Odcinek 4
Wyło przeokropnie i bez opamiętania Włosy stawały dęba ciarki na całym ciele biegały jak wściekłe mrówki. Dziecko na tylnym siedzeniu oburzone pytało czy to musi tak wyć? czy długo jeszcze ? czy nie można tego wyłączyć ?
Ciśnienie wzrastało z każdym kolejnym kilometrem niebezpiecznie było się zatrzymać bo nie wiadomo czy na ponownym postoju samochód odpali na benzynie lub na awaryjnym gazie. Podjechalismy do jakiejś budki tylko go nie gaś ... tylko go nie gaś.....mamrotałam.
Chłopak wręczył nam kartonik ale dziwnie się przyglądał nic dziwnego jak wjeżdżaliśmy na autostradę jak syreny przy otwartej szybie nie dało się zamienić zdania .
Zrozpaczona pomyślałam, że zaraz wyślą za nami pościg bo wyglądało to co najmniej jakbyśmy buchneli Freelandera komuś na granicy;)
Pierwsze wrażenia dotyczace Chorwacji miałam jednoznaczne ...strasznie głośne i górzyste .Klepałam zdrowaśki żeby rydwan nie stanął w jakimś dziwnym miejscu .
Tuneliki w głebokim cieniu
Ryczeć ryczało ale na pocieszenie tablica Zagrzebia jedziemy w stronę cywilizacji
i znów ten kąt nachylenia hiih Musiałam czymś się zająć a od lat mam tendencje do dziwnych ujęć
i w druga stronę jak na karuzeli hyhy
Dojechalismy w tym dzikim ryskowisku w okolice Zagrzebia odetchnęłam bądź co bądź mają tu jakieś serwisy ,naprawy ,warsztaty , sklepy. Kateggorycznie oświadczyłam , że stajemy bo dłużej tak nie wytrzymam
Wyleciałam z auta jak torpeda byle dalej od rydwanu i byle ciszej klaksony i ogólny szum pojazdów to była cisza jak na środku pustyni . Biednego małżonka pozostawiłam samego z problemem ale moja wiedza dotycząca śrubek ,gałek ,bezpieczników i pokręteł w aucie jest bardzo ograniczona
Usiadłam na krawężniku obserwując ukochanego który łaził w koło auta i myślał łaził i łaził Zastanawiałam sie czy w asfalcie można wydeptać ścieżkę .
Myślałam że noc spędze z dziećmi na krawężniku a on bedzie w dalszym ciagu łaził ...Coś drgnęło przystanął otworzył klapę .....
Zabolały mnie pewne części ciała od niesamowicie twardego krawężnika . Nie wytrzymałam...!!!!
-
Będzie wyło?!!!!!! wrzasnęłam
- mąż wychylił głowę ale co wyło?
-
Nie wiesz co wyło przez ostatnią godzinę?
- eee nie nie będzie wyło bo nie ma gazu ale też i się nie odpali
No to przynajmniej nie będzie wyło pomyślałam
Okazało się : to informacje przekazane przez mojego małżonka
Samochód nie odpalał na benzynie po uruchomieniu na gazie w systemie awaryjnym Owszem zapalił ale jak skończył się gaz zaczął wyć czujniik .
Rysowałam sobie butem rózne obrazki na żwirku a mąż naprawiał . Obserwowałam kątem oka poczynania i nagle dostał wigoru jakieś pudełka wyjmował kabelki Sapał charczał ocierał pot i łaził bez końca.
Znalazł zarazę , która powodowała nie zapalanie silnika na benzynie.
otóz według informacji Pana męża mechanika popsuło się urządzenie
otwierajace drzwi i odcinające zapłon podczas wypadku
Czemu się popsuło to tego nie wiemy ale gdyby nie to odkrycie dalsza jazda byłaby niemozliwa .
Po godzinie a moze dłużej jak już nie miałam gdzie rysować butem Samochód zadziałał . Podziw i uwielbienie spłynęło na małżonka wyrażone łaskawym uśmiechem i bardzo dobrym słowem;) Bitwę wygraliśmy na medal!:)hyhy no dobra tym razem Adam:)
Od tego momentu poczułam , że jestem w Chorwacji mimo ,że asfalt jak asfalt domy jak domy a gór chwilowo widać nie było.
Podałam mężowi adres pierwszego noclegu wpisał ulicę
Pierwszy nocleg zaplanowałam niedaleko Karlovacka w hoteliku o nazwie
Żganjer
Pędzimy rydwanem przez Karlovacko. Gps nas prowadzi ja po całym dniu nie mam siły kompletnie na nic. Cały świat ufa tej maszynce od dróg.
Przejechaliśmy miasteczko , szukam hotelu miał stać jak wół przy drodze ale chyba nie stoi. Droga robi sie co najmniej dziwna .Uniosło mnie z siedzenia i nagle
Jesteś u celu!!!!!
W jakim celu ?
Gdzie ten hotel ? Pełne skrzywienie brwi złapałam mapę dojazdową . Patrzę wytrwale jak zwykle ten piekielny Czesio wywlókł nas zupełnie na jakieś zadupkowo .
Wyraziłam dobitny pogląd co myslę o tych urządzeniach . Myślicie pewnie , że tam juz nigdy nie dojadę ja też tak myślałam Nie można w ciagu jedneog dnia zaliczyć tylu porażek a jednak....
Do hotelu jednak dotarłam padając na dziób ale ogólnie w jednym kawałku . Szybkie i sprawne formalności wtoczyłamm bagaż podręczny , mąż drugi bagaż podręczny...
Odświeżona planowałam zwiiedzić Karlovacko choć nocą ale moja rodzina popukała się palcem w czoło .Więc zeszliśmy na kolację
Herbata w cudownie wielkim naczyniu śmignęłam ze trzy jak nic:)
Z pełnym brzuchem mogłam ocenić hotel, obsługę i wyrazić opinię o tej bazie noclegowej. Przydrożny motelik, czyściutki ze współczesnymi meblami .Miła obsługa . Z uwagi na lokalizację poziom europejski ,miejsce typowe na jeden noocleg. Polecam !!!
Obudziłam się o 5 rano chyba pierwszy raz w życiu . Posiadam dziwną przypadłość w takich godzinach rannych mój organizm nie funkcjonuje Wszelkie fotograficzne świtanie jest dla mnie nieosiągalne tylko pod przymusem i groźbą kary jestem w stanie otworzyć jedno oko. Leżałam myśląc może oni mają tutaj coś nie tak z czasem i jest np ósma rano:)
Wstałam na paluszkach niechcąc narzucać terroru rodzinie . Za oknem jeszcze głęboka ciemność kompletna dezorientacja u nas w kraju o tej godzinie powinien być świt
Człapałam na palcach do komody po telefon komórkowy blask słabego światła latarni oświetlał kawałek ściany co jakis czas pokój rozjaśniał się też reflektorami aut, które pędziły szosą . Poczułam ból Straciłm nagle równowage i runełam na coś miękkiego .... cholery wystrzeliły jak z armaty kto za moim łózkiem zostawił walizkę
Palec zbity ,łapy zbite szmer w pokoju . Małżonek w kompletnym zamroczeniu wyjrzał za łózko
Co ty robisz? zachrypiał
No co robię leżę?
Już nikt nie mógł spać mój mąż wpadł w tak histeryczny śmiech który odbił się echem o wszystkie ściany ... obudziliśmy chyba wszystkich
Kulejąc doczlapałam się do łazienki zawisłam na klamce chciałam w samotności opatrzeć sobie rany Nie było źle
bandaz był w apteczce a apteczka była gdzieś ale gdzie tego nie wiedziałam wiec metodą jaskiniowców omotałam papierem i sprawa była generalnie załatwiona;)
Pokój mieliśmy wynajęty ze śniadaniem i po raz pierwszy w życiu na takie śniadanie nie zaspałam Jedzonko kontynentalne dżemik serki wędlinka Dużo herbaty ......
Mąż poszedł uregulować płatność za nocleg Nie widziałam potrzeby mu towarzyszyć źeby nie proponował jakiejś zrzutki hyhy
Motelik widziany z drogi tzw front;)
fasada Obok hotelu jest stacja benzynowa wiec jak ktoś ma potrzebę wykarmienia rydwanu to można to załatwić błyskawicznie:)
Motel stoi sobie na trasie łączącej Karlovacko i Plitvickie jeziora i właśnie nad jeziora jedziemy
Droga generalnie całkiem znośna dwukierunkowa ale zakręty do przeżycia jakiś niesamowitych przepaści nie ma więc rozradowana jestem niesamowicie.
Nie chce mi się fotografować bo poczułam nieodpartą potrzebę poszerzenia edukacji dzieci. Opowiadam im o minionej wojnie pokazuję dziury w budynkach temat o dziwo bardzo je interesuje na skutek paplaniny zupełnie przestałam kontrolować prędkość rydwanu co mój sprytny małżonek raczył wykorzystać natychmiast.
Opatrzność czuwała byliśmy zającem zjeżdżając z pięknej górki
Zatrzymała nas kontrola radarowa
Bardzo groźnie wyglądali berety na głowach spluwy . Męż poszedł wyrażać głęboką skruchę ja natomiast biłam się z myślami zrobić im zdjecie czy nie ? .......i nie zrobiłam. Żałuję do dziś ale ten jeden Pan Policjant patrzył na mnie a ja na niego ja się szczerzyłam a on niebardzo nie lubię ponurasów to foty nie ma hyhy
I tym miłym akcentem zakończyły się męża szaleństwa na drogach.
Trąbili za nami a on człapał się dozwoloną prędkością. Pokazujac wolną drogę hahahah . Urocze hasanie po drogach kosztowało go 50 Euro;)
Cdn muszę chwilę odpocząć;)