Połonina WetlińskaNa Połoninie Wetlińskiej byłem trzy razy. Podczas naszego pierwszego wyjazdu w Bieszczady w 2017r weszliśmy rodzinnie z przełęczy Wyżniej tylko do Chatki Puchatka. Rok później już samodzielnie przeszedłem z Kalnicy przez Smerek do Brzegów Górnych. W miniony już roku z kolei skorzystałem z tego, że byliśmy w Wetlinie i wyruszyłem najpierw na przełęcz Orłowicza a po przejściu połoniny zszedłem czarnym szalikiem w kierunku Wetliny a potem drogą doszedłem do naszej kwatery i tak zamknąłem pętlę. Podczas pierwszych dwóch przejść pogoda była rewelacyjna. W ubiegłym już nie a na dodatek w związku z budową nowego schroniska szlaki były w jego rejonie poprowadzone inaczej.
Ciężko to wszystko połączyć w całość. Dlatego postanowiłem napisać dwie relacje. Najpierw z przejścia w 2018 z wtrąceniami z 2017 a potem z zeszłorocznego przejścia.
28.08.2018W 2018 naszą bazą było Bystre koło Baligrodu. Ponieważ wybieram się na długi marsz idę sam. Żona z synem tego dnia wypożyczą rowery by pozwiedzać okolicę a potem pójdą na basen w ośrodku Wisanu.
Po śniadaniu wskakuję w samochód i wyruszam w drogę. Po minięciu ostatnich zabudowań Kalnicy trafiam na znak informujący o czerwonym szlaku. Skręcam w ślad za nim w lewo. Niebawem przed mostem na Wetlince trafiam na punkt kasowy BdPN. Mogę jeszcze przejechać przez most. Parking jest za nim. Buty na nogach, plecak na plecach, kijki trekkingowe w dłoniach nie pozostaje nic innego jak ruszać w drogę.
Przede mną fragment głównego szlaku beskidzkiego znaczonego na czerwono. Zaczynam od długiego i mozolnego leśnego podejścia na Smerek, który jest przedłużeniem połoniny Wetlińskiej. Na początku przekraczam mały strumień. W tej dolnej partii szlaku trafiam na straszne błoto a na dodatek jest tam strome podejście. Sądząc po śladach ludzie jeżdżą tam jak na łyżwach. Tu w utrzymaniu się na szlaku przydają się moje kijki trekkingowe. Po drodze spotykam na jednym z odpoczynków parę, z którą podążam przez jakiś czas. Ich tempo jest jednak wolne i często odpoczywają dlatego choć miło się gawędziło po pewnym czasie rozdzielamy się.
Po ponad 1,5 godzinie marszu wychodzę w końcu na połoniny. Chociaż Smerek wydaje się na wyciągnięcie ręki to czeka mnie jeszcze kilka może kilkanaście minut wędrówki. Po drodze trafiam na dość strome podejście. Na szczęście jest to krótki odcinek.
I już na Smerku (1222 m)
, który jest najdalej na zachód wysuniętym fragmentem połonin. Według nawigacji pokonałem 608 metrów przewyższenia
Krzyż na szczycie upamiętnia śmierć turysty rażonego piorunem.
Wierzchołek ma dwie równoległe grzędy skalne. Widać je na pierwszym zamieszczonym zdjęciu. Kiedyś szlak prowadził przez wyższą, która jest doskonałym punktem widokowym. Rozciągają się z niej rozległe widoki w każdym kierunku. Widać wszystkie ważniejsze pasma górskie polskich Bieszczad i nie tylko. Z uwagi na to, że są tam stanowiska rzadkiej roślinności zmieniono przebieg szlaku i obecnie prowadzi przez niższy wierzchołek, z którego widoki zwłaszcza we wschodnim kierunku są ograniczone ale i tak jest pięknie
.
Mam widok na trasę, która mnie dziś czeka i poszczególne kulminacje połoniny Wetlińskiej: Hnatowe Berdo, Osadzki i Roch i na końcu Hasiakową Skałę na której znajduje się schronisko.
W dole mój najbliższy cel czyli przełęcz Orłowicza.
CDN.