.2016 00:17
JelsaBędąc w Jelsie, trafiliśmy na lokalny festyn. Gwoździem programu był wyścig osiołków.
A osiołki, jak to osiołki... Jedne same biegły, inne trzeba było ciągnąć...
A poza tym byliśmy w polecanej przez Was restauracji Turan...
... gdzie zjedliśmy smaczny zestaw rybek: makrela, sardynki i tuńczyk z dodatkami.
Po 60 kun na osobę, za rybki "drugiej kategorii", czyli całkiem przyzwoicie cenowo.
A dzieci tradycyjnie spałaszowały zupkę rybną i naleśniki.
Wracając do auta, zaliczyliśmy w parku darmowy plac zabaw i płatną trampolinę...
Co prawda w cenniku było coś chyba 10 kn/10 minut, jednak pan kasjer nie był zainteresowany mierzeniem czasu...
Uprzejmie nas przywitał, pobrał opłatę 10 kn, przydzielił trampolinę (każde dziecko miało wytyczony własny kawałek)
i przestał się nami interesować.
A dzieci? Jak już weszły, to spróbuj je wyciągnąć
Myślałem, że koronny argument: "Pan każe już kończyć!" załatwi sprawę...
A tutaj hulaj dusza, pana nie ma