napisał(a) Dawigs » 09.01.2021 00:09
27.08.2020Zapraszam na drugą relację z przejścia połoniny Wetlińskiej w ubiegłym roku. Ponownie wyruszam sam. Wcześniej sprawdziliśmy połączenia autobusowe i żona z synem pojadą na basen do Leska a ja dołączę po powrocie z połoniny. Tak nawiasem mówiąc autobus jedzie trochę na okrętkę. Najpierw rusza z Ustrzyk Górnych do Cisnej gdzie zawraca a za Dołżycą skręca w lewo na Bukowiec a potem podąża przez Polańczyk, koło zapory w Solnie, Uherce Mineralne i dopiero z nich kieruje się na Lesko. Basen w Lesku jest bardzo fajny. To taki mini aqua park. Są wewnętrzne i zewnętrzne baseny. To co oferuje można zobaczyć tutaj:
http://www.basen.lesko.pl/basenyWracając do relacji to prognozy nie były rewelacyjne. Miało być zachmurzenie duże a gdy wyruszałem na szlak prognozę zaktualizowano o możliwe opady deszczu
. Nie muszę nigdzie podjeżdżać. Idę na szlak z naszej kwatery
. Koło Bazy Ludzi z Mgły skręcam w lewo i dalej chodnikiem wzdłuż szosy by za sklepem abc odbić w uliczkę w prawo podążając od tej chwili znakami żółtego szlaku na przełęcz Orłowicza. Szybko mijam zabudowania i wychodzę na łąki przez które prowadzi szlak. Na granicy lasu dochodzę do leśnej drogi. Niebawem trafiam na punkt kasowy. Jest koło niego postawiona nowa toaleta, przynajmniej tak wygląda z zewnątrz. Wspinam się swoim tempem oszczędzając siły na bardziej strome odcinki i tak idąc na pół gwizdka dochodzę do wiaty turystycznej. Tu zjadam pierwsze co nieco. Po drodze mijam pracowników naprawiających szlak. Ze zdziwieniem stwierdzam, że znaki wskazują że przełęcz jest już blisko. Faktycznie niebawem wychodzę na połoniny i tu szlak ma dość stromy fragment. Jest on jednak krótki. Niebawem staję na przełęczy. Z jednej strony jestem zadowolony bo czas przejścia miałem po raz pierwszy w Bieszczadach znacznie lepszy od oznaczeń a z drugiej mam obawy o pogodę. Póki co nie pada. Trzeba będzie się sprężać i postoje ograniczyć do minimum. Dlatego zdjęć też za wiele nie zrobiłem.
Na Szarym Berdzie
Te chmury nie wyglądają dobrze
.
Jednak za Osadzkim wygląda to trochę lepiej
.
Widoki dzięki chmurom bajeczne
.
Ludzi na szlaku dziś jakby mniej. Sprzyja to rozmowom ze spotkanymi turystami na postojach.
W tym roku z powodu przebudowy schroniska wytyczono nowe przejścia. Czerwony szlak którym podążam omija wierzchołek Hasiakowej Skały od zachodniej strony. Jest to łącznik do drogi dojazdowej do schroniska, którą normalnie od przełęczy Wyżnej poprowadzony jest żółty szlak. Obecnie jest to droga dojazdowa dla budowlańców i jest zamknięta dla turystów. Jednak tu przez krótki odcinek szlak obecnie czerwony wiedzie tą drogą. Niebawem odbija w prawo gdzie znów trafiam na nowo wytyczone obejście wierzchołka. Na tym odcinku ustawiono budkę. Można kupić pamiątki, jakieś zimne przekąski czy nawet kawę. Są ławy i stoły. Można by odpocząć gdyby nie tłumy turystów, którzy tu docierają. Odtąd na brak towarzystwa na szlaku nie mogę narzekać. Spoglądam w kierunku, z którego przyszedłem. Pogoda zaczyna się poprawiać. Wygląda na to, że deszcz mnie jednak dziś nie zmoczy
.
Po minięciu Hasiakowej skały wracam na stary czerwony szlak, któremu obecnie przez pewien czas towarzyszy żółty. Na stromym podejściu (dla mnie zejściu) odpoczywają całe rodziny przez robi się tam ciasno. Potem żółty szlak odbija w prawo jest to łącznik do pierwotnego przebiegu szlaku. Okazuje się, że szlak wraca na swoje miejsce na początku czarnego szlaku do Wetliny. Ponieważ rozpogodziło się a ciemne chmury rozpierzchły się decyduję się nim zejść.
Na mapce zaznaczyłem pierwotny przebieg szlaków żółtego i czerwonego.
Parking na przełęczy Wyżnej i agrafki na podjeździe na przełęcz.
Na czarnym szlaku turystów niewielu. Na polu namiotowym w Wetlinie wypatruję raptem trzy namioty a teren ogromny. Domki wyglądają na zamieszkałe. Dochodzę do drogi i nią podążam do kwaterę. Jak się okazuje to ponad 4 km. Myślałem, że będzie bliżej. Szybki prysznic i jadę do Leska na basen do rodziny. Kolejny udany dzień za mną
.
CDN
Ostatnio edytowano 09.01.2021 15:19 przez
Dawigs, łącznie edytowano 1 raz