Nie jestem w stanie odpisać wszystkim w jednej chwili ale Dziekuję Wam bardzo, ze mnie odwiedzacie i najmocniej Was przepraszam , że tak sie ociągałam ale z ręką na sercu się nie obijam.Tęskno mi za Wami i za pogaduchami ale nadrobimy mam nadzieję;)
Przesyłam wielkiego buziaka wielkie i podziękowania wszystkim czytelnikom i bratnim duszyczkom
Odcinek czternasty
Obudził mnie wschód słońca obudził mnie dzwon
Choć po kilkudniowym pobycie jego dźwięk przestał być morderczym waleniem rozszalałego dzwonnika . Po kilku dniach dzwon stał się zegarem życia wstawałam i kładłam sie przy jego muzyce.
Dzień zapowiadał się jak zawsze upalny , niestety nie mogłam przewidzieć jakie opłakane skutki ze sobą przyniesie
Codzienny rytuał śniadania pakowania maneli wizyta w piekarni nic nie zapowiadało że będzie to dzień , który na wiele lat zapadnie mi w pamięci:)
Mąż powiedział , ze jak zamieszczę to zdjecie mam przerabane ale ja niesamowicie lubię ryzyko
Zasiadłam wygodnie w rydwanie mimo , że przeczuwałam , że ulgowo nie będzie Pierwszą miłą niespodzianką było odkrycie Lidla ucieszyłam się niesamowicie tyle , że nie tak bardzo możliwością zakupów bo nie jestem fanką takich sklepów . Ucieszyłam mnie temperatura wewnątrz sklepu prawdziwa Arktyka ludzie przeciskający się przez regały pląsali z koszykami rzucając się na produkty w tak doskonałych humorach bo każdy w tym miejscu odczuwał styczniowy klimat. To były chyba najdłuższe zakupy jakie odbyłam w życiu pierwszy raz zajeło mi to dłużej niż 10 minut Polecam gdyby ktoś miał przesyt temperatur dodatnich
Na samym wstępie wyprawy byłam przekonana , że w obliczu upału Uda nam sie zobaczyć maksymalnie jedną miejscowość . Każda kolejna grozi udarem na pocieszenie to jakieś 150 zakrętów mniej do przejechania
życiowa udręka;)
Dojechałam dzielnie do miejscowości Postiria bo droga w mojej prywatnej skali nadaje się do przeżycia . Oczywiście prawdziwym dramatem jest wjazd i zaparkowanie możliwie blisko centrum . Uliczki są wąziutkie a rydwan niesamowicie szeroki
Skrzyżowanie
Patrząc na znak jakiś inny rydwan też miał problemy:)
Małżonek zaczał groźnie mruczeć co nigdy nie wróży nic dobrego Niecierpliwość i zgrzytanie zębami niesamowicie mnie zawsze rozbawia co również podwójnie nie wróży niczego dobrego Każde miejsce , które wskazałam było nieodpowiednie według osądu małżonka . Konflikt interesów bił po oczach ponieważ ja chciałam wysiąsć a małżonek zaparkować najlepiej na środku stadionu aby rydwan poczuł się komfortowo;)
Myślałam , że będziemy jeździć jak obłąkani w górę i w dół ale małżonek po 15 minutach zdecydował sie wreszcie na jakiś cichy kąt koło jakiś krzorów i sterty kamieni . Trzaśnięcie drzwiami zagłuszyło mój zgrzyt zębami bo takich krzorów i kamieni było pod dostatkiem i można było stanąć wszędzie .
Ruszyliśmy sobie uliczką całkiem miłe domki i gdyby nie temperatura byłoby na prawdę przyjemnie;)
Mój fotoreporterski zmysł skierował wzrok na piękne białe mewy siedzące na płotku tuż przy samym morzu . wstrzymałam rozszalałą rodzinę i ruchem kota geparda zblirzałam się do obiektu.
- Myśląc..... tylko się nie ruszajcie... stójcie zarazy do czasu póki nie zrobię zdjęcia;) Podkradłam się bardzo blisko duma rozsadzała mi serce tak piękne ptaszki
Zrobiłam kilka klatek w ujęciach pionowych poziomych , krzywych i wszelkich jakie wpadły mi do głowy. Poczułam jednak , że coś jest nie w porządku i brakuje im kilku elementów jakie kazdy normalny ptak powinien mieć
Wpatrywałam się z zachłannym wzrokiem i moja ormitologiczna fascynacja zgasła tak szybko jak się pojawiła bo te ptaszki nie miały oczu
Choćbym stanęła na głowie nie poruszyłyby się z tej prostej przyczyny, ze te zarazy były z kamienia
Uciekłam z tego miejsca w podskokach szybciej niz gepard i wszystkie koty swiata Mam cichą nadzieję, że nikt z mieszkańców nie widział moich starań chyba , że te ptaszki to taki haczyk na turystów;)
Doszliśmy do portu Oczywiście sesja zdjeciowa we wszelkich możliwych kombinacjach do znudzenia z pieskiem z tatą z siostrzenicą .
Moja rodzina moze tak bez końca natomiast ja przez cały czas nie mogłam darować sobie tych ptaszków;)
Po godzinie.....
Czasem pozwalają mi fotografować coś więcej niż siebie;)
ale oczywiście chwile obcowania z naturą szybko przemijają
Jedyne co jest ich w stanie odciągnać od fotograficznych sesji to są lody to najskuteczniejszy sposób aby wreszcie dali człowiekowi troche świętego spokoju;)
Udaliśmy się do kawiarenki pod piękną morwą. Udaliśmy się to jest bardzo delikatne określenie bo tak na prawdę to czołgaliśmy się spragnieni kropli wody , lodów i cienia:)
Kawiarenka rewelacja , lody też podobno rewelacja Buzie były umorusane i zadowolone więc z czystym sumieniem mogę polecić;)
Przyznam szczerze , że upał dawał się we znaki i nawet ja zapragnęłam kąpieli Więc żółwim krokiem powlekliśmy się do samochodu jeszcze rzut oka na miejscowy kościółek Niestety stroje nie pozwalały nam wejśc na teren kościoła i w drogę;)
z prawej strony kropka do lewitująca jaskółka choć ona miała oczy;)
Rydwan stał i zdychał , było mu bardzo źle natomiast nam zrobiło się 100 razy gorzej siadając na siedzeniach . Półdupki wytrzymały 2 sekundy i wszyscy w tym samym momencie byliśmy na zewnątrz. Nastąpiło wietrzenie pojazdu bo od tamtego momentu wiemy już jak czuje się gotowane jajko;)
Jeszcze rzut oka na okolicę i pognalismy do Sutivanu
Miałam cichą propozycję aby wpaść do Lidla dla ochłody ale nie był to najzdrowszy pomysł więc nie było innej rady jak cierpliwie znosić temperaturę;)
Postiria w moim prywatnym rankingu jest uplasowana bardzo wysoko .
Urocza , klimatyczna większa od Sutivanu ale nie widziałam dzikich tłumów ludzi. Widziałam 3 sklepy spozywcze kilka straganów z pamiątkami ubraniamii innym tego typu asortymentem w porcie na pewno min 3 kawiarenki restauracje Spacerować jest gdzie;) i na pewno można spędzić tu cudowne wczasy.
To rozległa miejscowosć więc potrzeba troszkę więcej czasu aby przedstawić całą bazę gastronomiczną
a co się wydarzyło po powrocie do Sutivanu opowiem w następnym odcinku;) CDN
Będzie czarna rozpacz
Musiałam zmienić kolor zdjecia bo wydłubałam sobie prawie oczy;) ze zdenerwowania:)