Dzień 1 Ta relacja będzie nieco inna niż poprzednie. Skoro pogoda nam nie dopisała, to aby oddać klimat styczniowego Rzymu zdecydowałem, że wszystkie zamieszczone zdjęcia będą "... w odcieniach szarości ..." ...
...
Również nietypowo, ponieważ w okrojonym składzie ostatecznie udało nam się do stolicy Włoch dotrzeć ...
... Najpierw od Świąt Bożego Narodzenia trapiły nas przeziębienia, a przed samym wyjazdem na dobre rozłożyła się moja małżonka - ostre zapalenie oskrzeli ...
... a mając w pamięci ostatnie tak ostre jej przeziębienie zakończone zapaleniem płuc podjęliśmy decyzję, że jeżeli dojdzie do wyjazdu to niestety w niekompletnym składzie ...
...
Do tego wszystkiego kilka dni przed wyjazdem zaczęły się problemy z moim urlopem w pracy ...
... Ostatecznie dostałem ultimatum od Szefa, że jeżeli pewnych rzeczy nie dokończę to cofa mi urlop ...
... Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że mamy sobie ten Rzym odpuścić ...
...
Pro-forma dzień przed wyjazdem jednak się spakowaliśmy ...
... To znaczy spakowani zostali: ja, najstarszy syn i córka - mama z najmłodszym wiedzieli już na 100%, że nie polecą na zimowe ferie ...
... Od rana walczyłem jeszcze w pracy, żeby zaspokoić fanaberie mojego Szefa ...
... na szczęście około godziny 13:00 udało się wykonać to co było do zrobienia i mogłem wrócić do domu po walizki oraz dzieciaki ...
...
Ruszyliśmy z Poznania w kierunku Berlina, skąd pod wieczór mieliśmy lot do Rzymu ...
... Po drodze w umówionym miejscu spotykamy się ze znajomymi, którzy podobnie jak rok wcześniej będą spędzać z nami te wakacje ...
... Z 20 minutowym opóźnieniem docieramy na "nasz" parking niedaleko lotniska ...
... Przy okazji za owe spóźnienie dostaliśmy ochrzan od Pana z obsługi, który przy okazji zapomniał angielskiego i zwracał się do nas tylko po niemiecku ...
... od taki złośliwy zachodni sąsiad ...
...
Na lotnisko docieramy godzinę przed odlotem. Szybka odprawa, kontrola, drobne zakupy i z niewielkim opóźnieniem ruszamy do Rzymu ...
... Bez żadnych niespodzianek lądujemy na Ciampino, a stamtąd jednym z kilku możliwych busów za 5 E od osoby docieramy w około 35 minut do centrum - dokładnie na Roma Termini ...
...
Z Termini mamy na kwaterę niecały kwadrans pieszo. Na miejscu jesteśmy około godz: 23:30. Naszym domem na najbliższy tydzień będzie
Coliseum Rome Apartments ...
... Sympatyczna Pani przekazała nam klucze, o wszystkim poinformowała, zostawiła powitalny poczęstunek, odebrała resztę opłaty a my mogliśmy tuż po północy wyruszyć na nasz pierwszy rzymski spacer ...
...
... przy okazji mijamy Basilica Papale di Santa Maria Maggiore, nieopodal której mieszkamy ...
... zajrzymy tam już za kilka godzin ...
... a następnie kierunek Colosseo ...
...
... około godzinny spacer jak na początek jest wystarczający ...
... oczywiście w to miejsce wrócimy jeszcze nie raz ...
...
CDN...