napisał(a) salkos » 20.06.2006 14:16
von Laos napisał(a):salkos napisał(a):[...] i długo by trzeba opisywać to wszystko....
Pozdrawiam!
No coz, nie wiem, jak inni, ale ja chetnie przeczytam te opowiesc...
Do Albanii wjeżdżamy od strony granicy macedońskiej. Wyjeżdżamy z Macedonii, przejeżdżamy 100 m strefy niczyjej i nie możemy wjechać na przejście albańskie. Do przejścia dzieli nas 20 m i wielki dół w którym jest kałuża wody. Czyli teoretycznie dół może być jeszcze większy, bo nie wiadomo ile tam tej wody może być (i jak głęboko jest w rzeczywistości). Ryzyk fizyk, jedziemy. Z wielkim trudem przejeżdżamy przeszkodę.
Albański pogranicznik pyta się: Germany?. Odpowiadam zgodnie z prawdą, że my z Polski. A on na to, że w takim razie 10 EURO od głowy musimy zapłacić. Tłumaczę mu, że Polacy nie muszą płacić, poza tym my studenty.
On jednak niewzruszony 40E! W międzyczasie podjeżdża na przejście jakiś dyplomata dyplomata (samochód oznakowany CD) oraz Albańczyk. Celnicy mają bardzo poważny problem z rozszyfrowaniem narodowości owego dyplomaty, przeglądają paszport na różne strony. W końcu wspomniany Albańczyk wyrywa im paszport i rozszyfrowuje zagadkę Hungaria
. A jak z Hungarii, to też musi zapłacić10 E
. Węgier oburzony po angielsku i niemiecku pyta się pograniczników, za co ma płacić, poza tym jest on dyplomatą. Celnicy nie wiedzą o co chodzi temu człowiekowi, ale tutaj znowu z pomocą przychodzi już wspomniany Albańczyk, tłumacząc im wszystko. Ale oni nie stosują żadnych taryf ulgowych
W końcu zdesperowany Węgier płaci 10E i dostaje pokwitowanie.
Ja spokojnie czekam jak pogranicznik wklepie do komputera numery naszych paszportów. Przy okazji zachwycam się na temat Albanii. Taka taktyka popłaciła, bo w końcu pogranicznik poklepując mnie, puszcza mi oczko i mówi NIE PLACICIE. Pierwsza wygrana!
Jedziemy dalej.
Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów albańskiej drogi jest naprawdę rewelacyjnej jakości, nowiutki asfalt, aż się chce jechać. Wokół drogi wszędzie bunkry, które są elementem albańskiego krajobrazu
Ok. 50 km przed Tiraną zaczyna się podjazd pod górę. Serpentyny wiją się w górę. W końcu wjechaliśmy powyżej chmur!!!!! Czasami droga kurczy się o połowę (po prostu się zawaliła). Na ogół nie ma żadnych barierek. Moi pasażerowie z przerażeniem patrzą w dół w przepaść.
Cdn
Ostatnio edytowano 20.06.2006 14:19 przez
salkos, łącznie edytowano 1 raz