CDN odcinka dwunastego:)
Problem w którą stronę iść i gdzie jest pałac Dioklecjana rozwiązał się sam.
Maszerowałam sobie śmiałym krokiem i nagle coś strzeliło nie był to wprawdzie wybuch armatni ale dla mnie dość jednoznaczny urwało się ramiączko mojej sukienki Powód był chyba jeden spowodowany lodami gdzieniegdzie coś się napchało albo rozepchało albo gdzieś ktoś coś źle uszył:)
Rozglądałam się już nie za pałacem ale za toaletą bo spacer w dziwnym stroju napawał mnie lekką irytacją zaczęłam mieć już obawy że zaraz urwie się coś z drugiej strony Antyczny strój byłby stosowny do okoliczności ale być może troszkę za bardzo ekstrawagancki
Koszulkę nosiłam w torbie jako środek zapobiegawczy przed usmażeniem ramion pozostawał jeszcze problem dolnej partii ubrania . Na szczęście okolicznych straganów w okolicy nie brakowało.
Kroczyliśmy sobie promenadą zaglądałam tu i ówdzie szukając cichego zakątka. Zakątek się znalazł więc odetchnęłam głęboko przebierając się w coś w co miałam nadzieję , że dobrze ktoś uszył;)
Humor powrócił w jednej sekundzie mimo , że im dłużej szliśmy tym więcej było aut i ludzi
wysiadając z promu należy skręcić w lewo Punktem charakterystycznym są palmy i nijak inaczej do części starego miasta się dojść nie da:)
Zobaczyliśmy maleńką tabliczkę i wejście jak do podziemi w zasadzie każde z nas zobaczyło coś innego
ja piękne sklepienie
a dzieci jak wiadomo pamiątki:)
Mężusiowi było w sumie obojętne ale jak już miałby wybierać to też wybrałby sklepienie .
Od tego momentu powstał prawdziwy konflikt interesów Ponieważ zawsze działam podstępem Opowiedziałam dzieciarni piękną bajkę o cesarzu Dioklecjanie podpierając się wiedzą stał się prawdziwym potworem . Mam nadzieję , ze mi cesarska wysokość wybaczy ale tym sposobem udało się je siłą od tych pamiątek odciągnąć Przyrzekłam , że powrócimy w miejsce zbytku i kupią co sobie tylko życzą;)a raczej to na co ich stać;)
Niewiarygodny był fakt , że z chwilą wejścia w te podziemia jest sie już w części pałacu . Czytałam o tym w przewodnikach ale mimo to wkomponowanie współczesnych domów w stare ruiny jest czymś niesamowitym.
Z każdym jednak krokiem narastał we mnie bunt . Chcąc uniknąć jakiegokolwiek rozczarowania skupiłam się na wysokich partiach budowli aby nie dostrzegać otaczającego mnie tłumu . Ponieważ historia sztuki jest dziedziną pokrewna dla mojego zawodu Nie mogłam popsuć sobie doznań duchowych Zacisnęłam zębiska i maszerowałam pochłonięta szczegółami budowli;)150 razy powtarzając przepraszam ... pj przepraszam najmocniej;)
Udało mi się nikogo nie strratować więc wycieczkę uważam za jak najbardziej udaną;)
tego gościa nie wypada nie fotografować mimo , że słyszałam, że jest repliką;)
Dzieciom pałac Dioklecjana bardzo się podobał krypta sw Wojciecha tym bardziej ale najbardziej ze wszystkiego podobali się Rzymianie
Widziałam błysk w oku małej Muliny . Moje dziecko od najmłodszych lat ma zapędy do różnego rodzaju oreża z pewnością bardzo chciałaby być prawdziwym rycerzem;)
Osobiście to serdecznie tym chłopakom współczuję Sterczeć w srodku upału w wątpliwie lekkiej czapce z wątpliwie miłymi ludźmi:)
Taka foteczka w stylu "Kochanie uśmiechnij się do tatusia bo jestesmy w Splicie:)"
Zdecydowanie upał się zwiększał i zdecydowanie nalezała nam sie chwila wytchnienia Kawiarenek w obrębie pałacu nie brakuje więc dopadliśmy sie z prawdziwą elegancją do wszystkich napoi które były chłodne W tym stanie rzeczy byłam skłonna pić co kolwiek byle dużo
ale jeszcze jeden rzut oka;)
Miśki i dziki tłum;)
Nie mam pojęcia jakim cudem na zdjeciu są inne dzieci niż moje potworki
ale sympatyczne maluchy więc absolutnie mi to nie przeszkadza hihiihih
kosmiczna dziura