kulfon0987 napisał(a):siemka moja siostra za pobyt w apartamecie 5 osobowym 7 euro za dobe od osoby w stanici warunki ekstra.20m to wody plaza piasek
Jeśli te 7 euro w sezonie, to "ściemniać" możesz takim kulfonom jak Ty
kulfon0987 napisał(a):siemka moja siostra za pobyt w apartamecie 5 osobowym 7 euro za dobe od osoby w stanici warunki ekstra.20m to wody plaza piasek
kulfon0987 napisał(a):siemka moja siostra za pobyt w apartamecie 5 osobowym 7 euro za dobe od osoby w stanici warunki ekstra.20m to wody plaza piasek
7 euro.Widziałem na fotki tego apartamentu jest niezły.tylko nie jedzcie przez niemcy.Najlepsza droga to przez boboszów czechy super droga*p*a*t*i* napisał(a):kulfon0987 napisał(a):siemka moja siostra za pobyt w apartamecie 5 osobowym 7 euro za dobe od osoby w stanici warunki ekstra.20m to wody plaza piasek
Litości! Myślałam że podstawy języka polskiego każdy zna... a jednak i w tej kwestii są bardzo widoczne wyjątki
Swoją drogą 7 euro od osoby w sezonie? ? ?
Siemka tylko nie jedz przez niemcy,droga jest fatalna niedawno jechała moja siostra a teraz ,przyjechał mój koles.Winete w austri mozna było kupic za 7 euro jeszcze rok temu a teraz kosztuje 30euro na 21dni,to jest najmniejsza opcija.Podrozała tez autostrada do chorwacij jest teraz bardzo droga 200zł za całą chorwacjie w jedna strone*p*a*t*i* napisał(a):Nie mam narazie pojęcia, ja jestem tylko pasażerem , więc niewiem jaką tym razem trasę obierzemy A Ty?
kulfon0987 napisał(a):Siemka tylko nie jedz przez niemcy,droga jest fatalna niedawno jechała moja siostra a teraz ,przyjechał mój koles.Winete w austri mozna było kupic za 7 euro jeszcze rok temu a teraz kosztuje 30euro na 21dni,to jest najmniejsza opcija.Podrozała tez autostrada do chorwacij jest teraz bardzo droga 200zł za całą chorwacjie w jedna strone*p*a*t*i* napisał(a):Nie mam narazie pojęcia, ja jestem tylko pasażerem , więc niewiem jaką tym razem trasę obierzemy A Ty?
platon napisał(a): Ciekawe rzeczy piszesz kulfon. Masz jeszcze coś w zanadrzu?
sandarak napisał(a):Skarpa = Skrajna niekompetencja.
Gwarancja zepsutych wakacji. Dlaczego? Kilka dni temu wróciłem z Chorwacji, z wyspy Murter a bylem tam ze Skarpa. Na wstepie 1.5h opoznienia. Jednak pilotka wycieczki nie odczuwala potrzeby, zeby poinformowac o powodzie i potencjalnym czasie opoznienia turystow. Gdy ludzie zaczeli pytac to kazdemu podawala inny powod. Wyjechalismy, w trakcie podrozy pilotka (Karolina) potrafila pasazerow poinformowac tylko o tym ze mamy postoj i to gdy juz zatrzymalismy sie (raz nawet zdarzylo sie, ze sama powiedziala jak dlugi, to był szczyt jej mozliwosci). Na granicy wegiersko-chorwackiej nagle popłoch. Brakuje jakichs dokumentow. Kierowcy i pilotka biegaja z autobusu do budki celnikow, wyrzucaja zawartosc wszystkich schowkow, wypelniaja na szybko jakies dokumenty. Totalna prowizorka. (Przypomina mi sie jak przed wyjazdem pilotka drugiego autokaru prosila Karoline aby ta wypelnila dokumenty...). 1h obsuwy, w koncu postoj i ubikacja. Ostatni byl 6h temu. Siedze z przodu wiec slysze jak kierowcy z pilotka zastanawiaja sie ktoredy jechac: autostrada czy przez góry.Wybieraja góry, ponoc ze na autostradzie korek. Wjechalismy w gory, widoki nawet ladne, ale po 2h jazdy pasazerowie zaczynaja sie niecierpliwic i pytaja za ile bedziemy na miejscu. Tym bardziej, ze drogi waskie i krete, za szyba przepasc a hamulce przeraźliwie piszcza przy każdym ich uzyciu. Kierowcy maja miny nietegie ale mowia, ze za 1.5h bedziemy na wyspie Pag (autobus mial zawiezc czesc osob na Pag a potem na Murter). Po kolejnych dwoch godzinach jazdy morza nie widac. Pasazerowie sa juz mocno poirytowani, o tej porze powinnismy byc juz na plazy.Okazuje sie, ze zaden z dwoch kierowcow nigdy wczesniej nie byl na chorwacji. Jedyn mape jaka posiadaja to taka jakarozdaje sie turystom w biurze, zeby wiedzeli gdzie sa glowne miasta... Dobrze, ze jedna turystka miala dokladna mape. Nie zmienia to faktu, ze dalej nie wiadomo gdzie jestesmy. W koncu udaje sie znalezc gdzie jestesmy, okazuje sie, ze mamy blizej na murter niz na Pag. Wiec jedziemy najpierw na murter. Cale szczescie bo tam wykupilem wczasy. 5h obsuwy. zyli dzisiaj nic z plazowania. Jesli ktos jechal na Pag to bedzie mial jakies 9h obsuwy... Wysiedlismy z autobusu, co jakis czas co jakis czas podjezdza samochodosobowy i zabiera pare osob i zawozi do mieszkania. w koncu doczekalismy sie, przyjmuje nas starsza pani, wchodzimy. Wiekszosc pokoju zajmuje, lozko i szafa. Ciezko wejsc z walizkami. Brud. Po podlodze walaja sie kleby kurzu i obdarta farba (moge przeslac zdjecia). Przescieradlo zakurzone i brudne. W lazience w brodziku brud. Brak balkonu, tylko malutkie okienko. Idziemy do rezydentki reklamowac pokoj. Chyba bylismy przekonujacy bo po godzinie znajduje sie pokoj, tym razem w porzadku. Wzielismy obiady i sniadania. Nie warto było. Na sniadanie co drugi dzien jajko na twardo. W inne dni 3 plasterki wyschnietego sera ewentualnie cos na kszalt kielbasy szynkowej. Do tego malutki dzemik. Na obiad codziennie cos na ksztalt rosolu. Na drugie zazwyczaj makaron z jakims miesem. Raz ziemniaki z ryba. Generalnie zero lokalnego jedzenia. Do tego jedzenie niesmaczne i nieapetycznie wygladajace. Klimaty jak ze stolowki studenckiej. Do plazy daleko. Ladnie wygladajaca plaza jest, ale trzeba isc kilometr. W 40st upale to srednia przyjemnosc, do tego walka o miejsce i cien. Przyjdziesz za pozno, smazysz sie na sloncu. O wbicu parasola mozna zapomniec. Sa jeszcze dwie plaze, blizej, Jakies 600m. Ale betonowe, na szczescie mniej ludzi. Ale wrocmy do skarpy. Wracamy. Wyjazd okolo 15. O 15.00 okazuje sie ze jednak nie. Sa korki, autobus bedzie 17-18 (w koncu po co biuro mialoby robic kilka godzin zapasu...) Po 18-tej pojawia sie autobus. Ale to nie ten. Wlasciwy autobus pojawia sie dopiero po 19. Ale wyjezdzamy dopiero kolo 20 bo kierowcy musza sie umyc. Tym sposobem tracimy pol dnia na walizkach na sloncu, zamiast spokojnie lezec na plazy. Swoja droga, z walizkami trzeba bylo sie pofatygowac samemu na przystanek. W ta strone juz nikt nas nie odwiozl. Autobus
tankuje, jedziemy, Po kilkunastu kilometrach autobus gasnie. Kierowcy cos tam grzebia, po kilkunastu minutach jedziemy dalej. Znowu kilkanascie kilometrow i znow stoimy. I tak pare razy. W koncu pasazerowie prosza, zeby zadzwonic po inny autobus bo nie
zanosi sie aby tym mielismy dojechac. Ale na to kierowca sie oburza, ze nikt mu nie będzie doradzal co ma robic. Wleczemy sie w ten sposob z przydychajaca klima przez cala noc, az do granicy wegierskiej. I tutaj stoimy. Stoimy 4h. Moze stalibysmy krocej, ale jeden z kierowcow wyzywa pogrnicznikow od ***synow i innych. Generalnie sprawia wrazenie jakby chcial ich pobic. Nicdziwnego, ze stoimy 4h. Autobus coraz czesciej sie rozkracza. W koncu dzwonia po inny. Przejezdzamy cale wegry bez klimatyzacji, w sumie z 4h postojem wychodzi ponad 10h. Jest prawie 40 stopni. W koncu dojezdamy prawie do granicy slowackiej. Tam czekamy jakas godzine na drugi autobus, w koncu jest. Jestesmy w Krakowie na 22.00. Powinnismy byc kolo 12.00. Jesli ktos nie byl z Krakowa i chcial dojechac tam autobusem. To raczej niech o tym zapomnii. Na drugi dzien reklamujemy wczasy. Trafiamy na szefa. Nie jest zainteresowany nasza opinia, nie interesuje go oswiadczenie podpisane przez prawie 40 osob, ktore potwierdza wyzej przytoczone fakty. On chce tylko potwierdzenia pilota. (Co jest wyjatkowo zabawne, pilot ze skarpy ma potwierdzac, ze skarpa dala ciala na calej lini. To tak jakby trzeba bylo pisemnego potwierdzenia zlodzieja, ze ukradl, aby go skazac. Wyborne.). Czekam na odpowiedz Skarpy w sprawie reklamacji. Ale juz po rozmowie z szefem widac, ze ma moja reklamacje i moje nieudane wakacje ma w glebokim powazaniu. Trzymajcie sie jak najdalej od skarpy. Tyle moge wam doradzic.
Powrót do Plaże & Adriatyk - żeglowanie, nurkowanie, wędkowanie...